„Do trzech odlicz” Grzegorz Kasdepke

Co interesującego może być w podliczaniu słupka cyfr, obliczaniu pola trójkąta czy rysowaniu wykresów? – dziwią się dzieci w szkole. Nuuuuuuuuda! Co najwyżej zasnąć można nad matematycznymi zadaniami. Zresztą, po co komu wiedza o kątach, rombach czy ilorazach? Mamy dziś komputery, kalkulatory… i wystarczy!
/ 28.08.2009 11:06
Co interesującego może być w podliczaniu słupka cyfr, obliczaniu pola trójkąta czy rysowaniu wykresów? – dziwią się dzieci w szkole. Nuuuuuuuuda! Co najwyżej zasnąć można nad matematycznymi zadaniami. Zresztą, po co komu wiedza o kątach, rombach czy ilorazach? Mamy dziś komputery, kalkulatory… i wystarczy!

A jednak, ku zdziwieniu co poniektórych, wyjątki od reguły się zdarzają. W każdej klasie można spotkać uczniów, którzy wkraczają w świat Pitagorasa i Talesa niczym do labiryntu pełnego tajemnic i skarbów. W krainie cyferek czują się oni jak podróżnicy odkrywający nieznane lądy. Z wypiekami na twarzy liczą, liczą, liczą… chichocząc przy tym i rechocząc. Wszak co za pasjonujące zajęcie ta matematyka!

Grzegorz Kasdepke, autor książki „Do trzech odlicz”, sam przyznaje, że jego również matematyka w szkole nudziła. Dopiero po wielu latach, za sprawą „Do trzech odlicz” Grzegorz Kasdepkeswojego synka, Kacpra, przekonał się, iż figury geometryczne mogą być smaczne, zaś przybory szkolne, okręgi i koła czy też zegary to świetny sposób na zabawę z dzieckiem. I jak tu się nudzić? Nie sposób!

„Do trzech odlicz” to książka dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym. Jest tu opowieść o pewnej chudzinie, co nie chciała mieć męża, który chowa się po kątach. Jest historia cyrkla, jakiemu w pracy strasznie kręciło się w głowie, więc postanowił szukać pomocy u lekarza. Jest również bajeczka o Zuzi, co chciała kupić, ku rozbawieniu sprzedawczyni, czterdzieści deka przecieru pomidorowego, pęczek buraków oraz kilogram soku jabłkowego.

Książeczka Grzegorza Kasdepke to jednak nie tylko matematyczne opowiastki, ale także zagadki, przepis na geometryczne ciasteczka czy labirynt pełen skomplikowanych działań. Dzieci ośmioletnie nie powinny mieć większych problemów z rozwiązywaniem kolejnych zadań, młodsze lepiej z pomocą mamy i taty stopniowo wprowadzać w świat liczenia. Pomóc rodzicom mogą zabawne ilustracje Beaty Zdęby – synek czy córka nauczą się liczyć do 10, rozpoznawać kształty oraz rozróżniać miary. Opowieści o duszkach, wampirze-wegetarianinie oraz kątach (i to nie tych, w których stoi się za karę!) są zaś napisane tak, by można było ominąć zagadki i zadania, jeśli okażą się za trudne dla naszej pociechy.

Zabawna, nie pozbawiona walorów edukacyjnych, książeczka, do której można wciąż wracać, i za każdym razem świetnie się wspólnie bawić. Wystarczy bowiem nieco wyobraźni! Grzegorz Kasdepke pisze tak, że zaraz mamy ochotę ruszyć z dzieckiem na wędrówkę w poszukiwaniu cyfr i kształtów w naszym otoczeniu. Czy to do sklepu, czy na pobliski plac zabaw – wszędzie tam, gdzie można radośnie liczyć, liczyć, liczyć…
Polecam!

Anna Curyło

Redakcja poleca

REKLAMA