Wakacyjna miłość i rozterki

Mam problem związany z uczuciami, w jakie się zaangażowałam podczas pracy sezonowej za granicą. Na początku była to relacja czysto fizyczna, potem jednak z racji upływającego czasu pojawiły się uczucia. Nie trwało to długo, bo około 2 miesięcy. Potem wróciłam do kraju, bez większych planów ani nadziei na kontynuację. Wydawał o mi się, że wraz ze zmianą otoczenia, szybko zapomnę. Tymczasem jest odwrotnie, im dłużej się nie widzimy, tym bardziej tęsknię, a uczucie wydaje mi się większe.
/ 11.01.2013 06:03

Wakacyjna miłość i rozterki

 


Wakacyjna miłość i rozterki

Witam. Mam problem związany z uczuciami, w jakie się zaangażowałam podczas pracy sezonowej za granicą. Na początku była to relacja czysto fizyczna, potem jednak z racji upływającego czasu pojawiły się uczucia. Nie trwało to długo, bo około 2 miesięcy. Potem wróciłam do kraju, bez większych planów ani nadziei na kontynuację. Wydawał o mi się, że wraz ze zmianą otoczenia, szybko zapomnę. Tymczasem jest odwrotnie, im dłużej się nie widzimy, tym bardziej tęsknię, a uczucie wydaje mi się większe. Natomiast, z drugiej strony, pomimo intensywności spotkań i uczuć na miejscu, od momentu wyjazdu czuję, że chęć utrzymywania kontaktu słabnie, albo jest inicjowana z mojej strony. Już ze dwa razy dałam do zrozumienia, że jeśli jemu nie zależy na mnie, to możemy potraktować to w kategoriach wakacyjnej miłości. I wtedy zaczyna się zapewnianie o uczuciach i różne wymówki odnośnie tego, czemu nie pisze ani nie dzwoni. Rozsądek podpowiada mi, że daję się robić w "butelkę", ale przy każdej kolejnej rozmowie wierzę w jego wymówki typu, że ma jakieś problemy i martwię o niego, dalej godząc się na taki kontakt, czy też jego brak. Wiem, że zdroworozsądkowo powinnam to uciąć, ale uczucia mi nie pozwalają. Zamiast tego jestem w ciągłej niepewności i jakoś instynktownie czuję, że coś się z nim dzieje niedobrego, ale nie godzę się też na takie traktowanie. Co powinnam zrobić? Czy jest jakieś wytłumaczenie dla takiego zachowania?

Karolina

Małgorzata Charkiewicz - Kalinowska, psycholog:

Pani Karolino, rozumiem, że jest Pani pełna ambiwalentnych uczuć w związku z „wakacyjną miłością”. Z jednej strony niepokoi i irytuje Panią malejące zaangażowanie partnera w podtrzymywanie waszej znajomości, z drugiej strony wspomnienia oraz rozłąka sprawiają, że relacja ta wydaje się bardzo atrakcyjna.

Wirtualna miłość, bo taką w tej chwili ona jest, ma tę zaletę, że czujemy się związani z kimś uczuciowo, możemy angażować swoje wspomnienia oraz wyobrażenia o tej osobie, realizować potrzebę bycia w związku, a jednocześnie nie musimy konfrontować się z realnością oraz problemami wynikającymi z z codzienności relacji. Dwa miesiące, to wystarczający czas, aby zaangażować się uczuciowo, zbyt mało jednak żeby poznać partnera. Pozostajemy raczej z naszymi fantazjami i wyobrażeniami o nim, niż z jego bliższym rzeczywistości obrazem. Czasem taki początek znajomości rozwija się w trwalszą relację (znam małżeństwo, które się tak poznało), w większości wypadków jednak pozostają … ładne wspomnienia.

Zastanawia się Pani jak tłumaczyć zachowanie partnera, zwłaszcza jego deklaracje w obliczu propozycji zakończenia znajomości. Często tak bywa, że nasze zainteresowanie wzrasta, gdy czujemy się zagrożeni utratą kogoś lub czegoś, gdy zaś poczujemy się bezpiecznie co do naszego stanu posiadania… maleje.

Wydaje się, że jedynym sposobem sprawdzenia, czy ze strony Pani wakacyjnego partnera wasza znajomość to coś, co ma przyszłość, to pozostawienie mu inicjatywy. Jeżeli rzeczywiście mu na niej zależy i czuje się na siłach ją kontynuować pomimo odległości powinien dać temu wyraz. Będzie się wtedy mogła Pani zdecydować czy i Pani jest na to gotowa.

Pani Karolino, wiem, że takie rozwiązanie może być trudne, z Pani listu widzę jednak, że sytuacja „huśtawki emocjonalnej” zaczyna Panią męczyć i złościć.

Nie pisze Pani nic o znajomych wokół Pani. Istnieje niebezpieczeństwo, że angażując całą swoją uwagę i energię w utrzymywanie relacji na odległość, zaniedba Pani lub nie zauważy relacji przyjaźni czy miłości czekającej na Panią gdzieś w pobliżu, „na wyciągnięcie ręki”. Proszę uważnie rozejrzeć się wokół - życzę powodzenia.

Fot. Depositphotos

Kiedy obowiązki zaczynają nas przerastać

Małgorzata Charkiewicz - Kalinowska, psycholog kliniczny i psychoterapeuta w Pracowni Integra w Białymstoku. Prowadzi terapię małżeństw, par, rodzin oraz psychoterapię indywidualną dorosłych. Pracowała jako psycholog m.in. w Państwowym Szpitalu Klinicznym w Białymstoku w Klinice Neurologii, Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Klinice Neurologii Dziecięcej oraz w NP ZOZ Psychiatrycznym Anima. Od 2000 r. pracuje w poradni psychologiczno – pedagogicznej, gdzie zajmuje się diagnostyką, psychoedukacją, prowadzi warsztaty umiejętności wychowawczych, terapię systemową rodzin, interwencję kryzysową. Współpracowała z Nauczycielskim Kolegium Rewalidacji i Resocjalizacji (Białystok) oraz Uniwersytetem Medycznym w Białymstoku w zakresie działalności dydaktycznej.

Redakcja poleca

REKLAMA