Cierpliwości Państwo, cierpliwości!!

Cierpliwość… Jaka to święta cecha charakteru, przynajmniej mi się tak wydaje. Cecha, która nigdy nie była we mnie wystarczająco rozwinięta. Natomiast zawsze mogłam liczyć na swoją wytrwałość, dążenie do celu, aktywność, rzecz, której chciałam osiągnąć tak cholernie mnie zawsze zapalała, że zapominałam o czasie, poświęcałam się całkowicie, a o czekaniu na święte „nie wiem”, czy sakralne „tak” nie było nawet mowy.
/ 28.09.2010 07:33

Cierpliwość… Jaka to święta cecha charakteru, przynajmniej mi się tak wydaje. Cecha, która nigdy nie była we mnie wystarczająco rozwinięta. Natomiast zawsze mogłam liczyć na swoją wytrwałość, dążenie do celu, aktywność, rzecz, której chciałam osiągnąć tak cholernie mnie zawsze zapalała, że zapominałam o czasie, poświęcałam się całkowicie, a o czekaniu na święte „nie wiem”, czy sakralne „tak” nie było nawet mowy.

Wszystko się wydarzało w pędzie, w którym gnałam często na złamanie karku i nie potrafiąc zahamować traciłam wszystko, zamiast dostać nagrodę. Dlaczego nikt i nigdy nie powiedział mi, że cierpliwość jest tak samo ważna jak walka o swe marzenia? Dlaczego zwykle stawiamy na te „robić”, „biec”, „gnać” zamiast cierpliwie i wytrwale czekać (co podkreślam, jest tym bardziej pracą).

Oczekiwania, oczekiwania… Nie, nie lubię tego słowa, jak też słowa czekać, od którego pochodzą. Z jakiej okazji, mam się zatrzymywać, gubić drogocenny czas i dawać mu rwać pełną rzeką, gdy się chcę w nim zanurzyć, płynąć z prądem i pod prąd, uczestniczyć… (!!)

Ostatnio odkryłam prawdę na te pytanie. Czasem musimy zadbać o innych i to właśnie dla NICH dać CZAS, na nich zaczekać, zanim oni się zdecydują, zanim będą pewni. Dać światu dostosować się do naszych pragnień, do wymagań wobec niego… Życie nam ciągle daje czas, tyle okazji upływa nam przez palce, tyle czasu gubimy, a może już dawno moglibyśmy spełnić swoje marzenia, oczekiwania (swoje i innych), z góry ustalone Boże decyzje… Cholera, ile jeszcze wszystkiego moglibyśmy zrobić?! Życie jest cierpliwe, a może to świat jest cierpliwy? Wciąż podsuwa nam nowe i nowe szanse, wciąż czeka, zanim na jego pytanie „Czy jesteś już gotów?” padnie odpowiedź „TAK”. (Wtedy całą mocą płuc odetchnie, śpiewającym tonem wykrzyczy „Wreszcie!!”, a później przewróci nasz świat z nóg na głowę.) A my decyzję albo wreszcie podejmujemy (e tam, no raz się żyje!), albo kolejny raz odsuwamy, przerażeni, niepewni, niezdecydowani… Czy to już tak szybko? Czy już jest czas?

Tymczasem, nasz czas dobiega złotej połówki, a my pozostajemy jak te babcie „u rozbitego koryta”. Powiecie, że nie jesteśmy wystarczająco zdeterminowani? Możliwe, ale nie tylko. Jeszcze lubimy korzystać z życia, łapać chwile i nimi się upajać. Nie możemy żyć w wiecznym biegu, to byłoby szalone i zupełnie niekonieczne. Dlatego też musimy być wyrozumiali, zrozumieć, że nie wszystko od razu, że Święty Mikołaj mógł zapaść w śnieżną wyspę po drodze, zanim dotarł do naszej choinki… Marzenia się spełniają, tylko potrzebują trochę cierpliwości z naszej strony i duuużo niezachwianej, czystej jak kropla górskiej wody, wiary (od siebie osobiście w tej sprawie polecam pewność!).

A co w modzie piszczy na ten temat? Cierpliwość, oczekiwania, marzenia, czas… Od razu przychodzą mi do głowy, takie wiecznie zniecierpliwione modnisie, które w najzimniejszy wiosenny dzień ubiorą zwiewne sukienki, pogubią rękawiczki, szaliki i czapki, ubiorą koszulki i będą marznąć. Tak, to zwykle jest syndrom, pragnienie, pożądanie wiosny. Wszyscy mają już dosyć szarości, śniegu, błota. Ciesząc się, że przetrwali zimę, zmieniają wszystko w jaskrawe kolory i lśnią, lśnią, lśnią…! ( tak przy okazji przypominając słowa piosenki „Shine”). Czasami jednak tak wielka chęć odmiany garderoby i zrzucenia ciężkich, grubych swetrów doprowadza do smutnych wyników. Pamiętam, jak znajoma ciągle narzekała na bolące uszy, ponieważ już pod koniec zimy nie mogła więcej cierpieć wełnianych czapek i szalików, przeszywających już i tak bez reszty podrażnioną skórę kolcami swoich nici. Przeziębienia, katar i inne przyjemne rzeczy, raczej to nie jest to, na co się warto zgadzać, żeby pokazać, że wiernie trzyma się ścieżki z napisem „MODA”. Nie zważajcie, że pod koniec sezonu wszystkie sklepy pękają w szwach od wiosennych, kolorowych rzeczy, projektanci też się nie mogą doczekać ciepłych dni, a butiki klientów… Cierpliwość na wagę złota! (szczególnie staje się aktualnym ten slogan, gdy jesteśmy zmuszeni kupować leki w aptece).

Redakcja poleca

REKLAMA