Jak być życzliwym w sklepie

Jak być życzliwym w sklepie
Zasada życzliwości stanowi w swoich podstawowych wymiarach normę każdego cywilizowanego społeczeństwa. Gdy jakieś społeczeństwo się do niej nie stosuje życie wspólnotowe staje się koszmarem.
/ 28.07.2010 15:26
Jak być życzliwym w sklepie

Zasada życzliwości jest obok zasady sprawiedliwości jedną z podstawowych zasad savoir - vivre. Wiele szczegółowych wskazań etykiety wyrasta z niej bezpośrednio.

Oto przykład naruszenia tej zasady. W samoobsługowych sklepach spożywczych jest często, szczególnie po szesnastej, wielu kupujących i trzeba w kolejce czekać po koszyki.

Kolejka po koszyk

W tym czasie ludzie stojący w kolejce do kasy przetrzymują swoje koszyki i wózki – wykładają z nich zakupione produkty, ale nie przekazują ich osobom w kolejce po koszyki tylko trzymają puste przed sobą. W takim postępowaniu brakuje wyraźnie troski o bliźniego, a więc i kultury osobistej i dobrego wychowania. Ktoś powie: a może ci ludzie się zamyślili albo po prostu nie zauważyli, że utworzyła się długa kolejka po koszyki. Człowiek dobrze wychowany zwraca uwagę na otoczenie – na potrzeby innych i reaguje pomocą, gdy tylko to jest możliwe.

Jeśli w sklepie spożywczym jest kolejka po koszyki, a Ty stoisz w kolejce do kasy powinieneś jak najszybciej opróżnić swój koszyk czy wózek i przekazać go osobie w kolejce po koszyki (jeśli trzeba przemierzając kilka metrów).

Zablokowane przejście

W sklepach spożywczych samoobsługowych są często wąskie przejścia między pólkami. Tym, co utrudnia bardzo życie wszystkim klientom takich sklepów jest stawianie przez wiele osób wózków w tych przejściach. To wyraźny brak troski o innych – kultury i bon tonu. Będąc w zatłoczonym sklepie powinieneś zawsze pamiętać o tym, by wózek postawić gdzieś z boku tak, aby nikomu nie przeszkadzał. Ja mam taki swój kącik, gdzie go stawiam i krążę potem pomiędzy pólkami a nim. 

Polecamy: Savoir - vivre w sklepie

Raz zrobiłem taki eksperyment. Szedłem główną alejką sklepową aż dotarłem do miejsca, gdzie stały dwa wózki tarasując je dokumentnie. Właścicielka jednego z nich nakładała sobie do torebki kapustę kiszoną, właścicielka drugiego zamawiała w stoisku mięsnym wędliny. Postałem tak ze trzy minuty, by zobaczyć czy mnie zauważą i udostępnią mi przejście. Nie zauważyły mnie.

Jako dżentelmen nie przeszkodziłem im tylko zawróciłem i dotarłem okrężna drogą. do pieczywa, do którego zmierzałem.

Czytaj także: Niezręczność i brak grzeczności