Mój turbo przyjaciel, czyli o tanoreksji

Przy zażywaniu antybiotyków, niektórych doustnych środków antykoncepcyjnych, stosując kremy i kosmetyki z wyciągiem z chlorofilu lub zawierające kwasy AHA, należy koniecznie skontaktować się przed opalaniem z lekarzem. / fot. Iwona Jakubiak
„Dziewczyny lubią brąz, a słońce o tym wie” – śpiewał Ryszard Rynkowski. Muśnięta słońcem skóra wygląda na zdrową, zadbaną, co pozytywnie wpływa na samopoczucie. Problem pojawia się wtedy, kiedy cera nie jest „muśnięta”, ale przypieczona lampami solarium, a dana osoba uważa, że jest blada – to oznacza tanoreksję.
/ 15.04.2011 08:58
Przy zażywaniu antybiotyków, niektórych doustnych środków antykoncepcyjnych, stosując kremy i kosmetyki z wyciągiem z chlorofilu lub zawierające kwasy AHA, należy koniecznie skontaktować się przed opalaniem z lekarzem. / fot. Iwona Jakubiak

Moda na opalanie

Jasna karnacja i blada skóra to oznaka wysokiego statusu społecznego kobiety aż do lat dwudziestych ubiegłego wieku. Wówczas pojawiła się moda na opalanie, zapoczątkowana przez Coco Chanel i jej kolekcję kostiumów kąpielowych. Dziś media pokazują uśmiechniętych, opalonych celebrytów, więc „zwykli” ludzie chcą przybliżyć się do ideału – czasami niestety kosztem własnego zdrowia.

Zobacz też: Jak należy korzystać z solarium?

Tu i teraz

Bez znaczenia, że za kilka lat skóra będzie zniszczona i postarzona. Teraz liczy się efekt brązowej karnacji. Uzależnieni od opalania nie wyobrażają sobie zaprzestania leżakowania na słońcu czy wizyt w solarium, bo przecież opalone ciało i dobre samopoczucie są najważniejsze, a rak skóry „mnie nie dotyczy”.

Nie można także wytłumaczyć uzależnionej osobie, że stopień opalenizny jest wystarczający. Dla tanorektyka/tanorektyczki brązowego pigmentu wciąż jest za mało.

Sygnały ostrzegawcze

Zaczyna się niepozornie, podobnie jak z innymi uzależnieniami. Najpierw pojawia się chęć lekkiego poprawienia kolorytu skóry, by wyglądała na zdrowszą, zadbaną, a dobry wygląd ciała poprawiał samopoczucie. Sporadyczne wizyty w solarium mogą także okazać się pomocne w łagodzeniu objawów trądziku, dlatego wydają się korzystne i nieszkodliwe.

Z czasem jednak przychodzi myśl, że można opalić się bardziej, więc dana osoba zwiększa częstotliwość przebywania pod lampami UV. Z kolejnymi wizytami skóra opala się coraz trudniej, zatem wydłużeniu ulega czas wizyty w solarium. Dochodzi do momentu, w którym tanorektyk/tanorektyczka rzekomo opala się dla zdrowia, ale w rzeczywistości nie potrafi przestać. Koło się zamyka, podobnie jak kabina turbo solarium.

Zobacz też: Tanoreksja - uzależnienie od opalania

Jak leczyć?

Tak jak w przypadku każdego uzależnienia, tanoreksja wymaga pomocy specjalisty. Bez wątpienia leczenie musi się opierać na psychoterapii, która pozwoli osobie uzależnionej zrozumieć mechanizmy działania choroby i pomoże znaleźć wyjście z pułapki. Straszenie rakiem skóry czy zachęcanie do używania kremów z filtrem nie pomoże.

Uzależnienie od opalenizny jest silniejsze niż strach przed śmiertelną chorobą, a bez wątpienia – właśnie intensywne opalanie do takiej choroby doprowadza.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA