Mamo idziesz do pracy?! - nie martw się zostaję z nianią

„Mamusiu idziesz do pracy?” Słyszysz od swej czteroletniej pociechy. Zaczynasz się zastanawiać. Wracają wyrzuty sumienia i poczucie winy matki „porzucającej” dziecko dla kariery. W myślach układasz wymówienie z pracy i wpadasz w depresję. „Idź mamo będę grzeczny dla babci.” Twoje maleństwo po raz kolejny Ci pomaga? Nie wpadasz w depresję, ale zastanawiasz się jak wsiadłaś na tą karuzelę zwaną macierzyństwem.
/ 08.07.2008 10:49
„Mamusiu idziesz do pracy?” Słyszysz od swej czteroletniej pociechy. Zaczynasz się zastanawiać. Wracają wyrzuty sumienia i poczucie winy matki „porzucającej” dziecko dla kariery. W myślach układasz wymówienie z pracy i wpadasz w depresję. „Idź mamo będę grzeczny dla babci.” Twoje maleństwo po raz kolejny Ci pomaga? Nie wpadasz w depresję, ale zastanawiasz się jak wsiadłaś na tą karuzelę zwaną macierzyństwem.

Skończyłaś studia i znalazłaś swego księcia. Zaczęłaś świetną pracę, a Książe powiedział sakramentalne „tak”. Wyrobiłaś sobie dobrą pozycję w pracy, zaczynacie z mężem planować potomka. Rodzisz. Masz urlop macierzyński by nacieszyć się dzidziusiem w pełnym wymiarze godzin. Czas płynie. Za szybko? Nagle okazuje się, że musisz wracać do pracy. Twój świat zmienia się w wielki chaos. Zaczynasz szukać. Czego? Raczej, kogo. Opiekunki do dziecka. Chyba, że masz zapewnioną pomoc dziadków, albo znalazłaś super żłobek.Mamo idziesz do pracy?! – nie martw się zostaję z nianią

Niania od wieków stanowiła luksus. Wielkie rodziny zatrudniały opiekunki, aby pani mogła uczestniczyć w wydarzeniach towarzyskich. Dziś „panie” są coraz bardziej niezależne. Zarabiają zbliżone do mężczyzn pieniądze. Mają, jednak poważny dylemat. Muszą pogodzić macierzyństwo z karierą. Stają przed wyborem niani, obcej osoby, która będzie odpowiadała za wychowanie ich pociechy. Poszukiwania bywają frustrujące.

Wiele już napisano na ten temat. Powstają coraz to nowe posty o opiekunkach i ich wymaganiach. W telewizji można zobaczyć nianie, ale w złym świetle. Zdaje się, że taka wersja brutalnej opiekunki lepiej się sprzedaje.

Nikt nie pokazuje drugiej strony medalu. Wymagania i koszty to tylko część problemu. Oczywiście wybierając nianię mamy prawo stawiać wymagania i pytać. Chodzi przecież o największy skarb w naszym życiu. Musimy pamiętać jednak o ważnej sprawie, nie zatrudniamy robotów. Starsze, młode kobiety zajmujące się obcymi dziećmi mają serca.

Wybieramy nianie na podstawie różnych kategorii. Ważne jest by przyszła opiekunka złapała kontakt z naszą pociechą. Dlatego warto aby dziecko zawsze było przy rozmowie z przyszłą nianią. Należy obserwować nawiązującą się więź. Od razu poczujesz, kiedy to będzie ta osoba i Twoje dziecko też to poczuje. Często nasze dzieci nazywają nianie ciocią. Kolejna forma zbliżenia. Nam jest łatwiej zostawić pociechę z przyszywaną ciocią, a i dzieci szybciej się przystosowują.
Ostatnio rozmawiałam z 26 letnią opiekunką – Sylwią. Powiedziała mi, że mimo wszystko mamom jest łatwiej. Zapytałam, dlaczego? „ Bo my nianie musimy wychowywać jak swoje, po pewnym czasie kochamy niemalże jak swoje, a jednak na każdym kroku mamy przypominane, że to nie nasze, Az nadchodzi czas kiedy ze złamanym sercem musimy odejść i nie możemy już przyglądać się kolejny fazom dorastania małego człowieka.” Zrobiło mi się smutno. Opiekunki naprawdę pracują sercem. Przywiązują się do dzieci przez np. 3 lata pracy, a potem muszą odejść. Sylwia powiedziała, że każde z trójki jej byłych podopiecznych ma szczególne miejsce w jej sercu. Zapytałam czy ma kontakt z dziećmi, z którymi pracowała. „Niestety rzadko matki chcą ciągnąć taką „znajomość”, jednak ja staram się pamiętać o sms na urodziny czy na inne ważne okazję. Czasem zadzwonię i zapytam, co słychać, ale do matki, bo dzieci też mocno pewne rzeczy przeżywają, a za nic na świecie nie chciałbym widzieć ich łez.”

Pani Eugenia z pod Warszawy jest emerytką. Dorabia sobie jako niania do niskiej emerytury. „ Moja podopieczna Zosia ma 3 latka i mówi do mnie babciu, nie długo pójdzie do przedszkola a mnie serce się kraje na myśl o rozstaniu.” Dziwię się taka doświadczona osoba, tak sentymentalnie podchodzi do sprawy, więc pytam, dlaczego? „ Kochana na początku starasz się zachować dystans, że tak będzie lepiej i dla ciebie i dziecka. Później nie wiedzieć, kiedy dystans znika.”

Kochane mamy może warto spojrzeć na sprawę inaczej. Powinnyśmy przestać się zastanawiać nad materialną stroną medalu, choć na pewno jest ważna. Musimy czuć się w miarę komfortowo, gdy zostawiamy nasze maleństwo z obcą osobą. Nigdy do końca nie wyeliminujemy strachu czy poczucia winy, ale możemy zminimalizować te uczucia. Pamiętajmy nasze nianie kochają nasze dzieci. Co z tym zrobić? Niektórzy powiedzą, że ukrócić ten sentymentalizm. Ja mówię tak trzymać. Jest udowodnione przez psychologów, że dzieci kochane lepiej sobie radzą w życiu. Dlatego podziękujmy naszym nianiom, że kochają nasze pociechy oraz że dzięki tej miłości dzieciaczki wyrosną na wspaniałych dorosłych ludzi. Pamiętajmy, że wszyscy mamy uczucia dlatego należy rozmawiać, chwalić i ustalać zasady, by nasze opiekunki czuły się doceniane za wykonywaną pracę.

Monika Borowska

Redakcja poleca

REKLAMA