Wizyta u ginekologa

Wizyta u ginekologa dla wielu kobiet kojarzy się z koniecznością. Bo doskonale wiemy, że nie możemy jej uniknąć, a właściwa troska o nasze kobiece zdrowie wymaga takiego działania. Jednak boimy się odwiedzin w gabinecie ginekologicznym. Tylko czy ginekolog jest faktycznie taki „straszny”, jak nam się często wydaje?
/ 02.09.2008 09:46

Wizyta u ginekologa dla wielu kobiet kojarzy się z koniecznością. Bo doskonale wiemy, że nie możemy jej uniknąć, a właściwa troska o nasze kobiece zdrowie wymaga takiego działania. Jednak boimy się odwiedzin w gabinecie ginekologicznym. Tylko czy ginekolog jest faktycznie taki „straszny”, jak nam się często wydaje?

Poczekalniany koszmar
Bardzo rzadko zdarza się, ze wizytę u ginekologa traktujemy, jak rutynowe zdarzanie niebudzące w nas żadnych emocji. Bo w większości przypadków, prawie za każdym razem, gdy wybieramy się do ginekologa odczuwamy dziwny stan podenerwowania. Dzieje się tak nie tylko podczas profilaktycznej wizyty kontrolnej, ale też w trakcie stałego leczenia czy w okresie ciąży, kiedy to ginekologa odwiedzamy częściej niż niektórych członków naszej rodziny. W czasie oczekiwania na swoją kolej w poczekalni staramy się czymś zająć, może poczytać gazetę, poWizyta u ginekologarozmawiać z nowo poznaną znajomą też czekającą w kolejce … A przecież w gabinecie nie czeka na nas jakiś proceder przepełniony torturami, tylko lekarz, który wykonując odpowiednie badania określa stan naszego zdrowia. Szkoda, zatem nerwów!

Trudne pytania
Rozmowa z ginekologiem dla wielu kobiet jest trudnym do przejścia etapem, który wymaga wiele wysiłku, wręcz odwagi. Trudno jest nam rozmawiać z obcym człowiekiem o naszych najintymniejszych sprawach. Nieważne, że to lekarz, przed którym nie powinniśmy mieć żadnych tajemnic. Bo tylko na podstawie szczerej rozmowy, przekazanych przez nas informacji i późniejszych badań, on sam może dokonać właściwej diagnozy lub zlecić dobrane do naszych potrzeb leki. Dlatego tak ważna jest szczera rozmowa, prawdziwe odpowiedzi na pytania zadawane przez lekarza, ale także zadawanie, własnych nurtujących nas pytań. Jeśli mamy jakieś wątpliwości, zauważamy nieprawidłowości lub czegoś się obawiamy, ginekolog w kwestii naszych intymnych części ciała jest ekspertem, który zawsze pomoże, doradzi i wskaże właściwe działanie. Jedyne, co musimy zrobić to nauczyć się z nim szczerze rozmawiać, bez poczucia zażenowania lub wstydu.

Kozioł jak wyrocznia
Gdy pada tych kilka słów „zapraszam panią na fotel” w naszych żyłach zaczyna szybciej płynąć krew. Nic dziwnego, już zaraz mamy obnażyć nasze najintymniejsze zakątki i to tak zwyczajnie na wyciągnięcie lekarskiej dłoni … A owszem, i tak właśnie musi być. Internista, gdy boli nas gardło zagląda do gardła, okulista badając oczy sprawdza każe z nich, a ginekolog chcąc ocenić stan, naszego kobiecego zdrowia musi wykonać odpowiednie badanie. I choć jest to dla na stresujące, to musimy się postarać na rozluźnienie. To pozwoli lekarzowi, dokładnie wykonać badanie, a dla nas będzie ono mniej nieprzyjemne. Ponieważ najczęściej obawiamy się tego, co lekarz będzie nam robił w „tym” miejscu, dobrze by było, aby nasz lekarz zawsze mówił, co ma zamiar właśnie w danej chwili zrobić, jakiego sprzętu użyje. Nie ważne czy jest to już nasza „enta” wizyta. Takie informacje, zawsze uspokajają i dają poczucie bezpieczeństwa. A jeśli lekarz nie przekazuje takich informacji, nie trzeba się obawiać i zwyczajnie go o to poprosić, aby podczas badania mówił nam, co robi. Wtedy badanie na fotelu ginekologicznym, potocznie nazywanym kozłem, nie będzie dla nas niekomfortowe, a stanie się zwyczajnym etapem, każdej naszej wizyty u ginekologa.

Czego lekarz nie powinien robić?
Czasem zdarzają się nam podczas wizyt, różne „dziwne” sytuacje, które dają nam trochę do myślenia. Czasem się z nimi gryziemy w samotności, a niekiedy wylewnie opowiadamy mocno zdegustowane wszystkim koleżankom, jaki to nasz lekarz ginekolog okazał się nieprofesjonalny, arogancki, a może niemiły. Kiedy takie sytuacje nas dotykają? Najczęściej w kilku wrażliwych dla nas kwestiach …

  • „Przykro, mi nie przepiszę recepty na pigułki …”Choć to może wydać się raczej mało możliwe, to niestety tak dość często się zdarza. W takim razie, jeśli lekarz ginekolog odmawia przepisania tabletek antykoncepcyjnych, to kto ma nam je przepisać, przecież nie laryngolog albo okulista? Denerwujemy się, tym bardziej, że w wielu przypadkach ważną rolę gra czas i zażycie kolejnej pigułki. Ale niestety, choć żyjemy w czasach cywilizowanych i wydawałoby się od ginekologa możemy oczekiwać profesjonalnego podejścia do sprawy, to właśnie, „możemy”, a ginekolog i tak swoje. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy pacjentki, które wcześniej nie stosowały antykoncepcji hormonalnej wręcz żądają otrzymania recepty bez żadnych badań, a w takim wypadku, badania są konieczne, dlatego lekarz może przepisać receptę dopiero po ich wykonaniu i zapoznaniu się z wynikami. Pamiętajmy, tabletki antykoncepcyjne to nie przysłowiowe „dropsy”, ich stosowanie wymaga badań i właściwego, indywidualnego dostosowania do danego organizmu kobiety. 
  • „Ho ho, widzę, że jest, co oglądać …”  Zdarzają się lekarze, którzy bez ogródek pozwalają sobie na różne osądy, wręcz docinki dotyczące wyglądu naszych narządów rozrodczych, częstotliwości zmiany partnerów seksualnych, orientacji seksualnej lub metod uprawiania miłości. Takie konfrontacje, nie dość, że są dla nas bardzo przykre, wywołują do tego, zupełnie niepotrzebne zawstydzenie to odzierają zwyczajnie, kobietę z resztek godności. A ona sam nie dość, że otwiera się w rozmowie z ginekologiem, jak u spowiednika, to jeszcze pozwala mu penetrować najintymniejsze partie swojego ciała. Dlatego ginekolog z profesjonalnym podejściem do wykonywanego zawodu, nigdy nie pozwoli sobie na epitety, oskarżenia lub niewłaściwe komentarze skierowane w stronę pacjentki.

Państwowo czy prywatnie?
Dobrze jest mieć wybór. Jednak zawsze pojawia się dylemat, czy biorąc pod uwagę konieczne wizyty u ginekologa lepiej jest skorzystać z tych prywatnych – odpłatnych, czy może wykorzystać bezpłatne świadczenia wybierając lekarza w przychodni rejonowej. Ile kobiet, tyle głosów na TAK i na NIE. Bo przede wszystkim najważniejszy podczas wizyty jest dla nas lekarz. Jego podejście do pacjentki, skupienie podczas wizyty, wykazanie zainteresowania jej problemami, umiejętność szukania i odnajdywania rozwiązania jej danego problemu, wreszcie to czy badanie przeprowadza bardziej lub mniej delikatnie. A to czy będzie pracował z państwowej czy prywatnej przychodni często nie ma dla nas znaczenia. Choć równie często przeważają jednak finanse. Bo jeśli mamy wybór pomiędzy dobrym lekarzem pracującym w przychodni, a rewelacyjnym ginekologiem w prywatnej klinice, najczęściej wybieramy tego pierwszego. Dlaczego? Bo nie płacimy. A skoro jest „dobry”, to znaczy też, że „nie zrobi nam krzywdy” i „obejdzie się z nami jak trzeba”. Jednych może to dziwić, innych wcale nie. Różnymi powodami kierujemy się dokonując wyboru lekarza. Czasem przeważy opinia na temat konkretnego ginekologa, koleżanki, sąsiadki lub nawet teściowej, która już wiele przeszła biorąc pod uwagę jej babskie choroby. Za każdym razem, ważne abyśmy dokonywały właściwego wyboru i nie musiały znowu szukać „lepszego lekarza”.

Kobieta czy mężczyzna?
Zdecydowana większość z nas, uważa, że lepiej jest pójść na wizytę do ginekologa – mężczyzny, niż do kobiety. Dlaczego? Bo mężczyzna – ginekolog jest bardziej delikatny podczas badania i wykazuje dużo więcej życzliwości i zainteresowania. Ponoć „ginekolożki” nie mają już takiego podejścia. Dlaczego w takim razie, ta sama zdecydowana większość z nas ma stałego lekarza ginekologa – kobietę? Jak się okazuje, przed kobietą łatwiej jest się nam rozebrać, łatwiej jest też wytłumaczyć specyficzną fizjologię związaną z naszymi kobiecymi sprawami. Tylko zapominamy ciągle o jednym, w tym zawodzie nie powinna być dla nas ważna płeć specjalisty, a jego faktyczne kompetencje. Dlatego każda z nas będzie wiedzieć, czy biorąc je pod uwagę wybierze kobietę czy mężczyznę?

Kiedy i jak często?

Wizyta u ginekologa powinna być w naszym rocznym grafiku zaplanowana na 2 razy. Oczywiście tylko w sytuacji, gdy nie cierpimy na żadne kobiece dolegliwości, nie stosujemy antykoncepcji hormonalnej, nie jesteśmy w ciąży. Inaczej wizyty są ustalane przez lekarza indywidualnie w większej ilości.
Jeśli nic do tej pory nam nie dolegało, a zauważyłyśmy niepokojące objawy, jak niespodziewane plamienia, bóle podbrzusza, wyczuwalne zmiany w piersiach lub ból piersi nie zwlekajmy z ustaleniem wizyty do ginekologa.
Podczas wizyty lekarz oprócz przeprowadzenia z nami tak zwanego „wywiadu”; zapyta o datę ostatniej miesiączki, liczbę ciąż, ewentualnych poronień, leczenie na choroby układu rozrodczego, stosowaną antykoncepcję, wykona badanie manualne na fotelu ginekologicznym.
W czasie wizyty może także pobrać do badania wymaz z szyjki macicy, zrobi to za przy użyciu szpatułki (bezbolesne) lub wykona na dostępnej aparaturze badanie usg narządów rodnych, - na podłużną głowicę powinien nałożyć prezerwatywę i przez pochwę wprowadzą głowicę do środka oglądając jednocześnie na monitorze czy stan naszych narządów jest w normie.
Pamiętajmy o badaniach! USG narządów rodnych warto jest wykonać raz na 2 lata, cytologię jeden raz w roku i USG piersi lub mammografię w odstępie dwóch lat.

Dbaj o siebie!
Nawet, jeśli wizyta w gabinecie ginekologicznym związana jest dla nas z silnym stresem, musimy wiedzieć, że bez takich działań, jak regularne odwiedziny u ginekologa i wykonywanie zleconych przez niego badań, nie będziemy mogły żyć i funkcjonować, jako w pełni cieszące się zdrowiem kobiety. Wbrew pozorom wizyta u ginekologa nie jest taka straszna jak się wydaje, jeśli tyko popatrzy się na nią z innej perspektywy. Ginekolog nie jest naszym wrogiem, a doradcą i „przyjacielem”, który pomoże nam w razie potrzeby.


 
mwmedia

Redakcja poleca

REKLAMA