Wyjmując płytę z odtwarzacza, zaczynam czytać na głos komentarze autorskie do odcinka, spisane w książeczce dołączonej do filmu.
- „Po tym odcinku fani zaczęli zgadywać, jaka będzie przyszłość agentów, a do kin właśnie miał wejść pełnometrażowy film, będący następstwem piątego sezonu...”
- Aaaaa! Aaaaa! Aaaaaaa! - w tym momencie rozdarł się Młody, waląc dla podkreślenia wagi swych słów piąstką w fotel.
- „Pożar w gabinecie był spowodowany tym, iż to ostatni odcinek...”
- Aaaaa! Aaaaa! Aaaaa!
- „...kręcony w Vancouver, następne kręcono już w Los Angeles...”
- AAAAAA! AAAAA! AAAAA!
- „DZIĘKI CZEMU MOŻNA BYŁO UZASADNIĆ ZMIANĘ SCENERII SERIALU!' - podnoszę głos, przekrzykując Młodego.
- Aaaaa! Aaaaaa! - wpada mi w słowa. Zdumiony milknę, Daniel również. Patrzę na niego w lekkim osłupieniu...
- Myślisz, że on tak specjalnie? - pytam z niedowierzaniem siedzącą obok żonę.
- Na pewno! - potwierdza. - Skoro takie głupoty czytasz... Ja, jak mu czytam Myszkę Klementynkę, to nigdy nie mam takich z nim problemów...
Hm... Aha... Jasne... Rozumiem...
Rafał Wieliczko