Jak zyc z tesciami

napisał/a: nikaX22 2008-01-24 21:10
Bardzo wam dziewczyny współczuje ja na szczescie nie mam takiego problemu bo nie jestem jeszcze mezatka ale napewno nie bebe mieszkac z tesciowa o nie bo wiem jaka ona jest wscipska i wszystko wie najlepiej a i wogule to najlepiej by bylo gdybym juz z moim chlopakiem mieli dziecko (najlepiej dziewczynke) bo ona zawsze chciala mniec corke dlatego nie wyobrazam sobie mieszkania pod jednym dachem z nia bo chcialaby mi wychowywac dziecko dlatego moje zdanie jest takie lepiej ciasne ale wlasne mieszkanie
napisał/a: jotiti 2008-01-27 03:27
jest 2 w nocy nie moge usnac... kolejna klotnia z moim facetem o rodzine...
przeczytalam wszstkie wasze wypowiedzi i ...ciesze sie ze postawilam na swoim i mieszkamy sami ale bylo bardzo ciezko.... takze chcialabym prosic o pomoc wsparcie lub krytyke..zaczne od poczatku moja historie mieszkam w irlandii i wydawaloby sie kraina mlekiem i miodem plynaca ehhh ale i tak w porownaniu do polski jest dobrze...sciagnelismy mojego tescia jako ze jego firma od paru lat istniala dzieki kredytom itd z tego tytulu mial ogromne dlugi a i jeszcze rodzine na utrzymaniu i..znalazl prace po 3 dniach... dawal nam symboliczne 1% na utrzymanie i tylko jak dopominalo sie...wszstko bylo ok jak ja pracowalam bo na wszystko starczylo..ale zaszlam w ciaze i musialam rzucic prace jako ze byla nielegalna nic mi nie przysluguje..zaczelam zauwazac to co wczesniej mi nie przeszkadzalo..kompletny brak wkladu tescia w nasz budzet i nie tylko (dbanie o dom itp)..wynajem jest bardzo kosztowny jesli chodzi o stolice..wiec mozna albo dzielic czynsz z wspollokatorami albo mieszkac w piwnicy lub jesli ma sie srodek trnasportu przeprowadzka na dalekie obrzeza...i ja zeby uciec od tescia dalam ultimatum albo mieszkami sami albo ja wracam do polski..walki toczyly sie miesiac i mieszkamy 80 km od osoby ktorej szczerze niecierpie.. problem jednak nie skonczyl sie tak szybko..otoz kazda niedziele spedzamy razem!!i moze to hormony mnie rozwalaja albo jestem nienormalna ale trafia mnie za kazdym razem kiedy go widze!!boli mnie sposob w jaki traktuje swojego wlasnego syna i mnie..uwazam ze pomoglismy mu utrzymujac go przez pol roku i byloby tak dalej gdyby teraz nam nie bylo ciezko..ale on potrafil ani na urodziny czy swieta nawet czekolady przyniesc przyjedza na obiady czy kolacje a nawet soku nie kupi (zostal o to poproszony )natomiast rodzenstwo mojego przyszlego meza co tydzien dostaje eurosy...duzo tu pisac abyc okreslic dokladnie sytuacje ...wkrotce pobieramy sie tesciu zapowiedzial ze nie da ani grosza na wesele(wcale go o to nie prosilam!!) ale jest obraza ze nie chcemy zaprosic calej rodziny tylko kto za to zaplaci??mamy dziecko michal musi sam pracowac..jest nam bardzo ciezko..ostatnio ryczalam przez 2 dni bo prawie nie widuje swojej poloweczki a on chce jeszcze nocami pracowacA gdzie do cholery sa rodzice??jak michal byl sam oddawal im polowe wyplaty pozniej w szkocji pracowal dla nich na komputer drogie prezenty itd teraz jego rodzenstwo w wieku 18 lat wydaje pieniadze na np nawilzacz do paznokci 50zl czy szztanga za 250zl a my zastanawiamy sie z czego zaplacic za prad Acha nie zapominajmy o tesciu w niedziele trzeba obiadek pod nos podac i jeszcze mu pozyczyc bo siostra potrzebuje na futro...trafia mnie!!!mam tylko mame ktora znajac sytuacje zaoferowala ze wezmie pozyczke:(sama ledwo ciagnie ...BOZE co ja mam zrobic??nie moge zniesc ze pomimo wszstko moj "maz" nie reaguje nic tylko kloci sie ze mna i trzyma strone rodziny....
nawet w tak tragicznych sytuacjach gdy wyslalismy pieniadze do polski jako splate dlugu dla kuzynek michala a jego ojciec zabral te pieniadze i im nie oddal jak dziewczyny po 1,5 roku upomnialy sie o pieniadze to mnie rozwalilo a tesciu powiedzial ze zapomnial o tym....michal powiedzial wtedy ojcu ze nam przykroTYLE i musielismy oddac te pieniadze jeszcze raz bo oczywiscie TATO to swietosc!!zygam tym i jego rodzina i szczerze doskwiera mi nienawisc ktora kazdego dnia jak jad truje od srodka i nic nie moge na to poradzicPOMOCY!!!!!!!!czasem swiadomosc ze nie jestem sama daje sile ale chyba cos trzeba z tym zrobic:(
Monika1984r
napisał/a: Monika1984r 2008-02-22 11:34
trudno jest powiedziec co zrobic w tej sytuacji ja z moim tez walczylam i jak narazie wywalczylam ale nie dokonca bo znowu sie zaczyna wszystko daje co ugotuje itp bo przeciez nie mozna odmowic bo to sa swietosci
Ostatnio dowiedzialam sie ze siostra zabila swojego brata mojego najlepszego kolege a przez to ze on ulozyl sobie zycie mial zone i dziecko a ona miala o to do niego pretensje
u nas tez jest taka sytuacja mojego meza siostra zazdrosci mu ze on ma zone i dziecko a ona sama jest z dzieckiem bo byla z facetem ktory wrocil do dzieci i musiala wrocic do domu do rodzicow i tu kazdemu rozkazuje cco ma robic jak zyc itp juz byla ttaka raz sytuacja ze mojemu by niemalo noz w plecy wbila ale uciakl jej i nieraz powiedziala ze niejest jej bratem itp
JA doszlam do takiego wniosku ze jak nie wyprowadze sie w ciagu pol roku to odejde od niego powiedzialam mu teraz szuka zeby wziasc kredyt ale to etz nie jest takie latwe ma nadzieje ze nam sie uda
dziewczyny musimy jakos zyc i byc szczesliwe a tym malpiszonom niech sie nie smieja bo kto sie smieje ten jest ostatni
napisał/a: BeataDurmala 2008-02-22 17:10
Przed ślubem moja teściowa była dla mnie wspaniała a gdy tylko wzieliśmy slub okazała się zwykłą jędzą.
Będąc w ciąży poproistu żle mnie traktowała, miałam zagrożoną ciążę a ta opowiadała że udaję i że to nieprawda.
Kiedy urodził się 10.11.2007 roku nasz synek zaczął się koszmar, który trwa do dzisiejszego dnia. :confused:
prosiłam mojego męża abyśmy zamieszkali osobno bez jego rodziców , ale on ma to gdzieś woli mieszka z rodzicami. ja musiałam wyprowadzi sie z małym dzieckiem do swojej mamy.Ciągłe były kłutnie między nami az doszło do tego że musimy sie rozwieś bo niema innego wyjścia a wszystko to tylko prez jego mame a moją teściową.
Ja zostałam sama z 3 miesięcznym synkiem poniewaz moja teściowa okazała się nie do wytrzymania. zaczeła rzadzic w naszym zyciu i doprowadziła do rozpadu naszego małżenstwa i najgorsze jest w tym że mój mąż słucha swojej mamy a mnie i dziecko ma gdzieś . I niewiem co mam z tym zrobic. Pomóżcie mi !!!
napisał/a: majaboska 2008-02-28 12:15
Witam wszystkie .Jestem tu nowicjuszka od dzisiaj .Czytajac wasze wypowiedzi - opowiesci.. Hmmm musze tu napisac iz ja mam calkiem w porzadku tesciow Mieszkamy razem w sumie (dlugo - nie dlugo dwa latka).Z tesciowa dogaduje sie naprawde dobrze.Po narodzinach naszego synka , duzo mi pomagala w raz z moja mama.Po cesarce dlugo dochodzilam do siebie - 2 tyg.Mamuski mi pomagaly przy malym ale karmienie zostawialy mi ( synek pil mleczko z butelki).Moja tesciowa nie jest wscipska tesciowa z kawalow.Nie wtracala sie nigdy.jednakze jesli poprosilam ja o pomoc czy rade sluzylam mi pomoca i tak jest do dzisiaj Wraz z mezem i synkiem zamieszkujemy gorna czesc domku:).Jednak i tak latamy gora dol..to na kawke na obiadek..Czytajac wczesniejsza wypowiedz hmmm Ja przebywam calymi dniami w domku z synkiem i zdeklarowalam sie iz bede gotowac obiadki mam frajde z tego iz im smakuje .Mamy osobne kuchnie.Nie czuje sie kura domowa poprostu stwierdzam iz jak tesciowie wychodza do pracy raniutko nic mi sie nie stanie jak ugotuje obiadek.haha nie bede sie rozpisywac bo pomyslicie ze pucuje .Jednak kazdemu zycze takich tesciow - mozna szukac ze swieczka.( duzy szacun mam dla tesciowki )
napisał/a: gosia5666 2008-04-05 08:07
wiem o co chodzi bo byłam w tekiej sytuacji. z emerytury niestety nie można utrzymac całej rodziny. tu potrzebna jest szczera rozmowa z teściową. niech będzie wyznaczona kwota ile za co i nie będzie nieporozumień!!
napisał/a: achmielka 2008-11-27 21:01
przeczytałam wszzystko!!
Jestem z wami po waszej stronie, i w ogóle!!
Dobrze wiem że rodzinka doskonale potrafi rozpierdzielic zycie , mama, tata, sisotra czy teściowa...
Juz 10lat tra moje małżeństwo a na początku tej drogi był sąd ale nie zakończył się rozwodem...
Wyciągnełam rękę, po 2 lata niebycia ze sobą jednak postanowiliśmy z mężem że spróbujemy, że warto.
Warto ale na swoich warunkach
bez kuchni mamusiek,
w swoim lokum,
moga odwiedzić czasem pomóc ale to my jesteśmy odpowiedzialni za dzieci za wychowanie ich
za nas...
Niwe jesteśmy jakies tam ideały-i dobrze, po ludzku z problemami kłopotami zmeczeniem..
Podziwiam was że jesteście takie silne
trzymam kciuki
pozdrawiam szczerze
Mama Agatki(10) i Maciejka(3)

-moje gg4774732
Monika1984r
napisał/a: Monika1984r 2009-01-05 16:22
to rcja mozna mieszkac z tesciami le pod waruniekim ze bedzie sie rachunki wspolnie placic
moja etsciowa z tesciem zadowoleni rachunki sie placi tak jak chcielismy wspolnie
i gotuje sobie sama bo tesciowej lekko mowic nie smakowalo a raczej moze ze byla wczesniej inna sytuacja i tak wyszlo ale sie sobie nie wtracamy
a najgorzej jest z szwgierka to istny dibelek w niej siedzi potrafi czlowieka zbesztac za wszystko nawet ze sie oddycha i jej synek moze wszystko na co ma ochote ale zobaczy w zuyyciu jak da jej popalic ale to jej sprawa
a co tyczy sie tesciowej i jej czasem zmienego charakteru to chytba sie przyzwyczailam do niego ze lubi kazdemu pupe umyc na plotkch
czekam tylko na to zeby sie nam udalo osobno mieszkac
napisał/a: mama_pati 2009-01-17 20:32
ja nie mogę tygodnia wytrzymać, a co dopiero mieszkać z teściami. Nie to, że są źli, bo nie są, ale wiadomo że każdy ma inny sposób życia. Młodzi powinni mieszkać osobno.
napisał/a: 139be86e246a554e8d168a0654a6c47f04b7a4e5 2009-05-18 21:35
Też uważam, że trzeba mieszkać oddzielnie jeśli jest taka możliwość, ale czasy są trudne i nie każdego stać na własne M. Dużo przeszłam z własną teściową, aż wylądowałam u lekarza, bo już wszystko mi z nerwów wysiadało. Teraz mieszkamy u mojej mamy i nie jest różowo ale o niebo lepiej. Wszystkim udręczonym życzę wytrwałości, bo wiem jak to jest. Jednego tylko nie rozumiem, dlaczego te teściowe często są takimi jędzami i doprowadzają nieraz do rozpadu związku:confused:
seatibiza
napisał/a: seatibiza 2009-10-26 09:46
bardzo ci współczuję,wiem jak to jest!ja z teściową nie mieszkam(teść nie żyję),choć mąż ją o to prosił jak byliśmy w trudnej sytuacji,nie mieliśmy mieszkania,teraz wynajmujemy,odmówiła twierdząc,że nie ma u niej miejsca(mieszka ze swoim synusiem,bezrobotnym,który ma 31 lat).Jakoś przyzwyczaiłam się do tego że nie można na nią liczyć,nigdy w niczym nam nie pomogła ,chociaż było nam ciężko....Ciągle tylko chodziła i obrabiała nam tyłek,że to to że to tamto,nawet do księdza potrafiła się żalić!Na nasz ślub nie chciała przyjść ,bo chciała dostać zaproszenie,mimo ,że byliśmy u niej i ją zapraszaliśmy i tak rozpowiadała w koło że nawet matki na ślub nie zaproszono...Normalnie koszmar!mimo wszystko jestem szczęśliwa,bo wiem ,że mąż stoi po mojej stronie i nigdy nie pozwoli powiedzieć na mnie złego słowa,to jest miłe....Ja nie chciałabym być taką teściową a przecież też będę,bo po co się tak zachowywać,przez to tylko tracimy zaufanie u swoich dzieci a przecież one są najważniejsze...