Maria Mostowska "Wyjazd we dwoje i inne opowiadania"

Czy życie jest sprawą poważną? Świat przecież pełen jest absurdów. Plączemy się w nim, oczekujemy szczęścia… Tymczasem nasze marzenia zderzają się z rzeczywistością, a odbite wracają przetrącone i wykoślawione. Wielka miłość okazuje się banałem, wielkie nadzieje pozostają niespełnione, a życie przynosi niezupełnie to, czego oczekujemy.
/ 15.09.2011 06:43

Czy życie jest sprawą poważną? Świat przecież pełen jest absurdów. Plączemy się w nim, oczekujemy szczęścia… Tymczasem nasze marzenia zderzają się z rzeczywistością, a odbite wracają przetrącone i wykoślawione. Wielka miłość okazuje się banałem, wielkie nadzieje pozostają niespełnione, a życie przynosi niezupełnie to, czego oczekujemy.

Bohaterowie przedstawionych w zbiorku opowiadań są trochę jak ptaki ze zwichniętym skrzydłem. Bywają śmieszni, a czasami budzą współczucie. Wielu z nas odnajdzie w nich cząstkę siebie.

Opowiadania Mostowskiej są, owszem, i o tym, „jak do się lgną dorośli”, lecz także o różnych innych ważnych rzeczach. O artystach i niby-artystach, o zmaganiach z biurokracją, o durnocie codzienności i codzienności uroku. O tym, jak to się w życiu coś udaje i nie udaje, coś się zapętla i powraca albo gubi bezpowrotnie. Dobrotliwe, z lekka ironiczne, stylistyką łączące jakby czeski nostalgiczny humor z angielską dowcipną przenikliwością. Każda powiastka jest miniaturką celnie i wdzięcznie oddającą mały kawałeczek życia. Życia widzianego konkretnie i z bliska, oglądanego czułym i rzeczowym okiem inteligentnej kobiety. – Jan Hartman

O autorce:

Maria Mostowska (1956). Urodziłam się w Warszawie, gdzie mieszkam do dziś.
W moim życiu dużo było rzeczy niezwykłych i ciekawych, los jednak często podstawiał mi nogę, czego efektem były bolesne upadki. Imałam się rozmaitych zawodów i poznałam różne ludzkie  środowiska.

Świat nieraz – zgodnie z Szekspirem - jawi mi się jako teatr, w którym jestem jednocześnie aktorem i widzem. Przed moimi oczami przesuwają się różnorakie odsłony przedstawienia, w którym sama biorę udział; są czasem żałosne albo okrutne, innym razem wzruszające i banalne. Chwilami czyjeś ręce podsuwają mi przed oczy krzywe zwierciadła, w których odbite obrazy nabierają nowego wyrazu. To robota Lewisa Carrolla, George’a Orwella, Milana Kundery, Tadeusza Boy Żeleńskiego i innych moich ukochanych autorów.

W wyniku tych obserwacji w mojej głowie narodzili się bohaterowie tych opowiadań. A ponieważ pchali się na świat, któregoś dnia postanowiłam mniej lub bardziej dokładnie opisać ich historie

Więcej informacji na stronie www.jirafaroja.pl

Redakcja poleca

REKLAMA