Ludzie mnie denerwują! Co robić?

Nie potrafię koegzystować z innymi ludźmi – żali się nasza czytelniczka – denerwuje mnie, gdy ktoś popchnie mnie łokciem w zatłoczonym autobusie, wpadam w szał, gdy jestem w tłumie, nie potrafię nawet zrobić zakupów w normalnych porach, bo wszyscy mnie drażnią. Co robić?
/ 11.02.2014 15:41

fot. Fotolia

Witam!

Od wielu lat mam ten sam problem, który nasila się od paru miesięcy. Być może dlatego, że już jestem na tyle dorosła, by odezwać się we własnej sprawie.

Mój problem polega na tym, że w zatłoczonych autobusach, sklepach, na ulicy, dostaje ataku szału, a swój gniew kieruję na ludzi. Nie jest to zwykły, naturalny stres. Ja po prostu kompletnie nie potrafię koegzystować z ludźmi.

Dziś, jadąc do centrum miasta na zakupy świąteczne, tak bardzo zirytowała mnie kobieta, która dotykała mnie łokciem (w niezbyt zatłoczonym autobusie), że nie kupiłam nic i wróciłam do domu. Potem, stojąc w sklepie spożywczym, starsza pani w kolejce dotykała mojej dłoni torebką. Zirytowało mnie to tak bardzo, że w sposób teatralny tą rękę odsuwałam.

Nie ma mowy żebym wyszła na targ – już będąc dzieckiem na targu staroci dostawałam ataków histerii spowodowanej tłumem ludzi.

Moja mama zachowuje się podobnie, być może jakoś to po niej odziedziczyłam, natomiast zaczyna mi to przeszkadzać w codziennym życiu. Nie daj Boże jakiś bezdomny tknie mnie palcem, żeby zapytać o pieniądze – aż obrzydzenie mnie bierze.

Kiedyś trzymałam lód w waflu i dotknęła mnie bezdomna, śmierdząca kobieta. Lód zgniotłam w pięści i wyrzuciłam i niemalże z płaczem stamtąd uciekłam.

Musze robić zakupy o porach, w których sklepy są niemalże puste, bo na samą myśl o kimś, kto zastawia wózkiem przejście albo popycha mnie w kolejce skacze mi ciśnienie i wpadam w irytację! Nawet teraz, gdy o tym piszę.

Długo sądziłam, ze jest to naturalne, ale mój partner uświadomił mi, że moje reakcje są stanowczo zbyt nerwowe.

Czy to choroba? Do kogo skierować się o poradę? Co może mnie uspokoić?

Na pytanie użytkowniczki odpowiada psycholog, psychoterapeuta Monika Wysota:

U podłoża Pani problemu najprawdopodobniej znajduje się lęk, co oznacza, że  może Pani cierpieć na jedną z chorób należącą do grupy zaburzeń lękowych. Najprawdopodobniej jest to fobia.

Jednak wyłącznie na podstawie Pani opisu nie jestem w stanie stwierdzić z czym konkretnie związany jest Pani lęk, czyli jaki rodzaj fobii utrudnia Pani codzienne funkcjonowanie. Najlepiej będzie jeśli uda się Pani do psychologa.

Psycholog przeprowadzi dokładne badanie diagnostyczne, a następnie zaproponuje określony rodzaj działań pomocowych. Jeśli rzeczywiście cierpi Pani na fobię, to niezbędna będzie psychoterapia.

Zobacz też: Byłam ofiarą przemocy, ale nie potrafię się do tego przyznać!

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA