"Zapach"

Z życia wziete fot. Fotolia
Nie wiem czyja to wina... Po prostu spojrzałeś w me oczy o ułamek sekundy za długo...
/ 02.12.2013 16:03
Z życia wziete fot. Fotolia
A może sposób w jaki spojrzałeś tak na mnie podziałał? Przywołuje te chwile usilnie, staram się przypomnieć, ale czy to teraz ma jakieś znaczenie? Gdy przechodziłam obok czułam Twój palący wzrok pod skórą, i zapach Twego ciała... Echo Davidoffa do dziś szumi mi w głowie... I nagle poczułam jak łapiesz mnie za rękę. Podświadomie pragnęłam, abyś mnie zatrzymał.

Wieczór był wyjątkowo ciepły. Pamiętasz? O czym rozmawialiśmy spacerując uliczkami Starego Miasta? Ach tak, o pracy, książkach, muzyce. Naszych wspólnych zainteresowaniach. Poczułam Twój oddech na szyi, gdy wychodziliśmy z restauracji. Szepnąłeś do ucha :"Bądź ze mną dziś blisko". Odwróciłam się do Ciebie, a Twoje usta przywarły do mego niewypowiedzianego: "Tu i teraz...". Pięć minut drogi było wiecznością, milczeliśmy. Rozmowa nie była już interesująca, bo wiedzieliśmy co nas czeka.

Mój wielki, pusty dom. Przedpokój pełen luster. Gdy tylko zamknąłeś za sobą drzwi, objąłeś mnie w pasie i przywarłeś do tego zimnego lustra. Gęsia skórka na mym ciele sprawiła, że się uśmiechnąłeś. Znów popatrzyłeś mi w oczy, znów zbyt długo. Pierwszy pocałunek spadł na mój dekolt. Całowałeś delikatnie, czułam jak końcem języka drażnisz moje wszystkie nerwy. Przygryzłam wargi z rozkoszy, tak bardzo pragnęłam twych ust... Nagle poczułam twoje dłonie na mych udach. Gładziłeś moje opalone nogi, całując ramiona.

Uklęknąłeś. Podniosłeś delikatnie sukienkę i poczułam Twój język w najintymniejszym miejscu mego ciała.. Chłód lustra przestał mi przeszkadzać. Zdążyłam szepnąć jeszcze tylko "Nie, proszę", ale nie potrafiłam dłużej stawiać oporu. Moje uda rozchyliłeś powoli, pieszcząc moje ciało językiem. Jęczałam z rozkoszy, a ty przyspieszałeś z każdym moim jękiem. Coraz mocniej, szybciej. Kolana ugięły się pode mną. Wstałeś, wziąłeś na ręce. Nie mogłam mówić. Pokazałam tylko gdzie jest sypialnia. Położyłeś mnie na łóżku. Zaczęłam rozpinać powoli twoją koszulę. Dotykałeś mych nabrzmiałych piersi, pieściłeś je jak nikt inny. Wszystko wirowało, stawało się intensywniejsze: światło, zapach, dotyk. Uśmiechając się odwróciłeś mnie na brzuch. Całowałeś teraz moje pośladki, a twa ręka zabłądziła między moimi udami. Lizałeś moje plecy delikatnie od pośladków po samą szyję. Chciałam Ciebie więcej. "Wejdź we mnie" - błagałam. Dlaczego się śmiałeś z mojego szaleństwa? Sam mnie do tego doprowadziłeś... Udawałeś, że nie słyszysz mych próśb. A ja na skraju rozkoszy i rozpaczy nie mogłam wytrzymać.

Przedłużyłeś tą chwilę do momentu obłędu... ale gdy we mnie wszedłeś.. Byłam ci za to wdzięczna.. Poczułam Cię w sobie z taką siłą, serce waliło jak oszalałe kiedy powoli ruszałeś się we mnie. Chwyciłeś mocno przeguby mych dłoni, wchodziłeś we mnie powoli, później coraz rytmiczniej, coraz szybciej, coraz..Tak! Krzyczałam "Mocniej", teraz spełniałeś moje prośby.. Mój najlepszy orgazm w życiu. Moje ciało zaczęło drgać, zalała mnie rozkosz tak potężna, że nie kontrolowałam już nic.. Nic nie było, ani Ciebie, ani mnie.. Po prostu nieopisana fala rozkoszy... Ocknęłam się gdy przywarłeś do mego ciała. Oddychaliśmy szybko, niespokojnie. Dużo czasu minęło zanim emocje opadły.

Zasnęłam wtulona w Ciebie. Zdążyłam jeszcze usłyszeć twój głos i "Dziękuję" wypowiedziane szeptem. Nie wiem czyja to wina... Po prostu spojrzałeś w me oczy... Dziś to ta noc wydaje mi się ułamkiem sekundy... Kiedy obudziłam się a na poduszce znalazłam tylko Twój zapach...

Autorka Anna N. jest laureatką II edycji konkursu "Chwile uniesienia"

Redakcja poleca

REKLAMA