"Starcie Tytanów" - We-Dwoje.pl recenzuje

Troszeczkę zmodyfikowana historia Perseusza, na dodatek w robiącej karierę technologii 3D. To zdecydowanie lepszy film niż można by się spodziewać, chociaż nie trzeba zbyt wiele oczekiwać po samym trójwymiarze. Zostaje za to świetnie skrojona, sensowna historia, na dodatek pełna porządnych efektów. Za słaba promocja jak na tak uroczą opowieść.
/ 05.05.2010 12:20

Troszeczkę zmodyfikowana historia Perseusza, na dodatek w robiącej karierę technologii 3D. To zdecydowanie lepszy film niż można by się spodziewać, chociaż nie trzeba zbyt wiele oczekiwać po samym trójwymiarze. Zostaje za to świetnie skrojona, sensowna historia, na dodatek pełna porządnych efektów. Za słaba promocja jak na tak uroczą opowieść.

Perseusz filmu Leterriera to półbóg i półczłowiek. Spłodzony z chęci zemsty Zeusa nad kwestionującym jego potęgę królem, zaraz po urodzeniu, wraz z matką zostaje żywcem wrzucony w skrzyni do morza. Jako półbóg przeżywa gehennę, zostaje odnaleziony przez rybaka i wychowany w jego domu. Kiedy, z ręki Hadesa cała jego rodzina ginie, Perseusz chce pomścić najbliższych. Trafia na podatny grunt, ludzie są bowiem zmęczeni koniecznością wielbienia bogów. Tym bardziej, że Hades chce ukarać ich za bunt. Daje miastu Argos wybór. Za 10 dni wypuści straszliwego potwora Krakena aby zrównał miasto z ziemią. Jeśli chcą się uchronić, muszą poświęcić dla Krakena córkę króla, księżniczkę Andromedę. Perseusz wyrusza po poradę wiedźm. Podobno tylko one wiedzą jak zgładzić straszliwego potwora...

Plus numer jeden - walor edukacyjny. Aż chce się wrócić do domu, odkurzyć dawno już zaniedbaną mitologię i sprawdzić jak dokładnie skończyły się losy bohaterów filmu. Scenarzyści dość mocno nagięli mitologiczne fakty, ale z przyjemnością można im to wybaczyć - efekt jest bowiem szalenie urokliwy. Plusem numer dwa będzie więc urokliwa opowieść z jeszcze bardziej interesująca scenerią. Widać tutaj troszkę fascynację filmami science - fiction z lat 60tych i 70tych, zwłaszcza w scenach, gdzie pojawiają się wielkie skorpiony. Wszystko to jednak mówię w najlepszym sensie tego słowa, bo nawet te, pozornie sztuczne i niedzisiejsze stwory, idealnie wkomponowują się w całą mityczną scenografię. Plusem numer trzy, a zarazem elementem idealnie dopełniającą cały film, są liczni i doskonali aktorzy. Oprócz robiącego ostatnio ogromną karierę Sama Worthingtona, znajdziemy tutaj jeszcze Liama Neesona czy chociażby Ralpha Fiennesa. Przeuroczo ucharakteryzowani, wpasowani w nieziemską scenografię, są ucztą dla oka kinomana.

Nie widzę tylko specjalnego powodu, dla którego ten film wypuszczono w technologii 3D. Chyba dla możliwości policzenia nam więcej za "trójwymiarowe" bilety. Efekty specjalne są w tym filmie tak dobre, że spokojnie obroniłyby się w "normalnym" filmie. W ogóle całość zasłużyła na znacznie lepsza promocję niż dostała. Bardzo przyjemny film. Aha, i miejscami nawet zabawny!

Fot. filmweb.pl
 

Marta Czabała

Redakcja poleca

REKLAMA