– Tekstylny szuka podniet seksualnych, spaceruje od morza lub podgląda zza krzaków – wyjaśnia mi powody złości na tekstylnych inny naturysta, 48-letni Dobromir. – Patrzymy na nich z politowaniem i ze współczuciem, jak na osoby niższego gatunku.
– Drażnią mnie wycieczki oglądaczy – mówi 38-letni Piotr. – Przeważnie udają, że przechodzą, ale czasami rzucą wrednym komentarzem.
Dlatego na przykład względny spokój naturysta znajdzie na plaży dla golasów w Rowach – za nią jest już tylko Słowiński Park Narodowy, więc podglądacz nie może się tłumaczyć, że jest spacerowiczem. Naturyści mają w Polsce tylko jedną oficjalną plażę i kilkanaście zawłaszczonych, otoczeni są za to ciekawskimi spojrzeniami tysięcy ubranych podglądaczy.
Naturysta na brzuchu
Po co rozbierać się przy innych? – Relaks, luz, odpoczynek, nie ma szpanu tekstylnego, akceptacja siebie i swego partnera w otoczeniu – wylicza Dobromir. – A nade wszystko psychiczny kontakt z naturą. Można to porównać do pełnej wolności, do lotu ptaka.
– Naturyzm jest całkiem normalny i zgodny z naturą – mówi seksuolog Zbigniew Lew-Starowicz. – Ludzie ci gromadzą się w danym miejscu, by oswoić się z nagością, poopalać się oraz pooddychać całym ciałem.
Naturyści oddychają ciałem, leżąc, grając w piłkę, jeżdżąc na rowerze. – Super jest jeździć nago na rowerze, polecam – cieszy się Dobromir. Pierwszy raz był na plaży nudystów w Niemczech 27 lat temu. – Po drugim roku studiów pracowałem w Niemczech. W weekendy chodziliśmy z kolegami na plażę. Graliśmy w pokera: kto przegrywał, musiał się rozbierać. Za pierwszym razem byłem tak podniecony, że z kwadrans musiałem leżeć na brzuchu.
– Też tak musiałem leżeć, gdy pierwszy raz poszedłem na nagą plażę – wspomina 30-letni Karol. – Mieliśmy po 12 lat i oglądaliśmy z kolegami rozebrane kobiety.
– Gdy na plaży jesteśmy sami, kochamy się na łonie natury – opowiada 24-letnia Sabina, która ze swoim 34-letnim narzeczonym Pawłem od dwóch lat opala się na plażach naturystów. – Na plaży poznaliśmy kiedyś parę nowych znajomych i tak sobie jeździmy we czwórkę. Kochają się obok nas w tej pustce i tak sobie robimy dzidziusia. Oczywiście bez żadnych wymian, w swoich parach – podkreśla Sabina. Żeby poopalać się nago, muszą przyjechać z Łodzi do Warszawy lub nad Zalew Zegrzyński.
Piotr, który mieszka w małym miasteczku, opala się na łąkach nad Prosną lub w ogródku. Modę na opalanie nago przywiozły do jego miasteczka aktorki z wielkiego miasta – opalały się podczas wakacji na łące należącej do jednego z posłów na Sejm kontraktowy. Kobiety wiejskie nie pozwalały wtedy mężom prowadzać krów na łąkę. Piotr miał wtedy 15 lat. – Teraz mam trzy córki w wieku od 4 do 9 lat. Nie mieszkam z nimi, bo z żoną jestem w separacji. Ale jak byliśmy razem, to starałem się, by nagość nie była tematem tabu. Moje dzieci znają mnie nagiego – podkreśla Piotr (zdaniem Lwa-Starowicza nie ma nic złego w oswajaniu dzieci z nagością i zabieraniu ich na plażę naturystów).
Paradowanie to wykroczenie
Plaże naturystyczne w Polsce są przeważnie miejscami, gdzie naturyści są tolerowani i gdzie przebywają zwyczajowo. Jedyną oficjalnie wydzieloną dla nich plażą jest od 30 lat skrawek nad morzem w Chałupach na Helu. W upalne dni jest tu nawet kilkaset gołych ciał. Koło Góry Kalwarii pod Warszawą istnieje ośrodek dla naturystów. – To normalny ośrodek, gdzie można wypić piwko lub poopalać się nago – zapewnia Jarek, właściciel. – W zwykły dzień mają dostęp do niego wszyscy, ale gdy przyjeżdża większa grupa naturystów, zamykamy go, by uniknąć konfliktów z tekstylnymi.
W Polsce takich ośrodków jest kilka, łatwiej znaleźć je za granicą. Najwięcej jest ich w Chorwacji, gdzie są miejsca, w których nie trzeba nosić ubrań od wejścia do wymeldowania się. Za to we Francji znajduje się największe nagie miasto świata – Le ‘Cap d’Adge – gdzie bez ubrań chodzi się do banku, fryzjera lub na policję. To także kraj przyjazny aktywnemu naturyzmowi – można tam uprawiać nagą wspinaczkę lub nagie narciarstwo biegowe. W Turcji za taki sposób uprawiania sportu można pójść do więzienia – tam lepiej publicznie się nie rozbierać.
– Paradowanie nago po plaży jest wykroczeniem – ostrzega komisarz Mariusz Solka z Komendy Miejskiej w Świnoujściu. Podstawą jest artykuł 150 kodeksu wykroczeń: "Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności,to wykroczenie, ale polska policja jest grzywny do 1500 złotych albo karze nagany".
– Jeśli komuś nie spodoba się widok nagiego człowieka, my mamy obowiązek interweniować – wyjaśnia komisarz. – Natomiast sami gonić ich specjalnie nie będziemy, mamy inne, ważniejsze obowiązki.
Naturysta Dobromir: – Policja nas absolutnie nie tyka. To tekstylni są intruzami i podglądaczami.
Ewa Koszowska-Buła/ Przekrój
