Mężczyźni wolą... Słowianki?

Włosy w kolorze pszenicy, niebieskie oczy, jasna cera i kobieca sylwetka to cechy charakterystyczne dla słowiańskiej urody, od dawna osławionej w świecie mężczyzn. O tym, że mężczyźni wolą blondynki śpiewała już niegdyś Marylin Monroe, ale czy wśród blondynek prym wiodą Słowianki? Ten nurtujący temat podjęła felietonistka "The Time"
Marta Kosakowska / 30.12.2010 06:08

Włosy w kolorze pszenicy, niebieskie oczy, jasna cera i kobieca sylwetka to cechy charakterystyczne słowiańskiej urody, od dawna osławionej w świecie mężczyzn. O tym, że mężczyźni wolą blondyki śpiewała już niegdyś Marilyn Monroe, ale czy wśród blondynek prym wiodą Słowianki? Ten nurtujący temat podjęła felietoniska "The Time".

Niemal wszystkie przybyszki z Europy Wschodniej nadal mają „to coś”, co dla sporej części mężczyzn Zachodu okazuje się niezwykle pociągające. I wbrew pozorom nie są to jedynie duże, chabrowe oczy oraz złociste włosy (onet.pl) – tym słowami rozpoczyna swój felieton, opublikowany na łamach „Time'a” Sarah Vine. Inspiracją i podporą dla jej słów ma być historia pięknej Rosjanki, Jekatieriny Zatuliwietier, którą posądzono o szpiegostwo i aresztowano. Autorka felietonu zaczepnie pyta, czy niewątpliwy urok Słowianek stanie się bronią masowego uwodzenia na arenie międzynarodowej?

Temat jest stary jak świat. Długonoga blondynka często okazuje się mieć tak odurzające działanie na mężczyzn, że wielu jest w stanie omotać sobie wokół palca i osiągnąć założone przez siebie cele, bez względu na to czy efektem tych hiponotyzyjących płeć brzydką podchodów jest pierścionek zaręczynowe czy tajne dane o stanie państwa. Takie historie powtarzają się wszędzie, jak świat długi i szeroki, a ich bohaterkami nierzadko są piękności ze Wschodu. Tak było i tym razem. Sarah Vine pisze, przywołując za przykład głośną ostatnio w brytyjskich mediach opowieść o pięknej Rosjance, która skończyła w areszcie z podejrzeniem o szpiegostwo: Historyjka szpiegowska, która przez kilka dni skupiała na sobie uwagę brytyjskich mediów, nie należy do tych, które mogą zmienić losy świata. Wątpliwe też, by zagrożona była brytyjska racja stanu. I to nawet, jeśli nie wszystkie sekrety, jakie atrakcyjna asystentka, Rosjanka Jekatierina Zatuliwietier dzieliła z szefem, posłem z ramienia Liberalnych Demokratów, 64-letnim Mike’iem Hancockiem, okażą się błahe, bez znaczenia lub możliwe do znalezienia w relacjach na stronie internetowej klubu liberałów (onet.pl).

Zostawiając nieco na uboczu historię blondwłosej Jakateriny, felietoniska "The Time" zaczyna snuć rozważania o tym, dlaczego mężczyźni Zachodu tak chętnie i ochoczo poddają się urokowi Słowianek. Odpowiedź na to pytania pada już w wymownym tytule tekstu "Przy Słowiance poczujesz się jak mężczyzna". Co takiego mają w sobie kobiety ze wschodniej części Europy, że mężczyźni z krajów Zachodu ulegają ich czarowi i gotowi są pójść za nimi jak w ogień? I wcale nie chodzi tu wyłącznie o urodę. Odpowiedzią jest charakter. W nas, Słowiankach, rzekomo zachował się duch dawnych czasów i wypracowanego przez wieki podziału ról społecznych, za którym idzie określony układ relacji damsko-męskich. Co z tego wynika? Podobno jesteśmy ciepłe, uległe i w ogóle do (męskiej) rany (spowodowanej frustracją po wielu niepowodzeniach z zachodnimi kobietami) przyłóż. Podobno mamy magiczną moc, która pozwala mężczyźnie poczuć się przy nas bardziej męsko. Jesteśmy w stanie godzinami słuchać o jego stanie konta, nowym samochodzie i... tajnych danych państwowych opatrzonych pieczątką "Top secret". W wyzwolonych Brytyjkach takie opowieści wzbudzają jedynie ironię, pobczas gdy w nas (udawany lub nie) zachwyt. A w wyborze pomiędzy przemądrzałą, opętana konsumpcyjnym światem Zachodu feministką i powabną, uległą i ciepłą Słowianka, wybór jest oczywisty. Czy to powielanie stereotypów? Czy kobiety ze Wschodu, pozostającego jeszcze ciągle o krok za Zadchodem, wciąż są nastawione na sprawianie szczęścia mężczyźnie, otaczając go opieką, nie gorszą od opieki jego matki i czy naprawdę jesteśmy pełne ciepła, wylewającego się z głębokiego dekoltu, w przeciwieństwie do zimnych i roszczeniowo nastawionych koleżanek z przeciwległej części Europy? Ciężko jednoznacznie stwierdzić. Tajemnicą poliszynela jest jednak, że na międzynarodowych portalach randkowych największą popularnością cieszą się właśnie kobiety z Europy Wschodniej.

Czy, my Słowianki, faktycznie mamy to coś? Skoro przyznała to kobieta Zachodu, a podobno komplement powiedziany kobiecie przez kobietę, liczy się podwójnie; to nie warto z tym stwierdzeniem dyskutować. A teraz, moje drogie, wybierając się na wycieczkę na Zachód, zróbcie z tą jakże bezcenną wiedzą, co chcecie.

Redakcja poleca

REKLAMA