Jennifer Lopez - rozmowa o życiu, dzieciach i miłości

Kobieta sukcesu, kilkukrotna rozwódka, piosenkarka, tancerka i aktorka opowiada o swoim życiu i przemyśleniach.
/ 05.10.2010 07:42

Kobieta sukcesu, kilkukrotna rozwódka, piosenkarka, tancerka i aktorka opowiada o swoim życiu i przemyśleniach.

Jennifer Lopez urodziła się 24 lipca 1969 roku w Nowym Jorku. Należy do najbogatszych latyno-amerykańskich aktorek. Jako dziecko uczęszczała do szkoły katolickiej, wypełniając dni nauką i tańcem. Była bardzo pracowitą i ambitną dziewczyną, sama opłacała lekcje tańca i biegała na przesłuchania. Pierwszym sukcesem był udział w teledysku z Janet Jackson, później wszytko toczyło się błyskawicznie. Role w serialach, filmach oraz wydawanie płyt muzycznych - wszytko szło w parze. Do tego Jennifer postanowiła również projektować ubrania oraz perfumy, które w Stanach cieszą się sporą popularnością. Trzykrotna mężatka, wreszcie odnalazła spokój u boku znanego wokalisty i aktora - Marc'a Anthony'ego.  Wraz z nim doczekała się bliźniąt - Emme Maribel i synka Maximiliana. Obecnie, po dwuletniej przerwie, ponownie wraca do świata Hollywood.

Czy praca nie przeszkadza Ci w wychowywaniu dzieci?

"Absolutnie, staram się zorganizować czas pracy tak, by nie kolidował z moim macierzyństwem. Dzieci również już troszkę podrosły i mogę je zostawiać pod opieką. Czasem jednak ze względu na dzieci, zdjęcia się przedłużają, ale na szczęście reżyserzy są dla mnie wyrozumiali.
Przy nich czuję się szczęśliwa i spełniona, jednak nie chcę stracić tego na co tak długo pracowałam. Nie dam o sobie zapomnieć (śmiech)".

Prasa zarzucała Ci przesadną opiekę nad dziećmi...

" A czy można za bardzo opiekować się małymi dziećmi? Chyba nie przesadzam, po prostu jestem matką i one są dla mnie najważniejsze na świecie. Moje serce boli gdy widzę, że są przeziębione i raduje się gdy są szczęśliwe. Staram się zapewnić im wszytko, nie boję się, że je rozpieszczam, bardzo dużo z nimi rozmawiamy - zwłaszcza o tym, że nie wszyscy mają to co oni."

- Mówiła na łamach amerykańskiego magazynu "Elle", gdy w mediach wrzało od przesadnych praktyk zachowywania higieny w domu Jennifer jak i jej rzekomym pracocholizmie. 

Masz bardzo dużo obowiązków, jak długo planujesz spełniać się zawodowo?

"Jak najdłużej, myślę że spełnię się najwcześniej, jak dobiję do 71 lat. Kocham to co robię, uwielbiam w moim życiu ogrom możliwości jakie mi oferuje. Jestem perfekcjonistką, dlatego czasem bywam nieznośna, do tego dochodzi temperament latynoski. Jednak mimo stresu praca daje mi ogromną satysfakcję, dzięki niej nieustannie się rozwijam i nie wyobrażam sobie bezczynności."

O czym będzie twoja najnowsza płyta?

" O miłości... ale nie idelanej. Ona jest sensem każdego z nas. W swoim życiu miałam wiele poważnych związków, które były udane, mniej lub bardziej. W każdym mimo doświadczenia nie byłam pewna co powinnam zrobić, gdy działo się źle. Podczas pewnej kolacji z politykami dotyczącej maltretowania kobiet, zdałam sobie sprawę jak wiele kobiet tkwi w toksycznych związkach. Sama dorastałam na Bronx-ie, gdzie widywałam mężczyzn kłamiących, zdradzających i oszukujących, dlatego teksty piosenek mają dać siłę tym, które nie umieją ująć żalu w słowa. Mają pomóc podjąć decyzję i odróżnić miłość od uzależnienia".

Wypowiadała się na łamach magazynów "People" oraz "Star", podczas wywiadów na planie zdjęciowym filmu "Plan B".

Fot. PRPhotos

Redakcja poleca

REKLAMA