Fotograf nie dotrzymuje terminu.

napisał/a: Wojtek_85 2011-11-27 15:28
Witam,

Chcielibysmy sie dowiedziec, czy mozemy odmowic zaplaty pelnej kwoty za usluge, ktora nie zostala wykonana w uzgodnionym terminie?

Podpisalismy umowe z fotografem, w ktorej okreslono termin oddania gotowych zdjec + albumow nie pozniej, niz 6 tygodni od ostatniego dnia sesji zdjeciowej. Obecnie mija osmy tydzien i nie otrzymalismy nawet czesci zdjec.

W umowie fotograf zaznaczyl: "W przypadku opoznienia w odbiorze dziela przez Zamawiajacych sa oni zobowiazani do wplaty trzeciej czesci platnosci w terminie, o ktorym mowa w pkt. 4" Termin ten, to wspomniane wczesniej szesc tygodni. Dwie pierwsze czesci wynagrodzenia zostaly uiszczone: pierwsza czesc w dniu podpisania umowu, druga w dniu wykonania sesji.

W umowie brak jakiejkolwiek wzmianki o konsekwencjach w przypadku opoznienia w wykonaniu dziela z winy samego Wykonawcy.

Ostatni punkt umowy stwierdza: "W sprawach nieuregulowanych postanowieniami niniejszej umowy, maja zastosowanie odpowiednie przepisy kodeksu cywilnego oraz Prawa Autorskiego"

Czy w zwiazku z tym mamy prawo do jakichkolwiek roszczen niezawartych w umowie?

Dziekujemy i pozdrawiamy.
napisał/a: errr 2011-11-27 17:29
kontaktowaliście się z nim?
mówił skąd opóźnienia?
podawał jakiś inny termin?
rozszerzyliście zamówienie po ślubie? (np dodatkowe zdjęcia na płycie czy w albumie)
zawsze możecie z tym iść dalej ale szczerze pisząc nie wiem czy korzystnie na tym wyjdziecie...
napisał/a: Wojtek_85 2011-11-27 19:45
Udalo nam sie uzyskac odpowiedz dopiero na 3go e-maila. Fotograf twierdzi, ze byl w szpitalu i ze wkrotce dostaniemy linka do galerii publicznej - a na plyte i fotoalbumy bedziemy musieli poczekac jeszcze kilka dni.

Rzecz w tym, ze dwa tygodnie spoznienia juz jest i jestem ciekaw czy mozemy w zwiazku z tym o cos powalczyc: np o wysplate mniejszego honorarium.

Wg umowy linka do galerii, fotoalbumy i DVD ze zdjeciami powinnismy dostac juz dwa tygodnie temu - calosc powinna byc zamknieta i oplacona a nie jest.
napisał/a: errr 2011-11-27 19:50
dwa tygodnie i tyle hałasu?
szkoda zachodu.
Zamiast mailować trzeba było dzwonić.
Facet był w szpitalu, miał tam komputer zabrać by dotrzymać terminu?
luuuuudzie
My też otrzymaliśmy zdjęcia tydzień po terminie bez powodu i jakoś wszyscy przeżyliśmy, nikomu nic z tego powodu nie ubyło.
napisał/a: Wojtek_85 2011-11-27 20:25
Sek w tym, ze od nas - klienta - wymaga sie zaplaty za kazda zmiane i dodatkowe zyczenie, nawet, gdy zmiana jest minimalna, a im wolno przeciagac? To po co w ogole kontrkaty?

Szpital to wymowka, bo na portalach spolecznosciowych fotograf byl przez ten czas bardzo aktywny, i choc to rzeczywiscie o niczym nie swiadczy, to traktujac klienta powaznie, poinformowalby nas o opoznieniu wczesniej. Zachowanie okreslane, jako profesjonalizm.

Dodatkowo fotograf na rzecz zaliczek pobral ponad 50% naleznej mu kwoty, a my nic z tego nie mamy. Umowa, to umowa. Od nas sie wymagalo, dlaczego wiec my nie mielibysmy wymagac?
napisał/a: daffodil1 2011-11-27 20:58
a ja zgadzam się z Wojtek_85. Nieważne o ile przekroczył termin, nieważne z jakiego powodu. Powinien chociaż poinformować.
Jak ktoś się spóźni na samolot to nieważne czy minutę czy 10 godzin. Chodzi o sam fakt. Nie wiem czy możesz ubiegać się o jakieś korzyści finansowe, i ja pewnie bym się nie upominała. Ale dla mnie punktualność to punktualność, zasady to zasady i trzeba ich przestrzegać. I nie ma 'eeee tam to tylko 2 tygodnie' ...więc kiedy jest ta magiczna granica, że można się już wkurzyć? 3 tygodnie? 2 miesiące? pół roku? Ciężko jest wziąć telefon, zadzwonić i się usprawiedliwić?
napisał/a: errr 2011-11-27 22:38
ale tutaj ani fotograf nie dzwonił ani Młodzi.
Fakt fotograf powinien zadzwonić i prosić o przedłużenie terminu jeśli wiedział, że się nie wyrobi ale też dziwi mnie postępowanie Młodych, jakieś pisanie mailii zamiast telefonu.
No dziwni mnie to bo do mnie Młodzi dość często dzwonią po ślubie z różnymi prośbami.
Nie napisałeś też czy mieliście jakieś dodatkowe życzenia już po ślubie co wydłużyłoby czas realizji.
Wojtek_85 napisal(a):Dodatkowo fotograf na rzecz zaliczek pobral ponad 50% naleznej mu kwoty, a my nic z tego nie mamy
zaliczka obejmuje pracę w terenie. Był na ślubie? był. Zrobił plener? zrobił.
A zdjęcia będą z opóźnieniem jak Wam powiedział.
Możecie się próbować domagać jakiegoś rabatu ale nie ma gwarancji że coś wyegzekwujecie. Jesteście w gorszej sytuacji niż on. Nie będziecie chcieli zapłacić to nie zobaczycie zdjęć a sąd Was może wyśmiać.
Być może on sam będzie chciał się zrehabilitować i sam zaproponuje mały rabacik bądź dorzuci setkę zdjęć w gratisie.
W każdym razie nie ma sensu kruszyć kopii o takie spóźnienie.
napisał/a: Wojtek_85 2011-11-27 23:04
Mlodzi probowali nawiazac kontakt z fotografem kilkukrotnie. Bezskutecznie.

Sprobuje jeszcze raz: Umowa zobowiazuje i wlasnie po to sie ja spisuje. Ja nie pytam, jak sie z nim kontaktowac, bo gdybym zadzwonil, to znalazlby sie ktos kto powiedzialby "dziwi mnie postępowanie Młodych, jakieś telefonowanie zamiast rozmowa twarza w twarz."

Do tej pory nie mielismy z nim problemu kontaktujac sie przy pomocy poczty elektronicznej, bo sam zaoferowal ta opcje, poza tym dzieli nas spora odleglosc. Jesli ktos na wizytowce/stronie internetowej podaje swoj adres e-mail, to dlaczego mialbym z tego nie skorzystac? I, przede wszystkim, jakie znaczenie ma sposob kontaktu - wyobrazmy sobie, ze z nim rozmawialismy. Co to zmienilo, skoro zdjec nadal nie mamy?

Skoro nie warto kruszyc kopii o "takie spoznienie", to o jakie warto? Gdzie zaczyna sie magiczna granica? Jesli taka jest, to jak ja obliczyc? Procentowo? Jesli tak, to nasz fotograf przedluzyl sobie termin dostarczenia dziela o ponad jedna trzecia.

Ja nie jestem zly, ani nie chce zrezygnowac z uslugi: ale jestem niezadowolony w kwestii terminowosci.
napisał/a: errr 2011-11-28 08:01
Wojtek_85 napisal(a): I, przede wszystkim, jakie znaczenie ma sposob kontaktu
nie każdy regularnie czyta maile, nie zawsze jest możliwość regularnego czytania i w końcu może w tym szpitalu nie mógł tego robić.
Wojtek_85 napisal(a):Gdzie zaczyna sie magiczna granica?
moja magiczna granica zaczęłaby się po miesiącu.
Wojtek_85 napisal(a):Ja nie jestem zly, ani nie chce zrezygnowac z uslugi: ale jestem niezadowolony w kwestii terminowosci.
to idź do sądu, daj się zabić śmiechem.
napisał/a: ~gość 2011-11-28 09:16
Wojtek_85 napisal(a):Jesli ktos na wizytowce/stronie internetowej podaje swoj adres e-mail, to dlaczego mialbym z tego nie skorzystac?
zazwyczaj daje się wyżej nr tel. i później e-mail. Tak się przyjęło, ponieważ kontakt telefoniczny jest lepszą formą kontaktu więc jest ważniejszy i znajduje się najwyżej. Nie każdy ma jeszcze stały dostęp do internetu 24/7.

Wojtek_85 napisal(a):Ja nie jestem zly, ani nie chce zrezygnowac z uslugi: ale jestem niezadowolony w kwestii terminowosci.
zawsze można iść do sądu :) poczytaj dokładnie umowę, bo ja np (chociaż nie pracuję w branży foto) ale jak przeczuwam, że mam przed sobą upierdliwą postać dopisuje w umowie kilka zabezpieczających punktów (m.in. właśnie późniejsze zdanie prac np przez pobyt w szpitalu czy np. jak zamawiający dostarcza nowe materiały w trakcie przebiegu pracy, gdzie muszę ponownie opracować swoje dzieło - ja wyznaczam nowy termin i kwotę za dodatkowe wykonanie czynności i zmieniamy umowę).

Jeżeli nie ma tam czegoś jak "Wszelkie zmiany umowy mogą nastąpić jedynie za zgodą stron w formie pisemnej pod rygorem nieważności. " to możesz mieć w sądzie lipę, bo może powiedzieć że mówił że jest w szpitalu i że zdjęcia będą później i że się zgodziliście.
napisał/a: chasia 2011-11-28 10:24
errr, trochę chyba przesadzasz,
chyba Młodzi mają prawo być żli nie sądzisz?
Fotograf nawet nie powiadomił ich o zmianie terminu, a to czy był w szpitalu to już zupełnie inna kwestia bo mógł być, ale mógł w tym czasie spacerować po parku. Tego nie wiemy i moim zdaniem akcja ze szpitalem jest lekko podpadająca.

Uważam, że jeśli wziął zaliczkę, umówił się na konkretny termin i go nie dotrzymał to młodzi mają prawo się złościć, tym bardziej, że żadnej skruchy z jego strony :/

errr napisal(a):Wojtek_85 napisał/a:
Gdzie zaczyna sie magiczna granica?
moja magiczna granica zaczęłaby się po miesiącu.

widzisz, u autora ta granica właśnie po 2 tygodniach została przekroczona, termin to termin i kropka. Facet nie miał do zbudowania domu tylko przygotowanie materiałów ze ślubu i wesela więc dla mnie 2 tygodnie opóźnienia to dużo, dużo za dużo.
napisał/a: errr 2011-11-28 10:40
chasia napisal(a):chyba Młodzi mają prawo być żli nie sądzisz?
a gdzie ja napisałam, że nie mają?
mają prawo być źli, mają prawo domagać się jakiegoś odszkodowania.
Ale na prawie może się wszystko kończyć dlatego najlepiej będzie załatwić to ugodowo domagając się rabatu.