Słynna aktorka i jej niewierny (ex) mąż w końcu sfinalizowali swój rozwód. Nie oznacza to jednak, że ich drogi rozeszły się na dobre. Kilka informacji dotyczących rozwodników zdradzili "przyjaciele".
Ciąg wydarzeń, jaki wystąpił na początku tego roku, spowodował drastyczne zmiany w życiu Sandry Bullock. Przy rozwodzie należało na nowo napisać testament oraz podjąć decyzję dotyczącą adopcji 6-miesięcznego chłopca Louisa. Aktorka bardzo zżyła się z dziećmi Jamesa i wzajemnie. Mimo że teraz jest samotną matką wychowująca syna, nie ucięła kontaktu z dziećmi ex małżonka.
"Sandra bardzo kocha dzieci i dla niej to one są najważniejsze. Dlatego utrzymuje z nimi stały kontakt, rozmawia. To one są łącznikiem między nimi. Rozwód przebiegł błyskawicznie, ale dzieciaki potrzebują czasu, by to zrozumieć i wybaczyć ...ojcu. Myślę, że to dla niego duża nauczka, bo własne dzieci wolą Sandrę od niego" - dla magazynu People mówił przyjaciel rodziny.
Ulubienica Ameryki dba o dyskrecję i nie chce wygłaszać publicznych przemówień ani zdradzać szczegółów rozwodu. Wiadomo jedynie, że winę za rozpad związku ponosi on. Obecnie Sandra uciekła odpocząć od całego medialnego zamieszania do Nowego Orleanu. Tam oddaje się macierzyństwu. Nawet kupiła dom w Austin, gdzie się przeprowadza. Ta wiadomość przyprawiła Jamesa o bezsenne noce, gdyż twierdzi, że chce odzyskać żonę i wszystko naprawić a dystans Sandry mu w tym nie pomoże.
A wy co zrobilibyście na miejscu Sandry Bullock?
