"Między światami" - We-Dwoje.pl recenzuje

Teatralna subtelność, aktorska perfekcja i promocja, dzięki której film trafia do kin na całym świecie. To wyrafinowany, bardzo emocjonalny dramat o największej tragedii, jaka może wydarzyć się w ludzkim życiu. Wspaniała gra aktorska i doskonała reżyseria czynią z tego filmu wyjątkowe przeżycie.
/ 12.04.2011 07:01

Teatralna subtelność, aktorska perfekcja i promocja, dzięki której film trafia do kin na całym świecie. To wyrafinowany, bardzo emocjonalny dramat o największej tragedii, jaka może wydarzyć się w ludzkim życiu. Wspaniała gra aktorska i doskonała reżyseria czynią z tego filmu wyjątkowe przeżycie.

Becca i Howie przeżyli najgorszy z możliwych koszmarów. W dniu, w którym stracili dziecko zatrzymał się dla nich świat i skończyło życie, jakie wcześniej znali. Każde z nich na swój sposób radzi sobie z tragedią, ale żadne nie umie wspólnie przeżywać tragedii. Becca ucieka w swój własny świat, odnajdując swoiste pocieszenie w kontakcie z osobą, która przyczyniła się do jej tragedii. Howie szuka wsparcia w żonie, która nie jest w stanie dać mu żadnego oparcia. Także dalsza rodzina zostaje mimowolnie zaangażowana w dramat obojga małżonków. Starając się pomóc, często wyrządzają dalszą krzywdę. Bo przecież proces leczenia musi zacząć się od dobrej woli.

Ten przejmujący obraz mozolnego podnoszenia się z tragedii to bez wątpienia największe dzieło w dorobku Johna Camerona Mitchella. To też pokaz wielkiej, jedynej w swoim rodzaju, perfekcyjnej gry aktorskiej. W filmach dramatycznych tak już bywa, że odpowiedzialność za wiarygodność filmu spoczywa właśnie na aktorach. Nicole Kidman dawno już udowodniła, że jest wielką aktorką dramatyczną i w tym filmie także błyszczy ponad wszelkie standardy. Ale ten film to nie tylko Kidman, ale każdy towarzyszący jej aktor czy aktorka. Bez najmniejszego wyjątku. To wielki popis Aarona Eckharta, Diane West, Tammy Blanchard, Sandry Oh i wprost rewelacyjnego Milesa Tellera. Nie ma w tej obsadzie ani jednego słabego ogniwa. Nie można go odnaleźć także w scenariuszu, całkowicie omijającym jakąkolwiek komercję czy banalność, o przesadę której tak przecież łatwo w hollywoodzkich filmach. David Lindsay-Abaire napisał opowieść przejmującą, skrajnie prawdziwą, o ludziach którzy nie chcą żyć a jednak muszą. Nie ma w tym filmie nic sztucznego, nie ma hollywoodzkiego patosu. Jest prawdziwa, bardzo dramatyczna historia o ludziach, życiu, tragedii i mozolnym podnoszeniu się z dna. Wzrusza, zwłaszcza dorosłych, w szczególności tych z własnymi dziećmi. Takie historie nie pozostawiają obojętnym. Nikogo.

Fot. Filmweb

Redakcja poleca

REKLAMA