"Heartbreaker: Licencja na uwodzenie" - We-Dwoje.pl recenzuje

Gdy za realizację komedii romantycznych zabierają się Europejczycy zazwyczaj mają one ręce i nogi. Owszem schemat się powtarza. Są też bardzo przewidywalne. W przeciwieństwie jednak do filmów zza Oceanu ogląda się je z wielką przyjemnością. Nie inaczej było z komedią Pascala Chaumeil.
/ 20.08.2010 20:53

Gdy za realizację komedii romantycznych zabierają się Europejczycy zazwyczaj mają one ręce i nogi. Owszem schemat się powtarza. Są też bardzo przewidywalne. W przeciwieństwie jednak do filmów zza Oceanu ogląda się je z wielką przyjemnością. Nie inaczej było z komedią Pascala Chaumeil.

Alex, jego siostra Mélani oraz jej mąż Marc świadczą płatne usługi polegające na rozbijaniu nieudanych związków. Otwierają kobietom oczy. Pokazują im, że zasługują na kogoś lepszego. Ich metoda to uwodzenie. Głównym aktorem w tym spektaklu jest przystojny Alex. Scenografami oraz specami od pozyskiwania wszelkich informacji na temat nieświadomych niczego kobiet - Mélani i Marc. Pewnego dnia dostają propozycję rozbicia idealnego związku. Jest to wbrew ich zasadom. Jednakże mający długi Alex podejmuje się tego zadania. Do ślubu Juliette i Jonathana zostało dziesięć dni. I można powiedzieć, że trafiła kosa na kamień, ponieważ Juliette nie ma zamiaru zbyt szybko ulec urokowi czarującego amanta.

„Heartbreaker: Licencja na uwodzenie” ma w sobie coś z „Bodyguarda”. Zdaje się to być w pełni zamierzone. A może nawet trochę prześmiewcze. Romain Duris w przeciwieństwie do Kevina Costnera musi się sporo natrudzić, by zdobyć serce pięknej Vanessy Paradis. Tu romans nie zakwita w myśl zasady kto się lubi, ten się czubi. Jest raczej wynikiem usilnych starań Alexa. Przystojny uwodziciel uczy się tańczyć jak Patrick Swayze. Z uśmiechem na ustach zjada ser roquefort, którego nie znosi. Śpiewa Wake Me Up Before You Go Go, choć nie lubi Georga Michaela. Z dużym wdziękiem robi wiele innych rzeczy. Wszystko po to, by uwieść Juliette w wyznaczonym terminie. W obrazie Pascala Chaumeila nie sposób nie zauważyć scen rodem z filmów szpiegowskich. Alex to taki Bond z przymrużeniem oka. Przystojniak świadomy swojego uroku, który wie kiedy jednym spojrzeniem rozpalić ogień namiętności w sercu niejednej kobiety. Co nie oznacza, że zawsze mu to wychodzi.

Romain Duris i Vanessa Paradis zagrali rewelacyjnie. Kto by pomyślał, że zakochanemu Molierowi przyjdzie wcielić się w rolę zawodowego podrywacza, a sympatyczna Morgane zamiast rzucać miłosne uroki, będzie zmuszona je odpierać. Równego kroku dotrzymywali im Julie Ferrier (Mélani) oraz François Damiens (Marc). Bez nich film ten nie miałby po prostu racji bytu. „Heartbreaker” uwodzi widza świetnie skompletowaną obsadą, zręcznie napisanym scenariuszem oraz dobrą ścieżką dźwiękową. Zachwyca przepiękną scenerią Monte Carlo. To komedia romantyczna, która wzrusza i bawi. Urzeknie każdego.

Redakcja poleca

REKLAMA