Co przywiezc ze Szwecji lub strefy wolnoclowej na promie?

napisał/a: ~Darecka 2006-03-09 08:57
Urodowiczki!
Mam okazje zamowic 'prezenty' ze Szwecji. Szanowny TZ wybiera sie tam w
delegacje i chetnie wroci obladowany zakupami ;)). Powiedzcie co warto
kupic tam lub w strefie wolnoclowej na promie. Oczywiscie zamowilam juz
perfumy (Lacoste Pour femme - moja nowa fascynacja), ale co poza tym?
Dodam, ze moj TZ zapowiedzial iz nie bedzie kupowal nic co bedzie
zwiazane z decyjami w stylu doboru rozmiaru :)));). Moze przywiezc tylko
to co mu zapisze wyraznie na kartce :)). Poleccie Kochane/i na co wydac
TZetowe dietki ;-D.
Darecka
napisał/a: ~'madzik' 2006-03-17 09:01
Darecka wrote:

> Dodam, ze moj TZ zapowiedzial iz nie bedzie kupowal nic co bedzie
> zwiazane z decyjami w stylu doboru rozmiaru :)));). Moze przywiezc tylko
> to co mu zapisze wyraznie na kartce :)). Poleccie Kochane/i na co wydac
> TZetowe dietki ;-D.

I niech sie tego trzyma i absolutnie nie kupuje np. biustonoszy wg
rozmiarow! Polskie 75B to zupelnie cos innego niz szwedzkie, niestety...
Juz pomijam, ze w wiekszosci szwedzkich modeli wyglada sie jakby piersi pod
pacha rosly... Albo ja glupia jestem i nie umiem sie przekonac do
tutejszych modeli...

Z innych rzeczy, choc pewnie teraz to juz "po ptokach", jedyne co mi
przychodzi do glowy to kolorowka Biotherm (ciekawy podklad, kiedys tu
chwalilam...) i Nivei (chyba ze ominelam jej pojawienie sie w Polsce). Moje
obserwacje sa takie, ze ceny tych kosmetykow, ktore sa w obu krajach, z
reguly w PL sa troche tansze (no chyba, ze sie trafi na jakas ciekawa
obnizke...). Perfumy wychodza tez taniej w Polsce (troche, no ale zawsze to
cos).

Z obserwacji mojej przyjaciolki oraz mojej mamy wynika, ze farby do wlosow,
ktore kupowaly w SE, byly duzo lepsze niz polskie odpowiedniki tychze farb
(brunetka i blondynka, wiec wyprobowalysmy rozne) - trwalsze, zapach
lepszy, jakby mniej inwazyjne (mama nie narzekala ze podszczypuje...). Ale
tez te drozsze L'Oreale wychodza obecnie po jakies 50 zl... Z tym ze w
zakresie zimnych ciemnejszych blondow panuje tu pustynia, wiec ja nawet nie
probowalam zadnej...

Tradycyjnie proszki i plyny do prania oraz plyny do plukania sa lepsze i
nikt mi nie wmowi, ze jest inaczej. Tu sie czasem trafiaja okazje typu 4-5
l plynu Ariel za ca 40 zl.... ale to w marketach i trzeba polowac z karta
klienta ;) Dobra rzecza sa dla alergikow plyny i proszki pozbawione
dodatkow zapachowych.

A z rzeczy pozakosmetycznych to oczywiscie masa migdalowa, mniaaaaaam :)
(nie mylic z marcepanowa, ktoa ma 2x mniej migdalow!).

--
Pozdrawiam cieplutko,
Magda
magda.lena@jabber.org
[tu będzie mój ulubiony cytat, jak go w końcu odnajdę]
napisał/a: ~Darecka 2006-05-11 15:57
Dziekuje za odpowiedz.
Juz dawno po TZetowej delegacji. Nastepna za tydzien. :)
Z poprzedniej maz przywiozl mi łosia-breloczek i losia magnes na
lodowke. do dzisiaj tego zaluje ;). Bo rozumiesz - "wszystko takie
drogie bylo i kupisz sobie w Polsce, co bedziesz chciala". No to wydalam
cala zaoszczedzona diete w Sephorze i nawet okiem nie mrugnelam. Maz
siedzial cicho - jak ten łoś. ;)
d.