Zmienne zdanie mojej kobiety odnośnie oświadczyn/ślubu

napisał/a: lucas89 2014-08-12 00:45
Hej,
moja dziewczyna zmienia zdanie odnośnie chęci zamążpójścia.

W długim skrócie:
Jesteśmy ze sobą ponad 2 lata. Układa nam się nieźle. Ja mam 25 lat, ona 23. Nie kłócimy się zbyt mocno (czasem mamy odmienne zdania, ale ostrej kłótni nie było). Od jakiegoś czasu zaczęliśmy rozmawiać o przyszłości. Kiedy pierwszy raz poruszyłem ten temat była zachwycona i zaczęliśmy teoretyzować co do logistyki (typu kto mógłby być starszym/starszą itp). 2 miesiące temu wróciłem z innego miasta, gdzie pracowałem przez rok. Co weekend/dwa spotykaliśmy się jeżdżąc do siebie nawzajem. W końcu udało mi się znaleźć pracę w mieście, gdzie studiuje. Przebywamy teraz ze sobą dzień w dzień i jest nam wreszcie dobrze, że nie dzielą nas kilometry. Moja dziewczyna zaczęła się lekko dopytywać kiedy ja jej się oświadczę. Mówiła, że czasem by chciała tak nawet w jeden dzień to wszystko załatwić (oświadczyny+ślub+wesele). Rozochocony jej sygnałami, postanowiłem kupić pierścionek. Zamówiłem go i zacząłem organizować oświadczyny.
Kiedy nagle, po dzisiejszym spacerze mówi mi ona, że czasem łatwiej jej było jak widywaliśmy się tylko w weekendy. Że czasem brakuje jej tego, żeby załatwiać niektóre sprawy samej. Że nie wie, czy jest gotowa na ślub, że nie wie, czy wytrzyma na całe życie z naszymi różnymi poglądami o pewne, raczej drobne sprawy (typu rozdrażnienie o zakupy ubrań mamy inny gust co do męskiej mody) że nie wie co by mi odpowiedziała na moje zaręczyny (ta rozmowa była dłuższa, ale mniej więcej tak to wyglądało). Ja jej bąknąłem, że wysyła mi sprzeczne sygnały i że lekko się w tym zagubiłem. Ona, że to rozumie, ale żebym dał jej czas na podjęcie takiej decyzji i żebym tak nie naciskał (wcale jej nie naciskałem na ślub, może ostatnio tylko częściej dawałem jej aluzje, które można było jednoznacznie zinterpretować jako sprawdzenie czy jest ona na to gotowa).

No i teraz sam nie wiem co mam zrobić... Naprawdę czuję się oszołomiony. Miałem w głowie plan oświadczyn, wszystko byłoby dobrze, do wczoraj byłem pewien, że usłyszę tak, a tu nagle taka rozmowa... Pasujemy do siebie, bo podstawowe wartości mamy takie same (różnimy się w drobiazgach, no i w temperamencie ona- spokojna, ja impulsywny), kochamy się, troszczymy o siebie, spędzamy wspólnie czas, rozmawiamy ze sobą szczerze.

Czy ktoś mi może coś doradzić? Bo mając złe doświadczenia z tekstami typu "daj mi czas na przemyślenia" zastanawiam się, czy tym razem obecnej dziewczynie go nie dać i po prostu nie klęknąć i nie zapytać czy zostanie moją żoną. Mi się wydaje, że ona się po prostu boi i wiem, że bardzo źle znosi jakiekolwiek zmiany w jej życiu. Proszę o Wasze opinie.

Pozdrawiam
napisał/a: errr 2014-08-12 09:55
lucas89 napisal(a): czasem łatwiej jej było jak widywaliśmy się tylko w weekendy. Że czasem brakuje jej tego, żeby załatwiać niektóre sprawy samej. Że nie wie, czy jest gotowa na ślub, że nie wie, czy wytrzyma na całe życie z naszymi różnymi poglądami o pewne, raczej drobne sprawy
ja bym to odebrała jako szykowanie sobie gruntu pod rozstanie.
napisał/a: lucas89 2014-08-12 10:08
Raczej nie.
Wszystko było dobrze, tylko ona ma tak czasami, że nachodzą ją wątpliwości. Tak było nawet na początku związku, ale poszła po pomoc i trochę je rozwiała. Sama nie wie, dlaczego tak się czasem dzieje, że jednego dnia jest cała happy, a innego napadają ją wątpliwości i wkurzam ją drobnymi rzeczami typu moja fryzura, z którą i tak robię co tylko mogę chodząc do drogich fryzjerów i mówiąc im tak jak chce moja dziewczyna. Ona ma ogromną, dość przesadną potrzebę bycia niezależnym. Koniecznie chce jak najbardziej wyzwolić się spod opieki rodziców i mimo, że mieszka już sama, że dzwoni do nich dużo rzadziej i sama załatwia pewne sprawy to siedzi jej cały czas ten problem w głowie.
napisał/a: e-Lena 2014-08-12 11:32
napisal(a):wkurzam ją drobnymi rzeczami typu moja fryzura, z którą i tak robię co tylko mogę chodząc do drogich fryzjerów i mówiąc im tak jak chce moja dziewczyna

Nie jestem pewna czy "niezależność" powinna być utożsamiana z "róbcie dokładnie tak, jak ja chcę". Zawsze robisz to, co chce Twoja dziewczyna?
napisal(a):Koniecznie chce jak najbardziej wyzwolić się spod opieki rodziców i mimo, że mieszka już sama (..)
No to może i tym razem niech robi dokładnie tak jak chce? Daj jej czas na to, żeby w pełni stanęła na nogi. Ma dopiero 23 lata.
napisal(a):Nie kłócimy się zbyt mocno (czasem mamy odmienne zdania, ale ostrej kłótni nie było)

Nie kłóciliście się, bo nie byliście ze sobą na co dzień. Jak widzisz teraz Twojej dziewczynie "coś" wyraźnie nie odpowiada. Zresztą, brak kłótni nie jest wyznacznikiem doskonale funkcjonującego związku.
napisał/a: errr 2014-08-12 19:37
lucas89 napisal(a):Ona ma ogromną, dość przesadną potrzebę bycia niezależnym.
troche to smiesznie brzmi przy jej dyktowaniu Ci jaką masz mieć fryzurę, w co się masz ubierać...

Brak ostrych kłótni to akurat zaleta ale pokłócić czasami się trzeba.
napisał/a: maleki00 2014-08-25 12:33
Nikogo nie zmusisz na siło do zaręczyn. jesli dziewczyna nie czcę być z tobą, to poszukaj jakieś innej, która będzie chciała sie zaręczyć.
napisał/a: nuuutella 2014-08-28 17:16
Moim zdaniem poczekaj jeszcze kilka dni, tygodni i zobacz jak sie zachowuje. Ewentualnie jest druga opcja, oswiadcz sie jej - jezeli nie bedzie chciala, sytuacja jest jasna, a Ty bedziesz wiedzial na czym stoisz i nei bedziesz marnowal czasuu....
napisał/a: E-kwiaty 2014-10-16 10:52
Widywanie się ze sobą tylko w weekendy było dla niej wygodniejsze,miała czas dla siebie i na swoje sprawy,na znajomych,może nawet inne randki. Jestem z dania,że musisz dać jej czas bo nie jest na to gotowa,a ewidentnie zostawia sobie otwartą furtkę do rozstania.