Przeszłość w śmietniku! ( I stało się czysto!!!)

Ostatnio wspólnie poruszyliśmy „ temat bałaganiarski”. Chyba tu trzeba skonkretyzować , że czasami moja wolność, panująca na stole obejmuje cały pokój i wtedy już trudno się wykręcić od sprzątania. W końcu stół to stół, a pokój to już co innego…
/ 20.08.2010 21:58

Ostatnio wspólnie poruszyliśmy „ temat bałaganiarski”. Chyba tu trzeba skonkretyzować , że czasami moja wolność, panująca na stole obejmuje cały pokój i wtedy już trudno się wykręcić od sprzątania. W końcu stół to stół, a pokój to już co innego…

Więc postanowiłam, że ostatnich kilka miesięcy chcę spędzić w idealnie uporządkowanym miejscu. Ostatecznie posunęłam się do tego, że nie tylko sprzątnęłam swój kochany stół ( zresztą już tego samego wieczoru znów się zaludnił, stół to nie pustynia – musi na nim być życie), ale też uporządkowałam całą przestrzeń mieszkalno-oddychalną. Skoro porządki, to ma być czysto, pomyślałam, i wsunęłam do kosza połowę tego, co miałam na półkach, szufladach, czy w szafie. Część z Was, drodzy czytelnicy, tylko uniosą brwi i nic nie powiedzą, inni skomentują, że od razu się wydaje pieniądze na jakiś chłam i latami go przechowuje, a później jak się wyrzuci, to już jest happening warty światowej uwagi, jeszcze inni po prostu będą mieli gdzieś wszystkie moje porządki i nawet nie rzucą okiem na artykuł. Wszyscy będziecie mieli jakąś częściową rację, ale prawda jest taka, że wiele rzeczy przechowujemy, bo tęsknimy do czegoś z przeszłości (rzecz zostaje jako pamiątka).

Na przykład mój skromny schowek dla płyt muzycznych dosłownie zmieścił tam pół życia. Niektóre płyty odebrałam w ulubionym radiu i od zaprzyjaźnionego prezentera jako nagrody, inne otrzymałam od mężczyzny, który się stał prawdziwym przyjacielem i choć na odległość zawsze mogę słuchając muzyki go przypomnieć, kolejną przywiozłam z podróży, jeszcze jedną kupiłam, bo byłam na śmierć i życie zakochana znanym piosenkarzu. Nie wspominam już o niezliczonych płytach ze zdjęciami, nagraniami z debat, piosenkami własnymi…

Raptem złapałam się na myśli, że ta przeszłość zaczęła mi wprost ciążyć. Cisnąć mnie od wewnątrz i nie dawać szansy na nowe życie i nowe doświadczenia. Wciąż wyraźniej czułam, że w pokoju już od dawna brakuje przestrzeni… tej potrzebnej dla przyszłości…

A jak jest z modą? W ogóle wątpię, by coś takiego jak MODA mogło mieć przeszłość. Można stwierdzić, że przeszłość w modzie nie istnieje, a można po prostu dorównać czas przeszły do przyszłości czy teraźniejszości. Przecież wszystkie tendencje powracają, moda powraca i jeżeli to, co wyszło z mody wczoraj do nas nie powraca dziś, mamy wszelkie gwarancje, że w końcu powróci jutro. Zresztą istnieją przecież też rzeczy ponadczasowe. Taka „mała czarna” niech nie będzie na topie, ale NIGDY nie wyjdzie z mody.

Wracając do moich rozruch w pokoju, powiem tylko, że z wielką energią zaczęłam wyrzucać to, czego już dawno nie potrzebowałam (ani w pokoju, ani w życiu), co mnie raziło, przywoływało negatywne myśli, czy wspomnienia (najważniejszy przecież jest optymizm!). Nie lękałam się więcej, że może wykreślam coś, co sprawiło, że jestem jaka jestem. Zdarzają się różne sytuacje życiowe i z nich trzeba umieć wyciągnąć maksimum korzyści, gdy wszystko już jest wyczerpane pozostaje tylko jedna droga – śmietnik. I bez najmniejszego żalu zebrałam w kupę wszystko, co później tam wylądowało … i w taki sposób dałam sobie wolność i kolejną szansę.

Z modą jest dosłownie tak samo jak z przeszłością, od niej uciekasz, zamykasz się na wszystkie zamki, a ona znów powraca… W życiu to jest tak, że byłe często zjawia się kojarząc z konkretnymi osobami, miejscami, wydarzeniami, a moda natomiast powraca do nas zwykle w odzieży czy jej dodatkach. Nowe kombinacje tych samych, lub trochę odmienionych rzeczy – to właściwie i jest moda. Wyobraźcie sobie, do czego tak naprawdę musiałaby skurczyć się ogromna fashion industry, gdyby nie można było naśladować tendencje z przeszłości? Ilu ludzi pracujących w tej dziedzinie mogłoby wyprodukować odzież, która by była od pierwszego guzika i do ostatniej nitki wyłącznie ich pomysłem? Myślę, że nawet gdyby znalazł się aż taki zdolny człowiek wszystko, co by zrobił za swoje całe życie, nie przekraczałoby jednej kolekcji. Tymczasem, ile średnio kolekcji potrafią stworzyć współcześni projektanci? Dużo, a nawet bardzo. Ci, którym najbardziej dopisuje powodzenie, w końcu tworzą swój „label” i nową kolekcję wystawiają w świat co sezon.
Właśnie dlatego trzeba by zrobić wniosek, że moda stworzona dla człowieka nie może nie powracać. Ludzie, choć i pomysłowi, jednak lubią te same rzeczy. Jest możliwość, że jeżeli dwór królowej Francji uznał pewne buty za świetne, współcześni ludzie obdarzając je godną uwagą, lekko nawiążą ówczesny trend do dzisiejszego dnia i sprzedadzą z wielkim zyskiem. Dzisiaj każdy ma możliwości czuć się jak król albo nawet lepiej i to nie tylko za sprawą mody…

Redakcja poleca

REKLAMA