Zgubić obrączkę

napisał/a: ~gość 2007-02-07 13:21
ja zgubilam kilka dni temu obraczke i nigdzie nie moge jej znalezc... najprawdopodobniej wpadla ze sciekami do szamba. jestem zdeterminowana, zeby jej szukac do upadlego. ma dla mnie duza wartosc i nie poddam sie tak łatwo. dodam takze, ze zareczynowy tez zgubilam wczasie remontu - tydzien przed slubem... :(
napisał/a: Patka2 2007-02-07 13:25
NO TO NIEZBYT CIEKAWA SYTUACJA.
Ale szukaj dalej , może sie gdzieś znajdzie.
napisał/a: Klusia 2007-02-07 19:56
Nie wyobrażam sobie zgubić obrączki, dla mnie to ważna część mojego życia, co prawda rzecz, ale włożona na palec w dniu ślubowania, symbol naszej miłości i jej widoczny element. Jeśli jednak bym ją zgubiła natychmiast zamówiłabym podobną a potem razem z mężem poszlibyśmy do księdza aby ją pobłogosławił. Nie byłoby to samo, ale nadal miałabym symbol małżeństwa...
zawsze jest jakieś wyjście awaryjne :)
napisał/a: jagienka2 2007-03-01 16:49
Jejq!!Ja to mam tak ze co chwila sprawdzam czy mam pierscionek i jak czasem zdejme (co rzadko sie zdarza) i potem patrza ze go nie mam to mnie zimne poty oblewaja ale na szczescie zawsze sobie przypoinam gdzie go polozylam!! Takze ja poprostu staram sie nie zdejmowac go wogole jednak czasem trzeba!! Wspolczuje tym wszystkim ktorzy zgubili obraczke lub pierscionek zareczynowy :(!
napisał/a: ~gość 2007-03-02 11:47
Mój ojciec zgubił w stercie węgla. Na szczęście się znalazła. Ale ojciec przestał ją nosić, wolał, żeby była bezpieczna w domku.
napisał/a: ~gość 2007-03-12 18:22
Po 2 msc slubu zgubiłam obrączke..zeslizgnęła sie bo była dosc luźnawa.....:( strasznie mmi smutno
napisał/a: Naomi 2007-05-10 10:59
Witam
Dziewczyny pomóżcie....
Niedawno nam z mężem minął rok od ślubu.
A mój ślubny wczoraj w pracy zgubił obrączkę.
Jestem załamana...coś we mnie pękło...
Obrączki nasze były wykonane z przetopionych obrączek mojego taty w tym taty ślubnej.Dla mnie te obrączki to wielka pamiątka po tacie gdyż zmarł 3 lata temu w wieku 48 lat. Nosząc obrączkę na palcu miałąm wrażenie ze cząstkę taty mam cały czas przy sobie.
Mąż wczoraj swoją zgubił w pracy. Przeszukał cały zakład i nic. Podejrzewam że po prostu ktoś ją znalazł a że była dość duzych kształtów (mąż ma bardzo duzy rozmiar palca) po prostu sobie zostawił na przetopienie.
Jestem załamana...całą noc nie spałam ... nie chce mi się nawet z mężem rozmawiać. Mam do niego ogromny żal!
Pytam Was co może oznaczać w przesądach czy któraś z was zna jakieś przesądy dot. zgubienia obrączki.
Czekam na odpowiedzi.....
napisał/a: iza19821 2007-05-10 11:08
Naomi, przykro mi z powodu smierci taty i ze twoj mazonek zgubil obraczke.
Czemu myslisz ze sa jakies przesady dotyczace zgubienie obraczki-LEPIEJ O TYM NIE WIEDZIEC I W PRZESADY NIE WIERZYC
napisał/a: MonikaLuc 2007-05-10 11:11
Uważam tak samo jak izabela1982, a w przesądy nie wierzę. Przykre ze zgubiła się obrączka...
napisał/a: palika 2007-05-10 12:52
Naomi wybacz, ale dla mnie to trochę dziwne, że nie chcesz rozmawiać z mężem. Przecież Tobie również mogło się to przytrafić. Rozumiem Twój smutek, ale czy pomyślałaś chociaż przez chwilę, że mąż też to bardzo przeżywa? I widząc Twoją frustrację cierpi jeszcze bardziej.
Co do przesądów to nie przejmowałabym się tym wcale, przecież ten fakt nie musi przekreślić Waszego uczucia! Pomyśl o tym i przede wszystkim porozmawiaj z mężem! NI możesz przestać się do niego odzywać! Wiem,że te obrączki bardzo wiele znaczyły, ale przecież Ty swojej obrączki nie zgubiłaś i dalej masz ten "kontakt" z tatą. A mężowi wybacz, bo widać, że obrączka dla niego bardzo wiele znaczyła, skoro ściągał ją w pracy, żeby się nie zniszczyła.
napisał/a: wiolisia 2007-05-10 14:35
ponoć zgubienie i zdjęcie obraczek psuje związek-to niestety taki przesąd
napisał/a: marteczka3 2007-05-10 15:13
w mojej rodzinie jest taki zwyczaj, ze obraczek na stale sie nie nosi, moze ze wzgledu na typ pracy - czestosc mycia rak, zabiegi itd. wiec raczej ryzyko zgubienia male, a jednak... jedna zginela. I szczerze mowiac, chwala Bogu, w mojej rodzinie nie bylo jeszcze zadnego rozwodu... moze jestesmy dziwni.

wydaje mi sie, ze jesli sie zgubi cos takiego, jak obraczke, to to jest tylko przedmiot, ktory los nam zabral, i tak najwyrazniej mialo byc.

Ja w ogole w zyciu mam co do gubienia bizuterii poglad, ze los jest "przekupny". Idac po wyniki matur zgubilam kochany zloty wisiorek - serduszko z cyrkoniami. lancuszek, na ktorym tak mi nie zalezalo, zostal, zahaczyl sie o pasek i mi nie spadl, ale sie rozpial.
W dzien egzaminu na prawo jazdy w samochodzie instruktora rozerwala mi sie i na amen przepadla bransoletka z turkusow, ktora Mama przywiozla mi z Turcji. Egzamin zdalam za pierwszym razem.

Pierscionka nigdy nie zdarzylo mi sie zgubic, to dla mnie najtrudniejszy do zgubienia element bizuterii. Nosze dwa pierscionki, ktore sa dla mnie bardzo wazne, bo kazdy cos znaczy, i ma za soba jakis kawalek historii. jesli je zgubie, to bedzie znaczylo, ze los ma mi zamiar dac w zamian cos bardzo waznego, albo... ze zwyczajnie mialam pecha i tak mialo byc.
Nie jestem przesadna, swiat sie nie zawali. Byloby szkoda, ale z przedmiotow przeciez zycie sie nie sklada.