Szczęśliwe małżeństwo? Po pierwsze nie marudź!

Mąż mojej koleżanki ją zdradza. Teoretycznie, w imię solidarności jajników powinnam uznać go za łajdaka, nicponia, samca kierującego się najniższym instynktem, obrzydliwca którego spermatozoidy wygrały walkę z neuronami, uczuciowego popaprańca itp., itd. Problem w tym że ja go rozumiem. Zastanawiam się nawet dlaczego czekał z tym tak długo!
/ 12.11.2006 14:03
Mąż mojej koleżanki ją zdradza. Teoretycznie, w imię solidarności jajników powinnam uznać go za łajdaka, nicponia, samca kierującego się najniższym instynktem, obrzydliwca którego spermatozoidy wygrały walkę z neuronami, uczuciowego popaprańca itp., itd. Problem w tym że ja go rozumiem. Zastanawiam się nawet dlaczego czekał z tym tak długo!
małżeństwo
Jego "przyszła była żona", nazwijmy ją Danuta ma jedną wadę. Jest bardzo religijna. Każdy dzień zaczyna od swego rodzaju litanii:

"O Boże co za pogoda", "o Matko Święta ale żeś się ubrał", "o Jezu, ale mi dużo mleka wlałeś do kawy"! Właściwie, to ona nie jest bardzo religijna. To już fanatyzm, bo ona tak nadaje cały (boży) dzień. Deszcz pada, deszcz nie pada, jest za ciepło, jest za zimno, jest... jest zawsze nie tak jak trzeba.

Ktoś powiedział, że ludzi dzieli się na tych, którzy widzą szklankę pół pełną i tych, którzy widzą ją pół pustą. Danuśka pyta: "a gdzie wy tu jakąś szklankę widzicie?!" I jak z nią żyć?! Może inaczej - ile można słuchać" to ci nie wyjdzie, tamto się nie uda"? Można i całe życie ...tylko po co ? Żeby nie było, że źle o koleżance pisze, dodam iż ma ona bardzo fajną i rzadko spotykaną zaletę. Jest niezwykle intrygującym rozmówcą. Unika używania wszelkich słów o dwuznacznym znaczeniu i dzięki temu tworzy naprawdę bardzo zabawne zdania.

Pranie jest "zmoczone" a nie "mokre" czy "wilgotne" , ona jest "częścią" jakiegoś związku a nie jego "członkiem" , coś czym się podpieramy to "kule bądź "kij do podparcia" ale absolutnie nie "laska", aha, w restauracji zamawia " jakiś mrożony deser".

związekTony kartek zapisano z cudownymi radami na udany związek. Powstały książki o nieprawdopodobnych tytułach by zrozumieć płeć przeciwną i żyć szczęśliwie: Dlaczego mężczyźni kłamią, a kobiety płaczą(!), Dlaczego mężczyźni kochają zołzy(!)" , " Czy powinniśmy być razem"(!) w odpowiedzi na MĘŻCZYŹNI SĄ Z MARSA, KOBIETY Z WENUS (nb autor, jak już dogłębnie
zrozumiał naturę kobiet, hojnie podzielił się swą wiedzą z milionami czytelników - rozwiódł się ;)) powstała nawet MĘŻCZYŹNI SĄ Z ZIEMI I KOBIETY SĄ Z ZIEMI (!!!).

Jak więc stworzyć udany związek? Dlaczego ludzie dalej pakują się w związki bez przyszłości i chodzą "po omacku"? Taka nasza natura. Taki nasz urok. Genetyka. Jesteśmy genetycznie stworzeni do popełniania błędów. Przecież na tym właśnie cala frajda życia polega! Na upadkach i podnoszeniu się! Na szukaniu, na znajdowaniu, na cierpieniu bo osoba którą kochamy nas zostawiła i na radości bo niekoniecznie na wiosnę w sercu znowu maj! I tak ciągle i w kółko aż pewnego dnia spojrzenia dwóch osób krzyżują się. On myśli "przespałbym się z nią" ona myśli "czy to on będzie moim mężem?" a Eros myśli "o cholera! Strzała mi gdzieś poleciała! No dobra! Zrobię
dla nich co mogę! Tylko byle się oni też starali!"

No właśnie, jak już się ktoś upiera żeby żyć szczęśliwie to po pierwsze radzę (sama też stosuje!) zupełny, absolutny zakaz marudzenia, zrzędzenia i narzekania. Nie zawsze działa, ale pomaga żyć.

P.S.1 Ja też jestem religijna. Jak po raz pierwszy, jakiś czas temu widziałam pewnego pana, przeprowadziłam poważną rozmowę z Panem Bogiem. Powiedziałam mu "Panie Boże, ja chciałam Cię bardzo prosić, żeby Twoja ręka (ręka boska) mnie nie broniła. Ja z nim chcę zgrzeszyć! Proszę! Daj mi z nim zgrzeszyć!

P.S.2. DAL !

Kaśka Pisarska

Redakcja poleca

REKLAMA