Do rodziców warszawskich uczniów

napisał/a: ~Agnieszka" 2007-09-12 13:20
Mam takie pytanko.
Od kilku lat warszawskie szkoły realizują szczytne "cele polityki
oświatowej" zatwierdzone przez naszych radnych uchwałą blablabla. Jednym z
tych celów jest nauka pływania w szkołach podstawowych przez rok w 2 lub 3
klasie SP. Moje pytanie dotyczy opieki podczas wyjść na basen w szkołach,
które takowego basenu nie mają. Czy rodzice _muszą_ zorganizować opiekę na
wyjście (u nas 2 osoby do pomocy wychowawczyni) i czy sprawa jest stawiana
"albo rodzice zorganizują opiekę albo nie jedziemy"? Napiszcie proszę jak to
u was jest, bo mnie nosi. Zwłaszcza po tekście "przecież macie państwo dzień
opieki nad dzieckiem, to można wziąć i pojechać".

Agnieszka
napisał/a: ~Loja Lemur 2007-09-12 13:23
Agnieszka pisze:
> Czy rodzice _muszą_
> zorganizować opiekę na wyjście (u nas 2 osoby do pomocy wychowawczyni) i
> czy sprawa jest stawiana "albo rodzice zorganizują opiekę albo nie
> jedziemy"? Napiszcie proszę jak to u was jest, bo mnie nosi. Zwłaszcza
> po tekście "przecież macie państwo dzień opieki nad dzieckiem, to można
> wziąć i pojechać".

U nas tak nie było. Jeździł wychowawca i wuefista. Ale u nas małe klasy
były. A za taki tekst to wychowawczynię wdeptano by w klepkę podłogową.

LL
napisał/a: ~Agnieszka" 2007-09-12 13:27
Użytkownik "Loja Lemur" napisał w wiadomości
> Agnieszka pisze:
>> Czy rodzice _muszą_ zorganizować opiekę na wyjście (u nas 2 osoby do
>> pomocy wychowawczyni) i czy sprawa jest stawiana "albo rodzice
>> zorganizują opiekę albo nie jedziemy"? Napiszcie proszę jak to u was
>> jest, bo mnie nosi. Zwłaszcza po tekście "przecież macie państwo dzień
>> opieki nad dzieckiem, to można wziąć i pojechać".
>
> U nas tak nie było. Jeździł wychowawca i wuefista. Ale u nas małe klasy
> były. A za taki tekst to wychowawczynię wdeptano by w klepkę podłogową.

No mniej więcej to miałam ochotę zrobić, ale reszta rodziców zadziwiająco
spokojnie to przyjęła... Dlatego chciałam się upewnić, czy to ja jestem
furiatka, czy może jednak nauczycielka trochę przesadziła.

Agnieszka
napisał/a: ~Piotr Majkowski 2007-09-12 15:01
12.09.2007, Agnieszka napisał(a)
> Mam takie pytanko.
> Czy rodzice _muszą_ zorganizować opiekę na
> wyjście (u nas 2 osoby do pomocy wychowawczyni) i czy sprawa jest stawiana
> "albo rodzice zorganizują opiekę albo nie jedziemy"? Napiszcie proszę jak to
> u was jest, bo mnie nosi. Zwłaszcza po tekście "przecież macie państwo dzień
> opieki nad dzieckiem, to można wziąć i pojechać".

W małych klasach (jak u Magdy) dzieci zaprowadzała wychowawczyni.
Poza tym nie wszystkie dzieci chodziły w pierwszej klasie.
Przypominam sobie, że jedynym takim "problemem" była 'zielona
szkoła" i wtedy jedna z matek, która nie pracowała, pojechała
jako opiekunka.
--
_ Piotr Majkowski
} (Rzym.8,31)
http://msk-system.pl/majkowscy
napisał/a: ~Lila 2007-09-12 15:13
Agnieszka napisał:
> Od kilku lat warszawskie szkoły realizują szczytne "cele polityki
> oświatowej" zatwierdzone przez naszych radnych uchwałą blablabla. Jednym z
> tych celów jest nauka pływania w szkołach podstawowych przez rok w 2 lub 3
> klasie SP. Moje pytanie dotyczy opieki podczas wyjść na basen w szkołach,
> które takowego basenu nie mają. Czy rodzice _muszą_ zorganizować opiekę na
> wyjście (u nas 2 osoby do pomocy wychowawczyni) i czy sprawa jest stawiana
> "albo rodzice zorganizują opiekę albo nie jedziemy"?

Z wychowawczynia zawsze ktos jechal, najczesciej jakas babcia albo nie
pracujaca mama, bo w 2 klasie jeszcze trzeba dopilnowac, zeby dzieci wlosy
dosuszyly, czy czegos nie zapomnialy. Byla cala grupa osob, ktore mialy
czas przyprowadzać/odprowadzac dzieci do szkoly i tej grupy ktos jechał.

Pozdrowienia,
Lila
napisał/a: ~Dorota ***" 2007-09-12 15:42

> No mniej więcej to miałam ochotę zrobić, ale reszta rodziców zadziwiająco
> spokojnie to przyjęła... Dlatego chciałam się upewnić, czy to ja jestem
> furiatka, czy może jednak nauczycielka trochę przesadziła.
>
> Agnieszka

Pojedź raz, Agnieszko, żeby zobaczyć, dlaczego pani prosiła o dodatkową
opiekę - potem się wściekaj, jeśli dojdziesz do wniosku, że dzieci z Waszej
klasy są na tyle samodzielne, by suszyć się same.
U nas naukę plywania mają dzieci z klas I-III, mój syn chodzi trzeci rok,
drugi - dopiero zaczyna. Jestem bardzo wdzięczna rodzicom i dziadkom, którzy
przychodza pomagać przy suszeniu dzieci (jak tylko mogę, to i ja przychodzę,
choć przez trzy lata byłam tylko raz) - u nas jest taki zwyczaj , że jak się
wysuszy swoje, to pomaga się też przy inncyh dzieciach. Gdyby pani była sama
z 25 dzieci (w tym prawie połowa to dziewczynki z długimi włosami), to
suszenie trwałoby chyba ze dwie godziny. O bezpieczeństwie nie wspomnę
(bardzo ruchliwi chłopcy i kilka dziewczynek też daje popalić). Ja staram
się przychodzić i pomagać na innych imprezach klasowych (andrzejki, zabawy ,
ogniska).

Dorota

napisał/a: ~Agnieszka" 2007-09-12 15:51
Użytkownik "Dorota ***" napisał w wiadomości
>
>> No mniej więcej to miałam ochotę zrobić, ale reszta rodziców zadziwiająco
>> spokojnie to przyjęła... Dlatego chciałam się upewnić, czy to ja jestem
>> furiatka, czy może jednak nauczycielka trochę przesadziła.
>>
>> Agnieszka
>
> Pojedź raz, Agnieszko, żeby zobaczyć, dlaczego pani prosiła o dodatkową
> opiekę - potem się wściekaj, jeśli dojdziesz do wniosku, że dzieci z
> Waszej klasy są na tyle samodzielne, by suszyć się same.

Jeździłam kilka lat temu, gdy syn był w drugiej klasie. I chłopcy i
dziewczynki dawali sobie zadziwiająco dobrze radę, nielicznym trzeba było
pomóc (chyba jedynym problemem były długie włosy). Ale nie o to chodzi.
Chodzi o to, że szkoła dostała pieniądze od miasta na zorganizowanie basenu.
Od rodziców wymaga sfinansowania transportu oraz zorganizowania opieki.
Wymaga posuwając się do szantażu. Nie każdy może tak sobie kilka razy w roku
wziąć parę dni na eskortowanie dziecka na basen, nie każdy ma babcię pod
ręką. 5 lat temu mogłam się te 2-3 razy w semestrze wyrwać. Teraz nie mogę.
Zrobi się ze mnie czarną owcę. A przecież szkoła też chyba powinna mieć w
tym jakiś udział? Nie tylko taki "łaskawie pozwalamy dzieciom chodzić na
basen o ile ciężar finansów i opieki nas w żaden sposób nie dotknie".
Zresztą zadzwoniłam do wydziału oświaty i już wiem. To _szkoła_ ma obowiązek
zorganizować dzieciom opiekę. I tego się będę trzymać jutro na rozmowie z
wychowawczynią i być może dyrektorką.

Agnieszka
napisał/a: ~TMK" 2007-09-12 15:52

Użytkownik "Agnieszka" napisał w wiadomości
> Mam takie pytanko.
> Od kilku lat warszawskie szkoły realizują szczytne "cele polityki
> oświatowej" zatwierdzone przez naszych radnych uchwałą blablabla. Jednym z
> tych celów jest nauka pływania w szkołach podstawowych przez rok w 2 lub 3
> klasie SP. Moje pytanie dotyczy opieki podczas wyjść na basen w szkołach,
> które takowego basenu nie mają. Czy rodzice _muszą_ zorganizować opiekę na
> wyjście (u nas 2 osoby do pomocy wychowawczyni) i czy sprawa jest stawiana
> "albo rodzice zorganizują opiekę albo nie jedziemy"? Napiszcie proszę jak
> to u was jest, bo mnie nosi. Zwłaszcza po tekście "przecież macie państwo
> dzień opieki nad dzieckiem, to można wziąć i pojechać".
>
> Agnieszka

No to ja nietypowo Kraków :)
w drugiej klasie klasy liczyły po 19 osob i na basen jeżdziły dwie klasy
drugie- dwie wychowawczynie i zwykle po rodzicu z klasy. W tamtym roku (to
już klasa piąta) też ktoś wymyslił ze będzie basen. rownież jeżdzą dwie
klasy (28 i 29 osob) jeżdzi z nimi tylko pani od WF bo pan ma dalej lekcje i
by nie zdązył(!) ciągle było na zebranaich ze prosi się rodziców- jeżdziła
jedna mama ale jak nie mogła- to moje dziecko się cieszyło bo szli do
domu( nie było zamiast zajęć WF)
Biorąc pod uwagę korki, to i tak zwykle spózniali sie na zajęcia co najmniej
10 minut...jeszcze biora pod uwagę kasę, która przepadła jak nie było zajęć
to cieszę sie ze w tym roku nikt z rodziców się nie podjął..towarzyszenia.

napisał/a: ~Loja Lemur 2007-09-12 15:58
Agnieszka pisze:
> Teraz nie mogę. Zrobi się ze mnie czarną owcę.

Mnie to już nawet nie pytają - wiadomo, że się nie zgodzę ;)
Kilka mamuś nadal nie może przywyknąć ale to już ich problem.

LL


--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne
jak u lemura wari smiech szalenca.*
napisał/a: ~Agnieszka" 2007-09-12 16:06
Użytkownik "Loja Lemur" napisał w wiadomości
> Agnieszka pisze:
>> Teraz nie mogę. Zrobi się ze mnie czarną owcę.
>
> Mnie to już nawet nie pytają - wiadomo, że się nie zgodzę ;)
> Kilka mamuś nadal nie może przywyknąć ale to już ich problem.

Yhm... no ja w sumie też olewam. Ale jak w zeszłym roku pani ogłosiła, że
dzieci będą chodzić na zajęcia ze studentami z Akademii Muzycznej, ale
warunkiem jest, że WSZYSCY rodzice się zgodzą i zapłacą 15 zł, to od razu
parę mamuś się zaczęło burzyć "no i co, jakaś jedna matka się nie zgodzi i
nasze dzieci przez to STRACĄ TAKIE WAŻNE ZAJĘCIA??". Dla świętego spokoju
wszyscy się wpisali...

Agnieszka
napisał/a: ~mamqa 2007-09-12 16:58
Agnieszka wrote, On 2007-09-12 15:51:
> To _szkoła_ ma obowiązek zorganizować
> dzieciom opiekę. I tego się będę trzymać jutro na rozmowie z
> wychowawczynią i być może dyrektorką.

Na Twoim miejscu najpierw spróbowałabym się "wytłumaczyć", że nie dam
rady i zaproponować coś w zamian (np. pomoc przy organizowaniu jakiejś
imprezy albo upieczenie pysznej szarlotki na zabawę andrzejkową).
W końcu Twoje dziecko będzie miało do czynienia z panią wychowawczynią
przez następne lata a nie ma nic gorszego niż pani, która się uwzięła
agg
napisał/a: ~Agnieszka" 2007-09-12 17:00
Użytkownik "mamqa" napisał w wiadomości
Agnieszka wrote, On 2007-09-12 15:51:
> To _szkoła_ ma obowiązek zorganizować dzieciom opiekę. I tego się będę
> trzymać jutro na rozmowie z wychowawczynią i być może dyrektorką.

Na Twoim miejscu najpierw spróbowałabym się "wytłumaczyć", że nie dam
rady i zaproponować coś w zamian (np. pomoc przy organizowaniu jakiejś
imprezy albo upieczenie pysznej szarlotki na zabawę andrzejkową).
W końcu Twoje dziecko będzie miało do czynienia z panią wychowawczynią
przez następne lata a nie ma nic gorszego niż pani, która się uwzięła

---------------

No wiem. Ale nic mnie tak w życiu nie wkurza jak konieczność tłumaczenia się
i przepraszania, że nie mogę/nie chcę dostosować się do cudzych
zachcianek...

Agnieszka