Prawdy i mity o ssaniu

Prawdy i mity o ssaniu fot. Edipresse
Czynność, bez której nie ma dzieciństwa, kryje wiele tajemnic. Od prawidłowego ssania wiele zależy.
/ 24.04.2008 11:50
Prawdy i mity o ssaniu fot. Edipresse
Noworodek dopiero musi nauczyć się ssania
Mit.
Maluszek ćwiczy tę umiejętność już od 11. tygodnia życia płodowego! Dlatego potrafi ssać, gdy przychodzi na świat. Musi jednak nauczyć się, jak chwytać brodawkę. Im wcześniej zacznie to robić, tym większa szansa na szybki sukces. Trzeba go do tego zachęcić tuż po narodzinach. Ssanie, ciepło i zapach ciała mamy łagodzą również stres związany z przyjściem na świat.

To samo dziecko ma różną potrzebę ssania
Prawda.
Zwiększa się ona po pierwszym miesiącu życia, ale już w drugim półroczu maleje. Początkowo wystarczy częściej przystawiać dziecko do piersi. Niektóre maluchy nie zaspokajają w pełni naturalnej potrzeby ssania podczas jedzenia – częściej, gdy są karmione butelką. Nasila się ona, gdy dziecko długo leży samo, nudzi się, jest śpiące, w czasie choroby i pod wpływem trudnych przeżyć, zdenerwowania. Smyk jest wtedy niespokojny, płacze, wkłada rączki do buzi.

Smoczek uspokaja skuteczniej niż pierś
Mit.
Nie używaj smoczka jako jedynej metody uciszania płaczącego malca. Ten sposób powinien być ratunkiem tylko w trudnych momentach. Nie podawaj go więc, ilekroć dziecko zapłacze lub będzie niespokojne. Wypróbuj inne metody: przystawiaj do piersi, kołysz i noś, śpiewaj, pokazuj zabawki.

Prawidłowe ssanie zależy od sposobu połykania
Prawda.
Gdy maluszek pije mleko z piersi lub butelki, musi umieć połykać, mając szeroko otwartą buzię i wysunięty języczek, jednocześnie oddychając przez nosek. Połączenie tych czynności bywa początkowo trudne. Kiedy zaczyna jeść łyżeczką, uczy się połykać przy zamkniętej buzi i schowanym języku.

Ssanie paluszka powoduje powstawanie wad zgryzu
Mit.
Niektóre niemowlęta (zwłaszcza karmione piersią) nie akceptują smoczka, wypluwają go, odwracają buzię na jego widok. Zaspokajają potrzebę ssania, wkładając do buzi kciuk. Nie wypychają jednak nim dziąsełek (jak robią to starsze dzieci), ponieważ jest on na to za mały. Ssą paluszek tak, jak smoczek. To je uspokaja, pomaga rozładować napięcie, daje uczucie błogości. Pozwól na to.

Ssanie piersi najlepiej przygotowuje do nauki mowy
Prawda.
To wyjątkowa gimnastyka buzi i języka. Do ssania piersi malec używa aż 40 mięśni twarzy, a przy ssaniu butelki czy smoczka – zaledwie czterech!

Tylko przy piersi maluch może się odprężyć
Mit.
Uspokaja sama czynność ssania – zarówno piersi, jak i smoczka. Rytmiczne ruchy odprężają mięśnie ramion i nóg, a nawet jelita! To naturalny sposób na rozluźnienie ciała i... poprawę trawienia.

Trudniej malca odzwyczaić od ssania kciuka niż smoczka
Prawda.
Od smoczka można odzwyczaić malca, gdy skończy osiem, dziewięć miesięcy – wtedy łatwiej bez jego pomocy ukoić płacz. Do ssania kciuka dziecko jest bardziej przywiązane, robi to częściej, bo ma go „pod ręką”. Trwa to zwykle do końca drugiego roku życia, czasem dłużej. Nie trzeba odzwyczajać malucha na silę. Sam z tego zrezygnuje, gdy odkryje inne sposoby rozładowywania napięcia. Z czasem będzie coraz bardziej pochłonięty poznawaniem świata, a jego rączki zajęte zabawą.

Tekst: Iza Wojtyszko
Konsultacja: Krystyna Zielińska Psycholog Dziecięcy, logopeda

Redakcja poleca

REKLAMA