"William i Kate" - We-Dwoje.pl recenzuje

Kiedy brytyjski książę William oświadczył się w końcu Kate Middleton, od razu było wiadomo, że zapowiada się ślub stulecia. Rodzina królewska zaplanowała imprezę w każdym, nawet najmniejszym szczególe, podsycając plotki, powolutku ujawniając szczegóły.
/ 04.05.2011 07:04

Kiedy brytyjski książę William oświadczył się w końcu Kate Middleton, od razu było wiadomo, że zapowiada się ślub stulecia. Rodzina królewska zaplanowała imprezę w każdym, nawet najmniejszym szczególe, podsycając plotki, powolutku ujawniając szczegóły.

Dziennikarze, wielbiciele rodziny królewskiej jak wygłodniałe hieny rzucały się na każdą spekulację. Czy suknia panny młodej będzie bardziej konserwatywna czy jednak nowoczesna? Gdzie pojadą nowożeńcy na miesiąc miodowy? I wreszcie – kto zostanie zaproszony na ceremonię ślubną, a kto ze znanych i lubianych będzie musiał obejrzeć wszystko w telewizji?

Na kanwie światowego szaleństwa powstał w Wielkiej Brytanii telewizyjny film, opowiadający o miłości Williama i Kate, ich poznaniu, rozstaniach i wreszcie tryumfalnym powrocie do siebie. Utrzymany w konwencji romansu, film skupia się przede wszystkim na uczuciu młodego księcia do dziewczyny, która początkowo niespecjalnie jest zainteresowana związkiem z następcą brytyjskiego tronu. Coraz częściej znajdująca się w towarzystwie Williama, Kate zaczyna jednak zakochiwać się w przyszłym pilocie, a ich związek trafia na cel paparazzi. Związek tej dwójki śledzić będzie pół świata, wytykając nowej ukochanej księcia każdy błąd i każde potknięcie, jakie popełni na drodze do wymarzonej przez miliony pozycji żony przyszłego króla.

Jak skończy się ten film, wie każdy kto od czasu do czasu otwiera gazety lub włącza Internet. Nie znaczy to jednak, że ten film ogląda się bez przyjemności. Wręcz odwrotnie – kto lubi życie celebrytów, z rozkoszą obejrzy tą telewizyjną historię współczesnego kopciuszka, który najprawdopodobniej zostanie kiedyś królową Wielkiej Brytanii. Przez ostatnie lata Kate była niemiłosiernie tropiona przez media, które tylko czekały na każde jej potknięcie. Pokazanie tej historii z perspektywy zakochanej, ale zaszczutej przez media dziewczyny, właśnie wizerunkowi Księżnej Cambridge przysłuży się najbardziej, pokazując jak trudno było jej się dostosować do życia w świecie etykiety, zasad i wymagań, dając jednocześnie radę zachować jakąkolwiek własną osobowość. To ona musiała wyrzec się najwięcej i stawić jednocześnie czoła mediom, które niespecjalnie chętnie patrzyły na wybrankę księcia.

To film na wskroś politycznie poprawny politycznie. Twórcy zrobili co mogli, żeby nie urazić nikogo z rodziny królewskiej. Bohaterowie zapewniają, że konserwatyzm królowej jest czymś dobrym i że nie należy tego zmieniać. Książę Karol zapewnia w filmie, że bardzo kochał Dianę, a William i Harry są wynikiem wielkiego, gorącego uczucia. Wszystko jest idealnie dworskie, pełne stosownej etykiety filmowej. Ogląda się to przyjemnie, trochę jak bajkę, czerpiąc dodatkową przyjemność z tego, że całość jest prawdziwą, chociaż pewnie trochę ugrzecznioną historią. Ach, która z nas nie chciałaby spotkać na swojej drodze księcia. No dobrze, może przynajmniej jakiegoś małego hrabiego…

Fot. girlynightout.co.uk

Redakcja poleca

REKLAMA