Przerażający sen!!!!

Śniło mi się, że z moim mężem bierzemy ponownie ślub. Zaproszonych jest mnóstwo ludzi, wielu z nich nie znam. Znajdujemy się w dziwnym pomieszczeniu, panuje w nim półmrok i jakby mgła. Impreza zmierza ku końcowi kiedy do sali zostaje wniesiona ostatnia potrawa. Ma być szczególna, żeby goście wiedzieli, że do końca są dobrze traktowani. To miał być surowy rekin. Ja, jako gospodyni, miałam odkrajać po kawałku i częstować gości. Kiedy weszłam na stół zobaczyłąm co, co nie było człowiekiem ale też nie rybą. Było zdeformowane, szare i miało coś co nie było ani nogami ani rybim ogonem. Jakby bardzo spuchnięte i zdeformowane przez połamania uda. Jednak skóra była jak u rekina. Byłam przekonana, że to jest rekin. Weszłam na stół i na wysokości klatki piersiowej - jak później się okazało - odkroiłam prostokątny kawałek skóry z mięsem i zaczęłam go obgryzać z mięsa. I wtedy usłyszałam jęk. Spojrzałam na rekina i zobaczyłam... O zgrozo!!! Własnego tatę. Był tak pobity i zdeformowany a ja odkroiłam z niego skórę. Żył i strasznie cierpiał. Wpadłam w panikę, próbowałam się dodzwonić na pogotowie, żeby ratowali tatę, chciałam powiedzieć co strasznego zrobiłam, ale oni mnie nie rozumieli. Kiedy nabrałam przekonania, że przyjadą wróciłam do sali ale tatusia nie było już na stole. Zapytałam męża gdzie jest. Odpowiedział, że schował go w piwnicy, żeby inni go nie zjedli. Obudziłam się przerażona. Nie wiem, co mam o tym myśleć. Sen był tak bardzo realistyczny. Niech mi ktoś pomoże zrozumieć go.