"Żony na pokaz" - We-Dwoje.pl recenzuje

Niespodziewana, ale jaka przyjemna przygoda. Iskrząca mądrym, nieprzesadzonym humorem książka, zrobi optymistę chyba z największego nawet mruka. Tym w dołku doda otuchy, tym szczęśliwym pokaże, że największe szczęście zaczyna się od nas samych a nie od innych. A na dodatek zrobi to bez patosu, napuszenia i niepotrzebnego moralizatorstwa.
/ 17.09.2010 12:46

Niespodziewana, ale jaka przyjemna przygoda. Iskrząca mądrym, nieprzesadzonym humorem książka, zrobi optymistę chyba z największego nawet mruka. Tym w dołku doda otuchy, tym szczęśliwym pokaże, że największe szczęście zaczyna się od nas samych a nie od innych. A na dodatek zrobi to bez patosu, napuszenia i niepotrzebnego moralizatorstwa.

Historia o pięknych i bogatych, ale adekwatna do każdego. Haley Adams Cutler jest żoną na pokaz, ładnym dodatkiem do swojego bogatego, robiącego karierę hollywoodzkiego producenta męża. A przynajmniej była nią, dopóki nie powieliła schematu starego jak świat i nie została wymieniona na przysłowiowy młodszy model. 

W wieku 28 lat zostaje więc rozwódką, na dodatek niespecjalnie dobrze zabezpieczoną - fatalna intercyza daje jej skromniutką odprawę w stosunku do możliwości męża. Kobieta nie bardzo wie jak stanąć na nogi, nie jest zdolna do wytrwania z powrotem w domu rodzinnym, nie umie też specjalnie odnaleźć się samodzielnie w wielkim świecie. Pomoc przychodzi niespodziewanie, ze strony prawnika jej byłego już męża, który daje jej wizytówkę kościelnego kółka "Żon na Pokaz". To właśnie te kobiety rozpoczną wewnętrzną i zewnętrzną przemianę Haley i to one pokażą jej, że życie nie kończy się na jednym fatalnym męskim wyborze.

To w zasadzie dość komercyjna powieść, jednak pełna rzadkiej w książkach prawdziwej świeżości i humoru. To też znacznie mądrzejsza historia niż większość tych opowiadających o podobnym temacie, na dodatek (co zdumiewające) pozbawiona jakiegokolwiek sztucznego moralizatorstwa. Fakt, autorka dość silnie utożsamia się z religią, nie stara się jednak narzucać nam nauk kościoła, nie wmawia ich słuszności. Pokazuje, że nawet w najgłębszym z kryzysów, jest coś, jest ktoś, kto pomoże, coś, czego można się chwycić, coś, w czym można znaleźć oparcie. Coś, co sprawi, że człowiek nie zostaje sam, nie ważne jak bardzo wmawiałby sobie nieszczęście i samotność. I nie liczą się pieniądze czy sława. Haley jest piękna i bogata, jednak nie jest w stanie uniknąć losu, który powiela tak wiele kobiet. I ona, tak samo jak one, też szuka zemsty nie tam gdzie trzeba.

Trudno jest nie polubić samej Haley jak i jej kółka wsparcia, bo to postacie żywe, świeże, szalenie interesujące. Poprzez matkę, koleżankę czy rywalkę, nie ma tutaj jednej kobiecej postaci, która wydawałaby się nudna czy też sztampowa. Kristin Billerbeck tworzy przeróżne zarysy bohaterek, kreując w ten sposób przekrojową postać kobiety. Pełnej wad, a jednocześnie niepowtarzalnej. Wbrew pozorom znacznie silniejszej od mężczyzny, gotowej z całej siły walczyć o swoje szczęście. I dającej sobie radę samodzielnie. Trudno panowie, będziecie musieli uznać, że też umiemy sobie dać radę na świecie. Nawet zupełnie bez was. Może dzięki takim uroczym, pełnym optymizmu książkom, znajdą się kobiety, które same to zrozumieją?

Redakcja poleca

REKLAMA