Duet idealny

Mama i dziecko mają po swojej stronie mądrego i potężnego sprzymierzeńca – naturę. Wystarczy, że wsłuchają się w nią uważnie.
/ 16.03.2006 16:57
 
Ty i Twoje dziecko jesteście związani najsilniej, jak tylko można to sobie wyobrazić. Wystarczy, że pomyślisz o swoim niemowlaczku, a Twoje piersi wypełniają się mlekiem. Ono samo przez kilka pierwszych miesięcy w ogóle nie zdaje sobie sprawy z tego, że jesteście odrębnymi istotami. Dzięki tej bliskości rozumiecie się bez słów i nawzajem na siebie oddziałujecie.

Uwierz w intuicję
Gdy bierzesz na ręce płaczące niemowlę, odruchowo je kołyszesz. Nie analizujesz: „Aha! Skoro przez tyle miesięcy kołysało się w moim brzuchu, to być może ukoi je stworzenie mu podobnych warunków”. Po prostu to robisz, a ono zasypia w Twoich ramionach, sprawiając, że i Ty stajesz się spokojna.
Gdy maleństwo się uśmiecha, uśmiechasz się wraz z nim. Nie potrzebujesz grubych tomów, które potwierdzą, że postępujesz słusznie. Wystarczy Ci widok uszczęśliwionej buzi i fala ciepła, która zalewa Twój umysł.
Podobnie jest z wieloma innymi rzeczami. Badacze zauważyli, że w kontaktach z maleńkimi dziećmi matki po prostu intuicyjnie dostosowują swoje zachowanie do ich potrzeb i możliwości. Przykładów jest wiele:
- Twarzą w twarz. Mamy spędzają dużo czasu na zabawach, patrząc dziecku prosto w oczy. I dobrze, naśladowanie min maluszka i przesadzone po aktorsku wyrażanie uczuć to najlepszy sposób na nawiązanie kontaktu.
- Mówią wysoko. Śpiewnie, przesadnie rozciągając głoski. Powtarzają te same słowa. Nieświadomie w ten sposób najskuteczniej stymulują rozwój mowy.
- Upodabniają się do malca. Dostosowują swoje zachowanie do jego temperamentu. Słusznie! Przychodzące na świat maleństwo jest już przecież „jakieś”: spokojne albo pobudliwe, lękliwe albo otwarte, więc korzystanie z gotowych instrukcji nie ma sensu.
- Przerywają zabawę, gdy malec odwraca głowę albo zamyka oczy. Niemowlę mówi w ten sposób: „Już się zmęczyłem”. Dalsza zabawa nie miałaby więc sensu.

Oczywiście to nie jest tak, że wszystkie te umiejętności będziesz posiadać już, teraz, natychmiast. Wzajemne dostrojenie się wymaga czasu, a to, co podpowiada intuicja, powinno być wsparte obserwowaniem reakcji maluszka i korzystaniem z innych źródeł: doświadczenia innych matek, wiedzy zawartej w książkach czy czasopismach.
Zaufaj sobie – wiesz o macierzyństwie więcej, niż Ci się zdaje. Natura od dawna przygotowuje Cię do tej roli. Już będąc niemowlęciem, skupiałaś się bardziej na ludziach niż na rzeczach. Lepiej niż chłopcy zapamiętywałaś twarze bliskich. Bardziej niż kolegom zależało Ci na kontakcie z innymi, szybciej więc nauczyłaś się mówić. Jako dziewczynka tuliłaś lalki. Przez lata doskonaliłaś umiejętność okazywania uczuć i empatię, zwierzając się przyjaciółkom i ich słuchając. Teraz to wszystko procentuje: potrafisz koncentrować się na dziecku i wyłapywać wysyłane przez nie sygnały. A nawet jeśli nie, nauczysz się tego szybciej, niż sądzisz.

Od dawna razem
Do bycia mamą przygotował Cię także czas ciąży. Już na samym jej początku, często nie zdając sobie z tego sprawy, osłaniałaś ręką brzuch, gdy musiałaś podbiec kilka kroków albo wysiąść z tramwaju. Odruchowo chroniłaś dziecko, choć jeszcze nie do końca wierzyłaś w jego istnienie. Z czasem robiłaś to coraz bardziej świadomie. Próbując złapać wierzgającą pod skórą piętkę albo kładąc rękę tam, gdzie – jak sądziłaś – była główka, budowałaś więź między Wami.
Maluch także nie był bierny i po swojemu informował Cię, co u niego słychać. Gdy dostawałaś kopniaczka, czułaś się tak, jakby powiedział: „Dzień dobry, mamusiu! Właśnie wstałem!”. Gdy szłaś na spacer, czułaś, jak się uspokaja i zasypia kołysany rytmem kroków. Gdybyś wybrała się na koncert heavymetalowy, okazałby Ci swoje niezadowolenie, robiąc gwałtowne fikołki.
W troszczeniu się o maleństwo pomagało Ci także Twoje ciało. W pierwszym trymestrze, gdy odbywała się w nim rewolucja (szalały hormony, powstawało łożysko, a maluch rósł jak na drożdżach), kazało Ci dużo spać. Nudności sprawiały, że nie miałaś ochoty na kawę i eksperymenty kulinarne. Zmęczenie, które towarzyszyło ostatnim miesiącom, zmuszało Cię do zwolnienia obrotów i skoncentrowaniu się na sobie, a więc i na dziecku.
W byciu mamą pomaga Ci także maleństwo. Już sam jego wygląd sprawia, że ma się ochotę wziąć je w ramiona.
Duża okrągła główka, ogromne oczy, nos jak guziczek, niezdarne ruchy – to cechy, które tworzą tzw. schemat dziecięcości. Jak dowiedli naukowcy, natura zaprogramowała nas tak, że istoty młode i nieporadne budzą w nas pozytywne uczucia: odruchową przychylność, czułość, potrzebę chronienia ich przed światem. Podobnie jest u zwierząt: „niemowlęce” umaszczenie czy wzór we wnętrzu dzioba są niczym transparenty: „Zaopiekuj się mną!”, „Nie rób mi krzywdy!”, „Jestem dzieckiem!”. Hormony sprawiają, że widok maluszka oddziałuje na młode mamy szczególnie intensywnie.

Maluch Ci pomoże
Nie martw się jednak, jeśli zmęczona porodem nie pokochasz swojego maleństwa od pierwszego wejrzenia. To zupełnie normalne. Więź między Wami nie powstaje w ciągu jednej sekundy. Buduje się ją miesiącami. Na początku możesz nawet patrzeć na swoje dziecko jak na małego kosmitę, nie do końca wierząc, że to właśnie ono było w Twoim brzuchu. Jednak już niedługo nie będziesz mogła oderwać od maluszka wzroku.
Niemowlę całym sobą podpowiada, czego od Ciebie oczekuje. Jednym z najskuteczniejszych narzędzi komunikacji, jakimi dysponuje, jest płacz. Natura sprytnie to wymyśliła: nie da się go ignorować. Dzięki temu maleństwo może liczyć na pomoc. Nie bez powodu więc przychodzi z tą umiejętnością na świat.
Inny niezwykle sprawny sposób komunikowania się z otoczeniem to uśmiech. Jest jak hasło: „Bądź przy mnie. Widzisz, jaki jestem fajny?”. I wyjątkowo zaraźliwy: na jego widok topnieją serca nie tylko młodych mam. On także pojawia się bardzo wcześnie. Świadomy – około 6.–8. tygodnia życia, mimowolny – w pierwszych tygodniach.
Ale maluszek potrafi przekazać znacznie więcej. Gdy jest głodny, ssie piąstkę albo szuka piersi, wyglądając przy tym jak węszące szczeniątko. Gdy ma ochotę „pogadać”, uważnie wpatruje się w twarz pochylonej nad nim osoby. Z czasem uczy się nowych sposobów porozumiewania się z otoczeniem. Wyciąga rączki, gdy chce, byś wzięła go na ręce, piszczy i radośnie wierzga, ciesząc się na Twój widok, zaczepia Cię, gaworząc.

Rady na „mądre” rady
Nie licz jednak na to, że jako mamie wszystko zawsze będzie Ci szło gładko: zagoniona i bombardowana sprzecznymi radami możesz czasem czuć się zagubiona.
„Nie noś dziecka, bo je rozpuścisz”, „Nie kołysz, bo się przyzwyczai”, „Nie pozwalaj, by tak długo było przy piersi, bo nie da ci spokoju” – czego słuchać? Serca czy tego, co radzą doświadczone mamy? W tym przypadku lepiej stawiać na serce. Niemowlę nie potrafi manipulować otoczeniem. Jeśli płacze, to znaczy, że jest głodne, ma mokrą pieluszkę albo coś mu dolega, czyli, krótko mówiąc, potrzebuje Twojej pomocy. Może płakać także dlatego, że pragnie, byś była przy nim. Domaganie się bliskości to nie fanaberie – dziecko potrzebuje fizycznego kontaktu z Tobą jak powietrza. Reagując na jego płacz, dajesz mu poczucie bezpieczeństwa i sprawiasz, że czuje się ważne i kochane.
Są sytuacje, w których trzeba jednak słuchać rozumu. To oczywiste, że serce Ci się kraje, gdy na przykład w rączkę Twojego dziecka ktoś wbija igłę strzykawki. Wiesz jednak, że szczepienia są konieczne...

Beata Turska
Konsultacja: Beata Płażewska, psycholog
dziecięcy, Uniwersytet Wrocławski