Maroko – kraina gór, plaż i pustyni... Wędrując po tym kraju nie spotkamy za wiele drzew. Stanowią one niespełna jedną dziesiątą powierzchni kraju.
Od gorących promieni słonecznych możemy się skryć pod baldachimem gałęzi wiecznie zielonego korkowego i endemicznie występujące drzewa arganowego oraz cedru. Wreszcie odnajdziemy także drzewka uprawowe, w tym cytrynowe, których owoce są bohaterami tegoż przepisu...
A potrzebne nam będzie:
- kilka cytryn
- sól, najlepiej morska
- ziarnisty pieprz
- kilka nasion kolendry
- listek laurowy
- goździki
- kasja lub cynamon (mielone lub połowa laski)
- sok z cytryn lub oliwa z oliwek
- czysty i suchy słój Wecka – taki jak do kiszenia ogórków :)
Cytryny pociąć na ćwiartki, złączone na jednym biegunie owocu. Zasypać obficie środek cytryny solą i umieścić w słoju. Podobnie postąpić z resztą. W słoju powinny być ciasno ułożone. Następnie dodajemy listek laurowy i szczyptę kasji lub cynamonu oraz parę ziarenek pieprzu, nasiona kolendry i ze trzy goździki. Zasypać dokładnie solą i uzupełnić sokiem z cytryn lub oliwą. Następnie zakręcić i pozostawić na tydzień np. w kuchni.
Po tygodniu można się już cieszyć marokańskimi kiszonymi cytrynami. Można je dłużej przechowywać w lodówce.
Mają cytrusowo-słony posmak. Z owoców wykorzystujemy jedynie skórkę, będącą znakomitą przyprawą do sałatek, sosów, dań egzotycznych czy ryby.