Antyhollywoodzka nuda – o "Girl Guide" Juliusza Machulskiego

Komedie Juliusza Machulskiego przyzwyczaiły nas do ciekawej fabuły, nieoczekiwanych zwrotów akcji i wywoływania podczas seansu salw śmiechu u widzów. Niestety żadnej z tych cech nie ma "Girl Guide". Film razi swoją nudą, niemal zupełnym brakiem dobrego humoru i miernym aktorstwem. Po obejrzeniu obrazu Machulskiego przez długie godziny zastanawiałem się, skąd wzięły się liczne i prestiżowe nagrody, jakie ten otrzymał i mówiąc szczerze nie znalazłem odpowiedzi.
/ 17.05.2010 16:28
Komedie Juliusza Machulskiego przyzwyczaiły nas do ciekawej fabuły, nieoczekiwanych zwrotów akcji i wywoływania podczas seansu salw śmiechu u widzów. Niestety żadnej z tych cech nie ma "Girl Guide". Film razi swoją nudą, niemal zupełnym brakiem dobrego humoru i miernym aktorstwem.  Po obejrzeniu obrazu Machulskiego przez długie godziny zastanawiałem się, skąd wzięły się liczne i prestiżowe nagrody, jakie ten otrzymał i mówiąc szczerze nie znalazłem odpowiedzi.

Zacznijmy jednak od początku. Film opowiada historię Józefa Galicy (debiut aktorski Pawła Kukiza) – górala-anglisty w średnim wieku, którego odwiedza piękna, ale naiwna Kinga ( Renata Gabryjelska) z prośbą o intensywny kurs angielskiego. Znajomość języka jest jej potrzeba do kontaktowania sAntyhollywoodzka nuda – o "Girl Guide" Juliusza Machulskiegoię ze swoim amerykańskim narzeczonym – Garym. Nie trzeba dodawać, że grany przez Kukiza bohater zakochuje się w swojej uczennicy, a ta oczywiście nie dostrzega jego uczucia. Gdy jednak jej wybranek znika bez śladu z prośbą o pomoc zwraca się właśnie do Galicy. On zaś nie odmawia… Wydawać by się mogło, że od tego czasu fabuła zacznie się rozwijać, jak puszczona w ruch obrotowy rolka papieru, ale nic z tych rzeczy. Akcja biegnie zastraszająco, jak na komedię kryminalną, wolno. Po trzydziestu minutach filmu widz zaczyna ziewać, a po godzinie zasypia, nie mając motywacji, by dotrwać do końcówki...

Obrazowi Machulskiego brakuje także dowcipu. Nie odnajdziemy tu kultowych tekstów, które zostałyby w pamięci oglądających tak, jak te z Seksmisji, Vabanku czy Killera. Może jest to wynik marnego aktorstwa, z jakim mamy do czynienia w filmie.  Najlepszym komentarzem niech będzie to, że debiutujący Paweł Kukiz – materiał socjologów i legenda rock&rola zdecydowanie wybijał się na tle innych występujących w filmie aktorów...

Jedynym, co ratuje Girl Guide’a jest zaserwowana nam w nim muzyka autorstwa Kukiza. Dla fanów zespołu „Piersi” i polskiego rocka będzie ona idealną odskocznią od wiejącej z ekrany nudy. Naprawdę warto posłuchać. Problem polega na tym, że idąc kina, chcemy cieszyć się prymarnie obrazem, a dopiero w dalszej kolejności dźwiękiem.

Na koniec pozwolę sobie wrócić do pytania o otrzymane przez film nagrody. Obrońcy obrazu Machulskiego utrzymują, że jego siła tkwi w przełamywaniu hollywoodzkich tendencji w kinie i wyśmiewaniu amerykańskiej, popularnej kinematografii. Cóż jednak widzowi z antyhollywoodzkiego filmu, skoro nie jest on nawet w stanie dostrzec jego głębi, zasypiając na długo przed zakończeniem...
                                     
  Paweł Bernacki
   
   

Redakcja poleca

REKLAMA