Przeżyłam To Wczoraj:(((

napisał/a: ani_mru 2009-02-17 08:52
Dziewczyny, nie poddawajcie się i próbujcie do skutku. Nam się udało mimo przeciwwskazań lekarza, żeby "wstrzymać się przynajmniej 3m-ce od nie udanej próby". Powiedzieliśmy sobie z mężem, że co ma być to będzie i bardzo szybko znów się udało :) Teraz czekamy do czerwca na nasze upragnione Maleństwo :) Trzymam za Was kciuki.
napisał/a: ewelinka2046 2009-06-04 14:59
ja tak jak ty straciłam dziecko... mam 20 lat... w pazdzierniku miałam ostatni okres w listopadzie ani w grudniu nie miałam okresu w styczniu dostałam bóli i krwawie ale przez jeden dzien tylko na drugi dzien test i 2 kreski tak strasznie sie cieszyłam. gdy poszłam na usg zeby mojemu facetowi pokazac dziecko okazało sie ze jest tylko pecherzyk i nic wiecej dziecko sie nie rozwija . kiedy poszłam do szpitala lekarze potraktowali mnie jak smarkule ktora rozpacza po dziecku. nikt mi nie pomogł nikt sie mna tam nie zajął lekarz mi powiedział '' no tableteczka poronionko i do domu'':(płakałam jak bóbr. teraz jest czerwiec a ja nie zachodze w ciąze i boje sie ze nie jestem wstanie dac mojemu facetowi dzieci. tyle razy kochalismy sie bez zabezpieczenia i nic ciagle czekam...
napisał/a: ani_mru 2009-06-04 17:58
ewelinka2046 strasznie mi przykro, wiem co czujesz... (Opisałam swoją całą historię na tym forum ale byłam zmuszona ja usunąć... ) Wiem, że żadne słowa pocieszenia nie będą dobre ale próbujcie dalej... Zwykle to siedzi bardzo długo w pamięci i powstaje blokada psychiczna ale uwierz mi, że czas leczy rany i kiedyś spojrzysz na to z trochę innej strony. Grunt to się nie poddawać i myśleć pozytywnie.
A propo tzw "lekarzy" to po prostu nie wiem co powiedzieć... Nawet zwierzęta traktuje się z większym uczuciem. Po prostu chamstwo i prostactwo. Trzymaj się, będę trzymać kciuki, ąeby wkrótce się udało.
napisał/a: Daria333 2009-06-25 20:22
Wiem co czujecie ja pierwszą ciążę poroniłam w 8 tygodniubyło to w 2007 roku, w lutym tego roku zrobiłam test wyszło, że będziemy mieć dzidziusia.
Wszystko przebiegało dobrze do dnia 19 maja - poszłam do ubikacji i poczułam, że "coś " ze mnie wylatuje, wezwaliśmy pogotowie, pojechałam do szpitala - oczywiście w szpitalu powiedzieli mi dlaczego nie poszlam z tym do przychodni, ale naszą służbę zdrowia pozostawię bez komentarza.Jak mnie przyjeli dostałam jakieś tabletki (powiedzieli mi, że na cofnięcie pęcherza płodowego), niestety 20 maja po badaniu powiedzieli, że nic nie da się zrobić i muszę urodzić. to była najgorsza wiadomość jaką maogłam usłyszeć, myśleliśmy z mężem, że tym razem będzie wszystko dobrze...
O godzinie 9 rano podali mi kroplówki na wywołanie... o 12.50 urodziła się Nasza córeczka Wiktoria, z tą tylko różnicą, że nie została z Nami :( - 23 maja był pochówek... nie wiem co mam ze sobą zrobić, ciągle płaczę, mam oparcie w mężu ale mężczyźni inaczej to przeżywają, wiem że on też cierpi,najgorsze są chwile kiedy widzę kobiety w ciąży albo z małymi dziećmi...jeszcze jedno mnie gnębi z jednej strony chciałabym być w ciąży, ale boję sie że znowu będzie coś nie tak i zastanawiam się nad tym czy podjąć się tej próby...
Przepraszam Was bardzo, że się tak rozpisałam... jest to mój pierwszy wpis (nie opisywałam tego co przeżyłam nawet po pierwszym poronieniu)
napisał/a: luska884 2009-06-28 15:33
Daria333 nie załamuj sie wiem dokładnie co czujesz bo przezyłam cos bardzo podobnego tez bardzo ciezkim przezyciem psychiczny byl dla mnie widok mam z maluszkami lub kobiet w ciazy ale zawsze trzeba miec nadzieje ja sprobowałam drugi raz mam nadzieje ze sie uda :) ty tez musisz wiezyc w to ze pewnego pieknego dnia uslyszysz i przytulisz swojego maluszka!!
napisał/a: Lorka 2009-10-28 14:13
też przez to przeszłam, niestety...
Tu mozna się dowiedzieć więcej o poronieniu:

http://www.mamazone.pl/tv/bede-mama/ciaza/strata-ciazy.aspx
napisał/a: eti 2009-10-29 11:24
ja niestety tez przez to przeszlam... bylo ciezko, i te pytania w mojej glowie ale dlaczegooooo? nie da sie odpowiedziec na to pytanie.. po prostu stalo sie..i trzeba isc dalej, wiem ciezko jest.. ale zycie jest pelne niespodzianek.. i nie poddawajcie sie... mimo ze ja teraz jestem w kolejnej ciazy ciagle sie obawiam o dziecko.. kazda wizyta to strach, ale wierze ze tym razem sie uda:)
napisał/a: jagna25 2009-10-29 16:41
Witam!!!
Ja poroniłam 3 lata temu, w 8 tygodniu. Poczułam bóle i zaczęłam krwawić. Pojechałam do szpitala zanim krwawienie stało się obfite, niestety w szpitalu podano mi tylko no-spę i zwalono winę na kota(toksoplazmozę):mad:, bez badań. Straciłam dziecko 11 września 2006 roku. Na szczęście po załamaniu i rozpaczy, przyszedł czas na chwilę szczęścia, od prawie 2 lat jesteśmy rodzicami małej łobuziary, której wszędzie jest pełno;)
Pisze to po to abyście uwierzyły, że wszystko się ułoży, będzie dobrze. Nigdy nie zapomnimy o naszym aniołku, ale życie idzie do przodu i nie ma co się zatrzymywać i rozpaczać. Dziewczyny przestańcie się zamartwiać, to pomaga. Jasię tak martwiłam że coś pójdzie nie tak że w ciąży z córką, poszłam do lekarz dopiero w 13 tygodniu, wypierałam z głowy myśl o ciąży. Teraz tego żałuję.
napisał/a: lenticularis 2011-01-14 23:24
Hej,

Również przeżyłam te straszne chwile... niedługo będą 3 miesiące...
Pierwszy m-c to był koszmar. Najgorszy jest ten widok na USG swojej nieżyjącej fasoleczki:( to mi złamało serce na zawsze, akcja serca ustała, byłam w 11 tyg ciąży, a maleństwo zatrzymało się w rozwoju w 7-ym....ja nie wiem,nikt tego nie zauważył gdy byłam w szpitalu 8/9 tydzień!!! Wszystko zaczelo sie od plamien, dostalam duphaston, ale mi nie pomogl...prawdopodobnie genetyczna wada! inne dziewczyny też brały duphaston i im pomoglo:)) Wiekszosc z nich byla po nieudanej ciazy! ale teraz mamy kontakt i idealnie rozwija im sie ciaza:) Ja rowniez odzyskalam spokoj duszy, wiare w siebie, choc powiem Wam, ze gdy jeszcze raz dostane taka szanse to pewnie bede sie bac czy sie wszstko uda. Niestety nic mnie nie pocieszało...dopiero gdy zajelam sie przygotowaniami do pewnej radosnej, rodzinnej uroczystosci, to wtedy wrocilam do siebie. Z calego serca trzymam za Was i miejmy nadzieje, ze szybko znow zajdziemy w ciaze:))))