Pigułka antykoncepcyjna "5 dni po"

Nie da się ukryć, że w naszych czasach seks staje się coraz bardziej beztroski. Jakby było nie dość bowiem różnych zabezpieczeń prewencyjnych, także fakcie można jeszcze niechcianej ciąży zapobiec.
/ 02.12.2010 06:27

Nie da się ukryć, że w naszych czasach seks staje się coraz bardziej beztroski. Jakby było nie dość bowiem różnych zabezpieczeń prewencyjnych, także fakcie można jeszcze niechcianej ciąży zapobiec.

W Stanach weszła na rynek nowa tabletka wczesnoporonna, która chroni przed macierzyństwem nawet, jeśli łykniemy ją 5 dni po stosunku! „EllaOne” uznana została za bezpieczną i skuteczną, ale dostępna będzie jedynie na receptę. Gdyby ktoś się sformułowaniu dziwił, wyjaśniam, że podobny preparat o nazwie „Plan B”, działający w 3 dni po niezabezpieczonym seksie, dostępny był bez recepty dla każdej kobiety powyżej 17 lat. Nie każdy kraj utrudnia kobietom wybór tak bardzo jak Polska.

 

Na sto kobiet biorących „EllaOne” w momencie zagrożenia w ciążę zachodzi 1,8, co jest bardzo dobrym statystycznie wynikiem. Jeśli zażyjemy ją w ciągu pierwszej doby od stosunku, ryzyko spada zaś praktycznie do zera, więc lepiej zbyt długo nie czekać. Preparat stosowany sporadycznie nie grozi życiu ani zdrowiu, może najwyżej wywoływać bóle brzucha, zawroty głowy, nudności bądź okresowe rozregulowanie cyklu menstruacyjnego. Tej formy antykoncepcji nie powinno się stosować u kobiet z nietolerancją laktozy lub galaktozy, niedoczynnością wątroby ani u matek karmiących. W tym ostatnim przypadku można zrobić wyjątek, ale należy na 36 godzin odstawić dziecko od piersi.

Naturalnie, „EllaOne” jest rodzajem pogotowia i powinna być stosowana sporadycznie - w żadnym razie nie jako regularna antykoncepcja we współżyjącym związku. Tutaj pojawiają się pierwsze kontrowersje, bo wiele środowisk obawia się nadużywania leku i wzrostu często niezabezpieczonego seksu, który wiąże się przecież także z rozprzestrzenianiem chorób wenerycznych. A tym pigułka „po” nie zapobiega.

Dalsza fala kontrowersji ma już związek z konserwatywnym podejściem do planowania rodziny, gdzie łatwy dostęp do antykoncepcji, zwłaszcza tej wczesnoporonnej uważa się za swego rodzaju zbrodnię przeciw ludzkości. „Plan B” okrzyknięto z tego względu aborcją na ladzie, a i „EllaOne” zbiera szeroką krytykę, gdyż jej działanie blokujące progesteron uniemożliwia zagnieżdżenie się zapłodnionego jajeczka i prowadzi do jego naturalnego usunięcia. To jest oczywiście kwestia światopoglądowa i prawdopodobnie nie do rozstrzygnięcia - kobiety, które cenią sobie możliwość podjęcia decyzji o swoim macierzyństwie na pewno będą z nowego leku zadowolone.

Redakcja poleca

REKLAMA