Talent shows - jesień 2011

Sezon ogórkowy w końcu dobiegł końca. Kto nie wyjechał na weekend, bądź nie miał żadnych planów na sobotni czy niedzielny wieczór, mógł spokojnie zasiąść przed telewizorem, by obejrzeć programy mające na celu wyłowienie nowych talentów. Które z nich mają największą szansę na sukces?
/ 06.09.2011 07:04

Sezon ogórkowy w końcu dobiegł końca. Kto nie wyjechał na weekend, bądź nie miał żadnych planów na sobotni czy niedzielny wieczór, mógł spokojnie zasiąść przed telewizorem, by obejrzeć programy mające na celu wyłowienie nowych talentów. Które z nich mają największą szansę na sukces?

The Voice of Poland kontra Mam Talent. Wystarczyło przez chwilę posłuchać wypowiedzi Roberta Kozyry, by wiedzieć, że zastąpienie nim Kuby Wojewódzkiego było największym błędem stacji. Czy to za sprawą Kozyry, czy może tego, że formuła programu już się trochę zużyła, jestem przekonana, że w sobotni wieczór większym zainteresowaniem widzów cieszył się nowy muzyczny program TVP2.

Przede wszystkim na uwagę zasługuje reżyseria. Program, jak to program, był wyreżyserowany, lecz nie raziło to tak po oczach jak w przypadku dopieszczonych do granic możliwości cukierkowych produkcji TVN-u czy Polsatu. Jury zachowywało się tak jak na jury przystało. Żadna z gwiazd zasiadająca w sędziowskiej ławie nie starała się zabłysnąć kosztem uczestników. Obyło się bez chamskich docinek czy żenujących żartów. Merytoryczne uwagi, sympatyczna atmosfera. Program z klasą. Choć każdy z jurorów, można by rzec, jest z zupełnie innej bajki, razem tworzą zgrany zespół, który śmiało można okrzyknąć najlepszym sędziowskim składem w historii polskich talent show. Największą niespodzianką pierwszego odcinka? Powrót Gabriela Fleszara, który całkiem przyzwoicie poradził sobie z Lazy Song Bruno Marsa, a co więcej - trafił do drużyny Nergala.

Największym konkurentem The Voice of Poland jest oczywiście polsatowski Must Be The Music Tylko Muzyka. Pomimo tego, że oba programy emitowane są w inne dni, na pewno wystartują w konkursie na najpopularniejszy muzyczny program sezonu. Must Be The Music ma tę przewagę nad The Voice of Poland, że występujący w nim uczestnicy, poza coverami, prezentują także własne utwory. Problem leży w jury, zwłaszcza w aroganckiej do granic możliwości Korze, która czasem mogłaby się ugryźć w język, zamiast wszem i wobec wygłaszać swoje bezczelne uwagi. Czyżby tym oto sposobem starała się wrócić na szczyt? Może zamiast atakować Bogu ducha winnych uczestników, mogłaby poświęcić więcej czasu i energii na to, by coś nagrać, by znowu podbić polski rynek?

Taniec z gwiazdami to zupełnie inna kategoria, lecz wrzucę ją do jednego worka z pozostałymi talent show, bo jakby nie było jest to program rozrywkowy, na dodatek konkurujący z Must Be The Music w kategorii oglądalności, którego celem jest wyłonienie najlepiej tańczących gwiazd, w przypadku 13. edycji rekrutujących się z nieznanych nikomu celebrytów. Przetasowania zrobiono zarówno w sędziowskiej ławie jak i wśród prowadzących. Beatę Tyszkiewicz zastąpił młodszy model w postaci Jolanty Fraszyńskiej, która podobnie jak jej poprzedniczka, zachwycała się każdym kolejnym tańcem, na prawo i lewo rozdając wysokie noty. Na miejscu Zbigniewa Wodeckiego zasiadł Janusz Józefowicz, który w przeciwieństwie do Fraszyńskiej był bardziej powściągliwy w notach i komentarzach. Debiutująca w roli prowadzącej Natasza Urbańska nie podołała zadaniu, lecz nie ma się czemu dziwić. W końcu to jej pierwszy program na żywo. Ma czas, by się wyrobić. Tylko kto z nas ma w ogóle ochoty śledzić taneczne pląsy tych wątpliwej jakości gwiazd?

The Voice of Poland. Mam Talent. Must Be The Music. Taniec z gwiazdami. Programy są cztery. Wieczory dwa. Które z nich będziecie oglądać?

Redakcja poleca

REKLAMA