Diagnoza i leczenie jaskry – historia choroby

Czy leczenie jaskry w Polsce jest łatwe? Jak odpowiednio szybko ją zdiagnozować? Poznaj historię choroby Ireny Hryncewicz, ambasadorki kampanii "Jaskra nie boli – kradnie wzrok".
/ 12.05.2015 14:43

jaskra

fot. Fotolia

Jaskra – historia choroby Ireny Hryncewicz

Pochodzę z Kresów Północno-Wschodnich. Od ponad 50 lat mieszkam w Jeleniej Górze. Jestem już na emeryturze. Wcześniej przez kilka lat pracowałam jako pielęgniarka w Uzdrowisku w Cieplicach, następnie po ukończeniu studiów uniwersyteckich jako pracownik administracji państwowej, gdzie zajmowałam się zatrudnianiem absolwentów szkół wyższych. Obecnie piszę wiersze i udzielam się społecznie, m.in. w Polskim Związku Niewidomych w Jeleniej Górze.

Początek choroby

Na jaskrę choruję od 21 lat. W moim przypadku choroba pojawiła się w wyniku powikłań po operacji zaćmy. Po zdjęciu szwów zaczęłam odczuwać bóle w gałkach ocznych, napięcie oraz podwyższone ciśnienie śródgałkowe. W latach 90. niespecjalnie zwrócono na to uwagę, lekarz nie zlecił badań w kierunku jaskry. Trwało to ponad dwa lata i dopiero po tym czasie okulista zdiagnozował u mnie jaskrę.

Diagnoza zaawansowanej choroby

Kiedy okulista postawił diagnozę, dopiero zaczęło się właściwe leczenie. Mój wzrok przez ten czas stopniowo się pogarszał. Była to jaskra z otwartym kątem przesączania. Od ponad 21 lat walczę z chorobą. Poddałam się nawet zabiegowi operacyjnemu na jedno oko, ale nie udał się. Obecnie leczę się tylko farmakologicznie.

Zobacz także: Kto jest najbardziej narażony na jaskrę?

Radzenie sobie w codziennym życiu

Po zdiagnozowaniu jaskry było mi trudno i czułam obawę – jak choroba będzie się rozwijać i czy będzie siać spustoszenie w moich oczach. Na szczęście jestem osobą systematyczną i staram się przestrzegać zaleceń lekarza. Regularnie stosuję leki i odwiedzam okulistę. Dzięki temu uniknęłam większych trudności w codziennym życiu.

Niestety jednak na przestrzeni tych wszystkich lat wzrok mój znacznie się pogorszył. Prawdopodobnie byłoby inaczej, gdyby jaskra została zdiagnozowana we wcześniejszym stadium.

Trudny dostęp do okulisty

Z dostępem do okulisty jest niestety coraz gorzej. Od stycznia 2015 r. decyzją Ministerstwa Zdrowia nam, chorym na jaskrę, ograniczono i wydłużono czas oczekiwania na wizytę do okulisty. Aby zapisać się do specjalisty, musimy uprzednio zgłosić się do lekarza podstawowej opieki medycznej w celu otrzymania skierowania. Dotyczy to nawet stałych pacjentów od lat leczonych u okulisty. Ja, jako osoba od wielu lat chorująca na jaskrę, jestem oburzona wprowadzonymi zmianami. Razem z Polskim Związkiem  Niewidomych nie zgadzamy się na to, żeby ograniczać i wydłużać dostęp do lekarzy okulistów, tym bardziej, że takie działania mogą mieć bardzo złe skutki i zwiększać liczbę osób tracących wzrok.

Pomoc innym osobom

Zawsze przestrzegam wszystkie osoby z mojego otoczenia, żeby systematycznie badały swój wzrok i chodziły regularnie do lekarza. Tym bardziej, jeżeli u kogoś w rodzinie występowała jaskra. W swoim życiu spotykałam się z sytuacjami, w których ludzie zbyt późno trafiali do okulisty i tracili wzrok, podczas gdy wczesna diagnoza mogła temu zapobiec. Powinniśmy pamiętać, że im wcześniej wykryta jaskra, jak również inne schorzenia oczu, tym większa szansa na to, że uchronimy nasz wzrok przed ślepotą. Jeżeli idziemy do okulisty, który podczas wizyty nie mierzy nam ciśnienia wewnątrzgałkowego, to koniecznie musimy się upomnieć o wykonanie takiego badania. Badania w kierunku jaskry powinny być podstawą u osób, które ukończyły 35 lat, ponieważ jaskra mylnie jest utożsamiana z chorobą ludzi starszych.

Irena Hryncewicz

Irena Hryncewicz

Źródło: Materiały kampanii edukacyjnej „Jaskra nie boli – kradnie wzrok”

Zobacz także: Antykoncepcja hormonalna a jaskra

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA