Walka zwątpienia i miłości

Miłość to nie tylko same piękne chwile, lecz także czas kłótni, wypowiedzianych w złości słów. Słowa te potrafią zranić serce ukochanej osoby, lecz kiedy nadejdzie czas pogodzenia, wszystko idzie w niepamięć. Ale są chwile, kiedy usłyszane zdania wbijają w serce nóż... kiedy zaczynamy wątpić w uczucie partnera.
/ 01.05.2010 22:27
Miłość to nie tylko same piękne chwile, lecz także czas kłótni, wypowiedzianych w złości słów. Słowa te potrafią zranić serce ukochanej osoby, lecz kiedy nadejdzie czas pogodzenia, wszystko idzie w niepamięć. Ale są chwile, kiedy usłyszane zdania wbijają w serce nóż... kiedy zaczynamy wątpić w uczucie partnera.

Zastanawiający jest fakt, iż osoba wyrzucająca z siebie śmiertelne pociski słowne, nie zawsze jest świadoma ich treści. Bardzo często mówimy coś, czego nie myślimy, by podroczyć się z drugą osobą, by zrobić jej na złość. Gdzie jest jednak granica? Czy ciągłe powtarzanie i wypominanie kłamstwa ( choć prawda okazała się balsamem dla okłamywanego), określanie rozmówcy tępym bądź ograniczonym nie spowoduje przekroczenia granicy? Kiedy zbyt wiele słów padnie w ataku, to po rozwiązaniu problemu czujemy się skarceni i przygnębieni. I chociaż do tej pory miałyśmy siłę i chęć na szybki powrót do normalności, nagle widzimy, że nasze zachowanie jest trochę inne. Jesteśmy blisko ale dalej niż zwykle. Zwątpienie już przecież ustąpiło, ale wciąż nas coś gnębi. Ukrywanie łez, pełna samokontrola, aby nawet jedna nie wydostała się z oka, aby zwierciadło duszy nie zaszkliło się... A wszystko dlatego, że sny rozdrapały rany.

Walka zwątpienia i miłości

Kiedy młoda kobieta przeżyje w okresie dojrzewania coś godnego zemsty, a przede wszystkim zapomnienia, jej psychika nie do końca jest w stanie zaufać mężczyźnie. Najgorzej, jeśli w jej otoczeniu zdarzały się sytuacje świadczące o złym charakterze płci męskiej. Traumatyczne przeżycia rzutują na związek- nieświadomie zaczyna ona dążyć do końca związku ze strachu przed zaangażowaniem, przed skrzywdzeniem. Jedynie szczera rozmowa z partnerem jest szansą na rozwiązanie problemu. Często dziewczyny zdobywają się na taką szczerość w sytuacjach bardzo skrajnych, kiedy ich związek wisi na włosku. Jednak taki powrót do przeszłości budzi pewne lęki, przypomina o bólu. Pragniemy wówczas bliskości partnera, jego ramion, pocałunku. Po kłótni ciężko jest jednak takie wsparcie otrzymać. Zostajemy same...

Kiedy przez pewien czas zaczną dotykać nas męczące koszmarne sny, kiedy nagle pokłócimy się z ukochanym o sprawę dla nas istotną ( a jego zdaniem głupia bądź nienormalną), poczujemy chwilowe zwątpienie w uczucia partnera. Być może następnego dnia zobaczymy, że jednak mu zależy, że nie musimy już się martwić. Jednak koszmary nocne z dni poprzednich powodują nasz smutek i wewnętrzne rozdarcie. Mimo wielu godzin spędzonych z partnerem pragniemy go dalej słyszeć, choćby przez telefon. A najbardziej w momencie, gdy zbudzi nas w środku nocy przerażający sen. Oddech partnera lub jedno słowo są wtedy w stanie wyrwać nas z krainy cienia do bajkowego świata miłości i poczucia bezpieczeństwa. Nie jest jednak łatwo konkretnie poprosić o takie wsparcie, powiedzieć wprost, dlaczego nadal potrzebujemy rozmowy z ukochanym. Nie daj Boże, jeśli będzie to weekend... Pojawią się bowiem podejrzenia o pilnowanie czy sprawdzanie, czy wrócił do domu, czy nigdzie bez nas nie poszedł. Wiadomym jest, że jeśli nas oszuka, nie będzie wartym naszej miłości, po co więc miałybyśmy sprawdzać, czy wychodzi bez nas czy nie? Dodatkowym faktem jest też to, iż kłamstwa zawsze wychodzą na jaw, i to bardzo szybko. Nasz płacz w takiej chwili, kiedy oskarżane jesteśmy o sprawdzanie, nie jest powodowany tym, że partner odkrył prawdę, gdyż tak nie jest. Jego motyw jest inny: ukrywająca swoje lęki z przeszłości delikatne osóbka pragnie bliskości i poczucia bezpieczeństwa, a zaczyna być oskarżana... Emocje rosną, a żal jest nie do pokonania. Taka sytuacja tuż po dużej kłótni i chwilowym zwątpieniu budzi w nas uczucie podejrzenia, że może jednak coś się dzieje złego. Po wielu chwilach zastanowienia decydujemy się sprawdzić naszego mężczyznę. Co gorsza...skłamał w drobnej sprawie... nieistotnej, ale skłamał. Tylko że jest to tak błahe, że nie warte boczenia się... Jednak jest to kłamstwo. Ale to nie on oberwie. To znowu nam się dostanie... To my jesteśmy winne po raz kolejny. Najbardziej boli, że nagle to partner przestaje nam ufać, wierzyć czy wręcz zaczyna mówić, iż możemy sobie wątpić, on bowiem wątpi często i od dawna...( a tak niedawno mówił, że kocha coraz bardziej...) Nagle wszystko, co do niego mówimy uważa za nieprawdę. Wszystko jest mu obojętne, nasze łzy, nasz problem... W nocy mimo koszmarów nie odpisze, choć wie, że nie zaśniemy. Nie ma więc sensu dzwonić do niego - i tak nie będzie chciał nam pomóc. Następnego dnia tez nie ma co liczyć na kontakt, on potrzebuje spokoju, bo został sprawdzony, a to niedopuszczalne. Gdyby tego było mało stwierdzi, że kontrolujemy go na każdym kroku i non stop. Jak wytłumaczyć, że nie jest to prawdą? Jak wytłumaczyć, że kobiety mają pewne przeczucia, że to czysty i niechciany przypadek, iż sprawdzając kogoś zaledwie dwa razy, spotykamy się z sytuacją, kiedy nas okłamał... A odpowiedź, dlaczego w tej danej drobnostce skłamał? Bo nie będzie nas zarzucał śmieciami, tak jak robimy to non stop my... Łzy cisną się do oczu, bo oto stoi przed nami ten, który zarzekał się, że jest dla nas nie tylko naszym mężczyzną, ale i przyjacielem. Przybrał maskę czy może jest taki naprawdę? O czym więc możemy mu mówić, a co powinno zostać jedynie dla naszej wiadomości? Czy można ufać komuś, kto okłamuje w najdrobniejszych rzeczach? Dlaczego małe kłamstewka uchodzą mu na sucho, a nasze duże z początku znajomości będzie zawsze powodem braku zaufania, mimo iż prawda, jaką w końcu wyjawiłyśmy, jest najsłodszą treścią dla duszy i serca... Czy miłość przetrwa? Czy jesteśmy w stanie spojrzeć na położenie drugiej osoby i choć trochę ją zrozumieć? Mam nadzieję, że tak, bo szkoda byłoby tracić najpiękniejsze w życiu uczucie i psuć wspólny związek, który ma tak wiele cudownych chwil, kłótniami i nagłym zwątpieniem w wiarygodność drugiej osoby, zwłaszcza, gdy tak bardzo kochamy tę drugą osobę, a i jej miłość jest do nas wielka.

Martyna Miazek

Redakcja poleca

REKLAMA