Polskie szafy: DaisyLine

Pani inżynier Stokrotka, która doskonale wie, co w modzie piszczy. Oto Paulina, autorka bloga DaisyLine.
Marta Kosakowska / 04.04.2011 08:52

Pani inżynier Stokrotka, która doskonale wie, co w modzie piszczy. Oto Paulina, autorka bloga DaisyLine.

Od jak dawna blogujesz i skąd pomysł na blogowanie?

Sam pomysł na blogowanie zrodził się w mojej głowie dość spontanicznie – po przeczytaniu artykułu w serwisie internetowym. Moja przygoda z prowadzeniem bloga rozpoczęła się ponad rok temu. Z początku nie wiedziałam o czym będę pisać, co będę pokazywać, była to zupełnie żywiołowa decyzja. Założyłam bloga w tajemnicy przed swoim chłopakiem, później wstydziłam się przyznać, natomiast jak już powiedziałam, to oboje śmialiśmy się z tego. Nie sądziłam, że może mnie to aż tak wciągnąć, że będzie towarzyszyć mi każdego dnia, aż w końcu stanie się hobby. Każdy poranek rozpoczynam od przeglądu moich ulubionych blogów przy filiżance cappuccino. Ogromną radość sprawia mi myśl, że ktoś może przeglądać mój blog i znaleźć w nim coś dla siebie, czerpać pozytywną energię i pomysły na stylizacje.

Zainteresowanie modą to raczej hobby czy styl życia?

Zainteresowanie modą to moje hobby wcielone w życie. W życiu najważniejsze jest, aby robić to, co się lubi, co jest naszą pasją. Wtedy każda chwila jest dla nas cenna. Dzielenie się nią z innymi jest jeszcze większą radością. Zawsze interesowałam się modą, a gdy zaczęło się moje blogowanie, zainteresowanie to wzrosło… i ciągle narasta.

Wiążesz swoją przyszłość z modą?
Obecnie zajmuję się grafiką komputerową, tworzę strony internetowe, szablony sprzedaży, kreuję wizerunek przedsiębiorstw w Internecie i prowadzę blog modowy. Moim olbrzymim marzeniem jest połączenie tych dwóch pasji. Chciałabym tworzyć magazyny modowe od strony graficznej - projektować okładki czy też poszczególne strony. Stanowisko w redakcji pisma modowego byłoby dla mnie olbrzymim osiągnięciem.

Jak opisałabyś swój styl?

Jestem przekonana, że każda z nas ma swój styl i zapewne każda z nas powie, że styl ten z biegiem czasu ewoluował i nie uda się go zaszufladkować. Nie ma konkretnego słowa, czy trendu, który można przypisać do mojego stylu. Mogę nawet stwierdzić, że się dopiero kształtuje. Zdjęcia, które publikuję na moim blogu, prezentują to, w czym chodzę na co dzień. Nie są to wymyślne zestawy na potrzeby zdjęć a codzienność. Lubię proste fasony i umiar w dodatkach. Kocham krótkie spodenki, sukienki i obcasy, w których czuję się bardzo kobieco. Nie przemawia do mnie styl sportowy, dlatego spotkanie mnie w trampkach to rzadkość, chyba, że podczas spaceru z psem.

Ulubiony trend w nadchodzącym sezonie wiosna/lato 2011?

W nadchodzącym sezonie stawiam na delikatne kolory. Wszelkie odcienie pudrowego różu i beżu oraz klasyczną biel. Być może przełamię je kolorem brzoskwiniowym, czy też delikatną miętą. Chcę, aby moja szafa w tą wiosnę i lato była lekka i przyjemna. Czerń oraz brązy odejdą na bok. Nasycone barwy, takie jak kobalt, mocna zieleń czy pomarańcz, będą przyglądać się mojej osobie zza witryn sklepowych.

Które polskie szafiarki, według ciebie, zasługują na szczególną uwagę?

Jest wiele dziewczyn, które cenię za wyczucie stylu i na których blogi zaglądam bardzo często. Nie chciałabym kogoś faworyzować, ponieważ każda z dziewczyn jest indywidualistką. Każda szafiarka reprezentuje inną osobowość, inny styl i prowadzi blog na swój sposób. Wiele dziewczyn wkłada w to całej swoje serce, dzieli się z czytelnikami cząstką siebie, co można poczuć. Do takich osób chętnie się wraca. Te blogi są dla mnie tymi najbardziej wartościowymi.

Utrzymujesz kontakt z innymi szafiarkami? Jeśli tak, to czy te relacje przenoszą się również do tzw. realu?
Miałam okazję poznać wiele dziewczyn, które prowadzą swoje własne blogi. Niestety mieszkamy w różnych zakątkach kraju i regularne spotkania nie są możliwe. Zawsze można poznać kogoś nowego przy okazji różnych spotkań czy wydarzeń związanych z modą. Wtedy jednak czas bardzo szybko upływa. Chociaż chciałoby się poznać tak wiele nowych osób, to jest to niemożliwe. Na szczęście zawsze pozostaje nam oczekiwanie na kolejne spotkanie i kontakt wirtualny. To niesamowite jak szybko można polubić kogoś z kim dzieli się tą samą pasję!

Fot. daisyline.blogspot.com

Redakcja poleca

REKLAMA