Ciasteczka przeciwzmarszczkowe

W cyklu, czego to ludzie nie wymyślą, a kobiety nie zrobią dla urody, mamy nowy trend – recepty na piękno w postaci tabletek, czekoladek i wód mineralnych.
/ 09.10.2009 23:56
W cyklu, czego to ludzie nie wymyślą, a kobiety nie zrobią dla urody, mamy nowy trend – recepty na piękno w postaci tabletek, czekoladek i wód mineralnych.

Wszystko zaczęło się już kilkanaście lat temu wraz z ideą zdrowej kuchni mającej wspomagać organizm w walce z chorobami, niedoskonałościami urody i upływem czasu. Z czasem prowadzono coraz więcej badań i eksperymentów mających na celu zamknąć jak najwięcej dobroczynnych substancji w jednej tabletce. Idea jest o tyle słuszna, że trzeba jadać pomidory i cytrusy kilogramami, żeby osiągnąć faktycznie lecznicze stężenie antyoksydantów i witamin. Na to dziś nikt przeważnie nie ma czasu, nie mówiąc o ograniczonych możliwościach pogoni za biologiczną marchewką w centrum przepakowanego fast-foodami miasta.

Ciasteczka przeciwzmarszczkowe

Pomysłów na to, jak znaleźć się po drugiej stronie lustra, gdzie zmarszczek jest mniej a linia szczuplejsza, są setki, od kolorowych tabletek po wzbogacane produkty spożywcze. Z ciekawszych, które udało mi się znaleźć w sieci, należałoby wspomnieć kompleks do produkcji biologicznego alkoholu o smaku grappy, gdzie do wody gazowanej dolewa się preparat na bazie oleju z ziaren kminku, dyni, winogron i żurawiny; czekoladki deserowe nasycone ekstraktem z mandarynki, lawendy, rumianku i jagód; koreański napój na bazie kolagenu; japońskie gumy przeciwzmarszczkowe z koenzymem Q10 oraz kryształkową posypkę do jedzenia, ogłupiającą nasz ośrodek głodu.

Producenci w tych wszystkich pigułkach i miksturach obiecują nam młodość, piękną skórę, grube lśniące włosy, brak stresu, czekoladową opaleniznę bez słońca, szczupłą talię, mocne paznokcie, wyginięcie trądziku… Brakuje tylko złotych gór i mercedesa. Co na to eksperci od zdrowia?

Faktycznie, polifenole zawarte w zielonej herbacie i ekstraktach z niej chronią skórę przed zmarszczkami i stanami zapalnymi, typu łuszczyca. Oleje roślinne rzeczywiście dostarczają nam niezbędnych kwasów tłuszczowych, zaś aloes wygładza skórę. Wszystko to jednak działania długoterminowe i łagodnie wspomagające, zaś niestety, w tabletkach wiosny czy młodości w dwa miesiące nie uczynią. Na pytanie więc czy jeść, można jedynie podsunąć argument o uzdrawiającej mocy autosugestii oraz ewentualnej alternatywie dla diety bogatej w warzywa i owoce, jeśli tryb życia to uniemożliwia. Zaszkodzić nie zaszkodzą, jedynie może kieszeni, ale lepiej nie obiecywać sobie po słoiczku pełnego kapsułek magicznego odrodzenia. Więcej na pewno różnicy da rzucenie palenia, ograniczenie słońca i więcej ruchu na co dzień!

Agata Chabierska

Redakcja poleca

REKLAMA