Seks jednak też się starzeje

Nigdy nie jest za późno? Gorący sześćdziesięciolatkowie? Erotyka kwitnie na emeryturze? Niekoniecznie.
/ 30.08.2010 08:05

Nigdy nie jest za późno? Gorący sześćdziesięciolatkowie? Erotyka kwitnie na emeryturze? Niekoniecznie.

Owszem, media zachwalają, że seks nie rdzewieje, że seniorzy też mają się dobrze w sypialni, a jesień życia to świetna pora na numerek z rana i z wieczora, ale… rzeczywistość może jednak być troszkę inna. Brytyjskie badania na grupie społecznej w wieku czterdzieści lat i więcej zadały tym radosnym obrazkom kłam.

Otóż, z ankiet przeprowadzonych na 1752, którzy już co najmniej cztery dekady przeżyli, wynika, że najbardziej ciekawie było… w wieku 32 lat. Wtedy jest czas na eksperymenty, przygody, odwagę i perwersję. Potem nie jest od razu źle, wręcz przeciwnie, ale po 45 roku życia badani zgodnie przyznali, że seksualność spada po równi pochyłej.

Najczęstszą przyczyną samo wygaszenia pościelowego ognia jest brak energii, która najbardziej dopisuje ponoć koło trzydziestki. 45-latkowie robią „to” już więc tylko raz w tygodniu i jeszcze bez specjalnej pasji - coś raczej jak przysiady dla zdrowia. Aż 75% pożądania już nie odczuwa. No i sam akt znacznie się skraca - gra wstępna idzie zupełnie w odstawkę?

85% dojrzałych dorosłych współżyje już tylko i wyłącznie w sypialni, pod kołderką, zaś 64% jedynie pod warunkiem zgaszonego światła. Bo też druga najczęściej powtarzana przyczyna, dla której tracimy zainteresowanie seksem to utrata poczucia atrakcyjności. 60% badanych nie czuło się już wcale sexy - określenia częściej używane to „gruby” i „pomarszczony”.

A gdy już dojdzie do szczęśliwego końca, 60% od razu zasypia, zaś jedna czwarta czuje się skrajnie wyczerpana. Temu ostatniemu to bym się nawet specjalnie nie dziwiła, bo zdarza się i koło trzydziestki, gdy ktoś podchodzi do sprawy ambitnie.

Jaki z tego wszystkiego morał? Nie próbujmy oszukać się, że na emeryturze będziemy biegać po domu w czarnych koronkach i udawać sceny gwałtu z analny dildo. Jak się to komuś przytrafi, to tylko gratulować. Ale reszta z nas utyje, straci żywotność i wpadnie w fotele. Jednym słowem, jak grzeszyć, to teraz. Dziś i mocno. Póki jeszcze libido rozrywa połączenia nerwowe.

Redakcja poleca

REKLAMA