"Małe" Hollywood

Niski wzrost – zaleta czy przekleństwo? Czy mając zaledwie 1,57 m można odnieść sukces w branży rozrywkowej? Otóż Drogie Panie, jeśli macie talent, urodę i determinację, to czym prędzej pośpieszcie do fabryki snów. Nie wierzycie? Wyliczankę czas zacząć.
/ 06.04.2010 10:28

Niski wzrost – zaleta czy przekleństwo? Czy mając zaledwie 1,57 m można odnieść sukces w branży rozrywkowej? Otóż Drogie Panie, jeśli macie talent, urodę i determinację, to czym prędzej pośpieszcie do fabryki snów. Nie wierzycie? Wyliczankę czas zacząć.

Zacznijmy od aktorek. Podczas gal rozdania nagród filmowych, od Cannes po Oscary, z dumą kroczą po czerwonym dywanie, prezentując zniewalające kreacje od największych projektantów mody. We fleszach aparatów wydają się boginiami – wysokie, piękne, otoczone magiczną aurą. Chwileczkę. Gdyby przecież były wysokie, to z ust Ryana Reynoldsa – bożyszcza kobiet na całym świecie – nie padłoby stwierdzenie, że „większość hollywoodzkich gwiazd ma rozmiary figurek ogrodowych”.
 


                                                                                                                

 
Eva Longoria, bliźniaczki Olsen, Reese Witherspoon czy Hayden Panettiere – wszystkie mają wzrost nie przekraczający 1,60 m. Do kolejnej grupy ze wzrostem od 1,60 do 1,65 m zaliczają się z kolei takie sławy jak Audrey Tatou, Demi Moore, Jennifer Love Hewitt, Helena Bonham Carter, Natalie Portman, Marilyn Monroe, Victoria Beckham czy Scarlett Johansson. Czy z powodu braku tych kilku bądź kilkunastu centymetrów odmawiamy im tytułów najseksowniejszych i najpiękniejszych kobiet świata, albo co gorsza talentu? Nie. W czasach, gdy photoshop stał się podstawowym narzędziem grafików, wyszczuplenie sylwetki i wydłużenie nóg na potrzeby sesji fotograficznych nie wymaga zbyt dużego wysiłku. Odpowiednio dobrane stroje, buty na wysokich obcasach i czasem wysoko upięte fryzury – oto cały sekret, dzięki któremu aktorki na okładkach wielu magazynów wydają się być zawodowymi modelkami. A gdy chodzi o film, jak żartuje sobie Reynolds, aktorki zmuszone są czasem stawać na skrzyniach na jabłka, by wzrostem dorównać swoim wysokim partnerom filmowym. To dopiero wyzwanie, przekonująco odegrać rolę stojąc na takiej skrzyni!



Kolejnymi imprezami obleganymi przez sławy są wszelkiego rodzaju rozdania nagród muzycznych (m.in. Grammy, MTV). I tu również nie powinniśmy się dziwić, gdy ujrzymy uśmiechającą się do paparazzi filigranową Kylie Minogue, trochę wyższą Shakirę bądź Christinę Aguilerę, czy Jennifer Lopez, która ma zaledwie 1,63 m. W teledyskach tego nie widać. To, co podziwiamy na ekranach telewizorów to kompilacja wysiłku włożonego przez cały sztab ludzi – stylistów, oświetleniowców, kamerzystów, reżysera. Efekt jest całkiem niezły. Mit obalają dopiero występy na żywo. Wszyscy, którzy byli 15 sierpnia ubiegłego roku na koncercie Madonny w Warszawie, widzieli, że piosenkarka nie grzeszy wzrostem, a brak tych paru centymetrów nadrabia butami na wysokim obcasie, które są nieodłącznym elementem jej scenicznych kreacji. Również w muzeach Madame Tussaud prawda kole w oczy. Naturalnej wielkości woskowe figury największych hollywoodzkich sław w niczym nie przypominają tego, co serwują nam na co dzień media.

Dziewczyny nie przejmujcie się zatem swoim niskim wzrostem. Małe też może być piękne i jak widać – osiąga oszałamiająca karierę w show biznesie!

Fot. girlskickbutt.com, hollywoodgoldenguy.com,
       music.aol.ca, socialitelife.celebuzz.com, etonline.com

Anita Boharewicz

Redakcja poleca

REKLAMA