Jak zabezpieczyć się przed oszustwem?

napisał/a: Klusia 2007-02-22 14:26
Spotkałam się kiedyś z żalem państwa młodych, którzy niestety przyłapali kelnerów i kucharki na podkradaniu wódki weselnej, mięs i napojów.

Jak się przed tym zabezpieczyć, wiadomo, że jest to duża liczba i tak naprawdę jedna osoba nie jest w stanie tego przypilnować...

a może obarczyć tym obowiązkiem świadków, aby od czasu do czasu kontrolowali stan napojów i innych rzeczy?
napisał/a: samsam 2007-02-22 14:51
Ja myślę, że do końca nie jesteśmy w stanie wszystkiego przypilnować.
Zresztą, która para młoda zamiast przezywać swoje wesele i cieszyć się szczęściem, pilnowałaby ilości jedzenia i napojów. A rodzice, świadkowie, przecież oni też chcą się bawić.
Myślę, ze trzeba zaufać obsłudze. Nie wolno generalizować. Może akurat |Wy traficie na rewelacyjną obsługę, tak jak to było w moim przypadku
napisał/a: MonikaLuc 2007-02-22 15:01
Mi co chwilę ktoś mówi, żebym na pewno nie dała całej sumy od razu - przed weselem. Żeby umówić się z szefem lokalu i resztę dać po weselu. Nie wiem na ile to miałoby wypalić...
A co do jedzenia - byłam na weselu w tej sali, i kuzynostwo (Młodzi) dostali jeszcze cały bagażnik jedzenia do domu bo tyle zostało...)
napisał/a: samsam 2007-02-22 15:02
MonikaLuc napisal(a):cały bagażnik jedzenia do domu bo tyle zostało...)

To tak, jak u nas
napisał/a: nika81 2007-02-22 15:27
U nas podobnie. Nawet dwa bagażniki A jeśli chodzi o kase, to w piątek przed weselem wpłacilismy zaliczke a resztę pieniędzy w trakcie wesela, myslę, że to dobre rozwiązanie.
napisał/a: Klusia 2007-02-22 17:35
To dobry pomysł z wpłatą części pieniędzy, wtedy będą bardziej się starać aby zasłużyć na te pieniążki.
Co do jedzenia to się nie obawiam, bardziej chodzi mi o alkohol...wiecie, może trzeba pomyśleć o specjalnym pomieszczeniu na niego, prawdę mówiąc nie mam pojęcia czy mają jakąś kanciapkę na tego typu rzeczy....
napisał/a: orka2 2007-02-22 19:33
Właściciele restauracji gdzie robimy wesele powiedzieli nam ze tak dwa tygodnie przed weselem beda prosili o zadatek, ale w symbolicznej kwocie ( jakiej jeszcze nie wiem ), a całość mamy im dopiero zapłacić po weselu :) mysle ze to uczciwe wyjście bo zapłacimy za usługe, którą oni dla nas wykonaja :D
napisał/a: MonikaLuc 2007-02-22 23:02
Kluszeczka napisal(a):Co do jedzenia to się nie obawiam, bardziej chodzi mi o alkohol...


Nam powiedziano, ze kanciapka będzie - pod kluczem. Mamy wcześniej przywieźć alkohol abyśmy z nim w dzień wesela nie biegali.

A odnośnie zaliczki - my wpłaciliśmy 500 złotych w momencie rezerwacji sali.
napisał/a: Kashyw 2007-02-22 23:27
NO u nas w Opolu w większości restauracji biorą zaliczkę aż 1000 zł. Ale znalazłam fajną nową restaurację, mają przepiękną salę i właścicielka jest bardzo ugodowa. Powiedziała, ze to co zostanie z wesela wszystko pakują i nam oddają. Poza tym zaliczki chce 800 zl. Około 2 tyg przed weselem jakiś zadatek np.2000 zl. a reszte po weselu I wydaje mi się, że to jest dobre rozwiązanie.
napisał/a: iwa2 2007-02-23 07:28
my zapłaciliśmy zaliczkę w kwocie 500 zł, przed weselem przy wybieraniu menu mamy do zapłacenia 80% całej kwoty - to dla nas jest strasznie dużo a po weselu resztę pieniążków
napisał/a: Belay 2007-02-23 08:18
U nas było pomieszczenie małe do którego dostał klucz mój tata. Niestety nie mieliśmy zaufania do obsługi - nie wierzę, że do danego pomieszczenia jest w lokalu TYLKO JEDEN klucz. Dlatego wódkę i całą resztę alkoholu przewieziono na miejsce dopiero w dniu ślubu. Mieliśmy na szczęście kilka życzliwych osób, które w każdej chwili dysponowały autem :) i pomogły wszystko zgromadzić w jednym miejscu.

Ja na przykład byłam bardzo oburzona tym, że w Sylwestra (nasze poprawiny + impreza dla obcych osób) nasze jedzenie serwowano na stolikach osób, które zapłaciły po 200 zł od osoby za bal. Uważam, że ze strony lokalu było to zagranie bardzo nie w porządku. Nie dość, że ludzie mieli pretensje, że my mieliśmy lepszą wódkę, wina i whisky (wszystko swoje bo taka była umowa z właścicielem lokalu) to jeszcze patrzyli się na mnie jak na ufo, gdy podeszłam do jednego ze stolików po... pyszny torcik makowy, który strasznie smakował mojej przyjaciółce.

Kobieta z oburzeniem zwróciła mi uwagę, a ja postąpiłam bardzo niegrzecznie - powiedziałam, że skoro zapłaciłam to mam prawo wziąć tyle kawałków ile będę chciała - bo ciasto w cenę Pani Sylwestra wliczone nie było. A przynajmniej NIE TO ciasto.

Myślę, że pewnych rzeczy po prostu nie da się uniknąć. My mieliśmy w tym miejscu przynajmniej jedną zaufaną osobę, która w razie czego, pilnowała naszego dobytku - znajomy mamy bardzo nam pomógł, nawet wtedy gdy cała reszta zupełnie nie potrafiła.
napisał/a: Angelika1 2007-02-23 09:21
Ja mam nadzieję, że u nas takiego problemu nie będzie. Prawdę mówiąc od razu usłyszeliśmy, że dostajemy wlasne pomieszczenie z kluczem na alkohol i mamy sami wyznaczyć starostów do noszenia wódki, bo "obcego" alkohlou kelnerzy nie roznoszą. Poza tym, myslę, że jak będzie coś nie tak, to sobie z nimi poradzimy, ponieważ juz przy podpisywaniu umowy zmienialismy zapisy, które nam się nie podobają i Pani się zgodziła na to.