Mimo, że skromnie to jednak biesiadnie wchodzono w Nowy Rok. Niegdyś wierzono, że wraz z odejściem starego roku należy zakończyć wszelkie kłótnie. Dbano również o to, by nikt nie był sam w tę no między starym a Nowym Rokiem, dlatego świętowano ten dzień w gronie rodzinnym.
Wróżby andrzejkowe
W noc sylwestrową panny mogły powtórzyć wróżby andrzejkowe, widziano bowiem pewną analogię między Andrzejkami - kończącymi rok liturgiczny, a sylwestrem - kończącym rok kalendarzowy. Wierzono również, że tej nocy dziewice mogą ujrzeć postać przyszłego męża jeśli będą do północy wpatrywać się we własne odbicie w lustrze oświetlone blaskiem dwóch świec. Istniał też zwyczaj - wróżba mówiący o tym, czy panna wyjdzie za maż w następnym roku.
Wróżba dotyczyła ilości przyniesionych do domu polan na opał - ich parzysta liczba wróżyła zamążpójście.
Polecamy: Jak uniknąć gafy sytuacyjnej?
Zamążpójście wróżyły również łupinki orzecha z zapalonymi świeczkami pływające po wodzie - jeśli dwie łupinki spotkały się oznaczało to rychłe zamążpójście.
Istniał też inny zwyczaj znany bardziej z obchodów andrzejkowych - wróżba nakazywała rzucenie za siebie buta, jeśli upadł noskiem do drzwi- panna miała szansę na szybkie znalezienie męża. Istniał też zwyczaj wyganiania starego roku hukami strzelających rusznic, dziś dzieje się podobnie kiedy to huczny pokaz sztucznych oni kończy stary rok i zwiastuje rozpoczęcie Nowego.
Jaki Nowy Rok, taki cały rok
W tym staropolskim powiedzeniu upatrywano wróżb na cały nowy rok. Dbano więc o to, by się z nikim nie kłócić, nie złorzeczyć, obserwowano też pogodę. Co może nieco dziwić czekano na pochmurny i szary dzień Nowego Roku, co miało wróżyć urodzaj.
Czytaj także: Andrzejki i Katarzynki