Tajemnice Krety

Wybierając się na Kretę w drugiej połowie września chciałam uniknąć palącego słońca, tłumu przepychających się, hałaśliwych turystów czy wysokich cen. Liczyłam na to, że niczym kameleon, uda mi się wtopić w grecką codzienność i na chwilę przenieść w inny, magiczny świat. Lecąc na wysokości dziesięciu tysięcy metrów chłonęłam błękit za oknem i zastanawiałam, czym tym razem zaskoczy mnie Grecja. Sprawdzą się słowa znajomych, że wybrałam najnudniejsze miejsce na wakacje, czy też wrócę oczarowana lokalnym kolorytem i swoistym klimatem?
/ 18.04.2008 23:18
Wybierając się na Kretę w drugiej połowie września chciałam uniknąć palącego słońca, tłumu przepychających się, hałaśliwych turystów czy wysokich cen. Liczyłam na to, że niczym kameleon, uda mi się wtopić w grecką codzienność i na chwilę przenieść w inny, magiczny świat. Lecąc na wysokości dziesięciu tysięcy metrów chłonęłam błękit za oknem i zastanawiałam, czym tym razem zaskoczy mnie Grecja. Sprawdzą się słowa znajomych, że wybrałam najnudniejsze miejsce na wakacje, czy też wrócę oczarowana lokalnym kolorytem i swoistym klimatem? Tajemnice Krety

W pewnej chwili samolot zaczął podchodzić do lądowania, a moim oczom ukazało się pierwsze oblicze Krety: porozrzucane na niewielkim wzgórzu białe domki, przypominające poukładane w nieładzie małe pudełka od zapałek. I tylko gdzieś w oddali, zza mgły, majaczyły górskie szczyty, tak jakby chciały jeszcze przez moment strzec pilnie tajemnicy swojego piękna, i swoich sekretów. Już wtedy czułam, że to miejsce mnie zauroczy.

Godzinę później ruszyłam na spotkanie z tą znaną, a tak mało poznaną, wyspą. Pierwsze wrażenie nie było jednak zbyt pozytywne. Kreta jest chaotyczna, „niepoukładana” oraz brudna – dodatkowo, o tej porze roku szerokie połacie przepalonej słońcem trawy potęgują uczucie ogólnego nieładu. Krajobraz wydaje się być wrogi i nieprzyjazny, zaś porozrzucane domostwa, często pozamykane na kłódkę, zniechęcają zamiast kusić i przyciągać turystów. Postanowiliśmy jednak dać wyspie szansę, jakby przeczuwając, że pod „warstwą” niegościnności kryje w sobie swój specyficzny charakter i prawdziwy urok.

Nie pomyliliśmy się. Kreta to magiczna kraina, która chroni swoje tajemnice przed przypadkowymi turystami – dopiero kiedy zejdziemy z wyznaczonych szlaków, ukaże się ona w całej swej okazałości i pięknie.

Wyspa z końcem września w popularnych kurortach wciąż tętni życiem, mniejsze miejscowości wydają się jednak opuszczone i zapomniane przez ludzi. Puste plaże, gdzieniegdzie zabłąkani wędrowcy, i… wszechogarniający spokój. Ta cisza początkowo może przeszkadzać, jednak siedząc nTajemnice Kretya plaży, z dala od skupisk ludzkich, zaczynamy doceniać sielankową atmosferę. Tutaj nawet morze, mimo hałasu z jakim radośnie wita plażę, sprawia wrażenie bycia częścią milczącego, niezmąconego świata.

Nie oznacza to jednak, że Kreta z końcem września zamiera. Mimo braku turystów, sklepy i lokale otwarte są wszędzie do późnych godzin nocnych – smakując tradycyjnej sałatki, próbując ouzo czy zajadając apetyczne lody mamy okazję przypatrzeć się bliżej greckiej codzienności. Nikt się nie śpieszy, a kreteńskie życie płynie znanym tylko sobie rytmem. Właściciel kawiarenki zawsze znajdzie moment, by z nami porozmawiać (język angielski znają prawie wszyscy), a już po dwóch czy trzech dnia mieszkańcy witają nas w sklepach czy na ulicy po imieniu. Spacerując wieczorami malowniczymi zaułkami lub też czekając na plaży na zachód słońca zaczynamy rozumieć, że wyspa coś w sobie ma. I to pierwszy krok od zakochania się w magicznej Krecie.

Nie lubię spędzać wakacji bezczynnie, więc już pierwszego dnia wybrałam się na dwugodzinny spacer wybrzeżem - sama linia brzegowa zaciekawia i warto spędzić trochę czasu, nieśpiesznie spacerując po plaży.

Wkrótce jednak, z mapą w ręku, ruszyłam w głąb lądu.
Swoim zwyczajem zaczęłam zerkać dyskretnie do napotkanych bram czy cudzych mieszkań, podpatrując kreteńską codzienność. Mieszkańcy wyspy lubią turystów – nie chowają się przed nimi, za to chętnie opowiadają o lokalnych zwyczajach czy tradycjach. Rozmowa z tymi ludźmi powoduje, że nie dajemy się oszukać kolorowym, reklamowym folderom. Polecane przez biura podróży miejsca często nie mają kolorytu, a nastawione są jedynie na masowego klienta. DałaTajemnice Kretym się nabrać w Grecji Centralnej, jadąc z wycieczką zwiedzać Olimp i Meteory: pośpiech nie sprzyjał zwiedzaniu, a przewodnik chciał w jak najkrótszym czasie pokazać jak najwięcej. Z tego też powodu zrezygnowaliśmy z zorganizowanych wyjazdów na Krecie. Popłynęliśmy jedynie w krótki rejs na Sissi, ale statkiem łatwiej się dostać do tej uroczej miejscowości. Na co dzień korzystaliśmy z komunikacji autobusowej – niestety, w głąb lądu można jedynie dotrzeć samochodem (we wrześniu, gdy letni sezon się już kończy, ceny wynajmu aut są nawet o połowę niższe niż w lipcu czy sierpniu) lub pieszo. Dla osób lubiących wielokilometrowe wędrówki Kreta okazuje się zresztą idealna.
Sami spędziliśmy na wyspie tydzień. Niewiele. Mieszkaliśmy w małej miejscowości Analipsi, która okazała się świetną bazą wypadową. Dotarliśmy do Hersonissos, Malii, Agios Nikolaos i Gouves, zwiedziliśmy też kilka mniej znanych miejscowości i wiosek. Udało nam się poznać mnichów i mniszki z kreteńskiego monastyru, zwiedzić muzeum "Lychnostatis", spojrzeć na wyspę z wysokości (choć wybierając się na górską wędrówkę, trzeba wziąć pod uwagę trudne warunki do wspinaczki), a nawet… pobłądzić w gajach oliwnych. Na nudę zabrakło już czasu. Co ciekawe, mimo że wciąż byliśmy w drodze i wszędzie nas było pełno, klimat i atmosfera spowolnienia sprawiły, że wróciliśmy wypoczęci i zauroczeni kreteńskim światem. I zamierzamy wkrótce znów zawitać na wyspę.

O czym warto wiedzieć przed wyjazdem na Kretę?
  • Ceny (w drugiej połowie września) nie różnią się od cen krakowskich – tyle że płacimy w euro. Oczywiście w dużych, znanych kurortach wszystko jest droższe.
  • Wyspa jest miejscem przyjaznym dzieciom. Dla najmłodszych przygotowano wiele darmowych atrakcji, m.in. ciekawe zjeżdżalnie, karuzele czy place zabaw.
  • Pogoda w drugiej połowie września jest idealna do pieszych wędrówek: nie jest zbyt duszno, wciąż można się opalić, jednak nie czujemy żaru lejącego się z nieba. W pierwszych dniach października może być już znaczenie chłodniej.
  • Decydując się na wynajem samochodu, należy kierować się nie ceną, a ubezpieczeniem pojazdu i gwarancją holowania w razie awarii. Miejscowi jeżdżą szybko, często zapominają włączyć kierunkowskaz, o stłuczkę więc łatwo.
  • Jeśli ktoś nastawia się na zabawę, powinien unikać małych miejscowości. Życie towarzyskie koncentruje się w miastach – tam łatwiej znajdziemy dyskotekę czy jakąś imprezę kulturalną (na Krecie, nawet z końcem września, z rozrywek słynie Hersonissos).
  • Zawsze słuchajmy miejscowych – oni znają wyspę. Jeśli odradzają nam któryś z górskich szlaków, zrezygnujmy z niego. Po kilku godzinach wędrówki może się okazać, że wybraliśmy drogę prowadzącą do głębokiego kanionu.
  • Sklepy, ze względu na klimat, często zamykane są około 14.00, a ponownie otwierane o 17.00 (w godzinach popołudniowych w mniejszych miejscowościach naprawdę ciężko spotkać człowieka).
  • Kreta słynie z ceramiki i tkactwa. Turyści chętnie też przywożą miód, oliwę z oliwek i różne przyprawy. Popularnym alkoholem jest ouzo i „Metaxa”.
  • Jeśli ktoś myśli spędzić każdy dzień wylegując się na plaży, powinien wcześniej poczytać o miejscowości, do której się wybiera – kamienistych plaż na Krecie nie brakuje.
  • Przewodniki skupiają się na znanych zabytkach. Wędrując polecanym szlakiem może się okazać, że ominiemy ciekawy wąwóz czy urokliwą miejscowość. Warto szukać własnych ścieżek, tym bardziej że często proponowana trasa jest… asfaltowa! Kiedy zaczniemy pokonywać pagórki, poznamy Kretę pachnącą tymiankiem i innymi ziołami.
  • Foldery reklamowe ukazują jedynie część prawdy. Hotel blisko morza może się okazać kurortem przy dużej, hałaśliwej drodze lub w sąsiedztwie jakiegoś zakładu przemysłowego. Przy wyborze miejsca wypoczynku lepiej kierować się opinią osób, które Kretę znają. Wielu turystów wraca rozczarowanych i zawiedzionych wyspą.
  • Zwiedzając, nie śpieszmy się. Wszystkiego i tak nie zobaczymy. Lepiej poznać niewielką część wyspy, niż objechać Kretę dookoła samochodem, podziwiając jej piękno z daleka.
Najlepiej też wybrać się w gronie kilku przyjaciół. W doborowym towarzystwie nie sposób się nudzić… nawet jeśli pozostaniemy niewzruszeni na kreteński urok i magię.

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA