Aseptyka – dlaczego jest tak ważna w medycynie?

Szpital/fot. Fotolia
Brudne ręce, rękawiczki miłości, zakażenie ran i śmiertelna gorączka, czyli o początkach aseptyki w medycynie.
Szpital/fot. Fotolia

Wyjaśnijmy na początku – zjawisko aseptyki (bo o tym będzie mowa) to sprawa stosunkowo „świeża” w medycynie. Jeszcze w XIX w. przetarty szmatką skalpel był już gotowy do operacji, fartuch chirurgiczny prano raz w miesiącu (ale i to nie zawsze), a praktyka mycia rąk przed każdym zabiegiem spotkała się, delikatnie rzecz ujmując, z dezaprobatą personelu medycznego. Semmelweis – tak bowiem nazywał się nieszczęśnik, który jako pierwszy pojął tajemnicę antyseptyki – uznany został przez swój „brak umiaru” za osobę chorą umysłowo.

Brudne ręce

Kiedy 15 maja 1847 roku Ignacy Filip Semmelweis, dwudziestodziewięcioletni wówczas lekarz, umieścił na bramie szpitala w Wiedniu rozporządzenie o konieczności mycia rąk w chlorowanej wodzie przed wejściem na sale położnicze, niewielu kolegów poważnie potraktowało jego zalecenie. „Fanatyczny czyścioch” zmuszony był osobiście pilnować pielęgniarki i studentów, którzy nie wierzyli w sens nowej praktyki. Nie pomogły również dowody w postaci statystyk, które wyraźnie wskazywały na spadek śmiertelności kobiet na gorączkę popołogową.

Semmelweis musiał pogodzić się z porażką i wykluczeniem ze stanu lekarskiego. Zmarł w szpitalu psychiatrycznym na zakażenie rany (sic!) Pewne zmiany miały przynieść dopiero odkrycia Pasteura.

Warto wiedzieć: Jakie operacje niosą największe ryzyko?

W gabinecie u dr. Josepha Listera

Artykuł Louisa Pasteura opublikowany w czerwcu 1863 roku o procesach gnilnych i mikrobach, zainspirowały Josepha Listera do zastosowania rewolucyjnej metody gojenia ran. By uchronić ciało przed patogenami, zaproponował on zastosowanie filtru w postaci materiału nasączonego w kwasie karbolowym. Taki opatrunek pozwalał na odizolowanie skaleczenia od środowiska zewnętrznego, w którym roiło się od bakterii. Wszyscy pacjenci poddani leczeniu zdrowieli i odbywało się to bez komplikacji w postaci gangreny i ropnej gorączki.

Dużo czasu musiało upłynąć, zanim nowina obiegła świat. Wielu jak zwykle poddawało w wątpliwość skuteczność tej metody. Na wykładzie w Londynie 1 października 1877 roku Lister spotkał się z szyderczym śmiechem i drwinami. Byli jednak i tacy, którzy postanowili dać szansę odkryciu. I w ten sposób docieramy do skromnego lekarza – Roberta Kocha.

Robert Koch – lekarz z prowincji

Wykazanie słuszności tez Semmelweisa i Listera udało się dopiero Robertowi Kochowi. Ten oto lekarz z nieznanego niemieckiego miasteczka Wolsztyn pokazał światu żywego zarodka choroby – bakcyla wąglika. I mimo że sceneria, w której dokonano spektakularnego odkrycia nie jest przejmująca (Koch większość swojego życia spędził w laboratorium śmierdzącym myszami i karbolem), to jednak w niej właśnie nastąpił przewrót w świecie medycyny.

Fotografie zarodków i bakterii pobranych z zakażonych miejsc oraz rozprawa naszego bohatera, pt. „Badania nad etiologią infekcji ran”, pozwoliły przejrzeć na oczy niedowiarkom. Istnienie mikrobów stało się faktem i ostatecznie umożliwiło spopularyzowanie aseptyki wśród personelu medycznego.

„Rękawiczki miłości”

Kolejna i ostatnia już historia, którą mam zaszczyt przytoczyć dotyczy z pozoru błahej rzeczy, jaką są gumowe rękawiczki – tak powszechne nie tylko wśród medyków. Kto by pomyślał, że dzieje ich odkrycia mogłyby stanowić dobry materiał na scenariusz filmu romantycznego!

Nowojorski dżentelmen – chirurg William Halsted w całym swym dostojeństwie, był też wielkim perfekcjonistą i próby usatysfakcjonowania jego osoby bardzo często kończyły się fiaskiem. Jego uwagę przykuła jednak pewna młoda dama – miss Karolina, która z takim wdziękiem parzyła herbatę, że nie sposób było oderwać od niej oczu. Przynajmniej William nie mógł. Od tej pory już zawsze mu towarzyszyła – wkrótce została również pielęgniarką.

Niestety zimą 1889/90 roku na skórze rąk Karoliny zaczęły pojawiać się niepokojące zmiany. Okazało się, że ich przyczyną są płyny stosowane przy dezynfekcji dłoni. Zatroskany o swoją ukochaną chirurg postanowił przyjść z pomocą i specjalnie dla niej zaprojektował gumowe rękawiczki, które miały ochronić delikatną skórę pani Hampton. Już wkrótce rozpowszechniły się one wśród innych lekarzy i są stosowane do dziś.

Polecamy: Jak odróżnić infekcję bakteryjną od wirusowej?

Autor: Martyna Szczubełek

Zainteresowanych historią medycyny odsyłam do książki Jürgena Thorwalda, „Stulecie chirurgów”.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA