Uczta

Uczta
inaczej biesiada, wystawne przyjęcie z okazji jakiejś uroczystości. Motyw ten zostanie przedstawiony poniżej także w odniesieniu do większych spotkań towarzyskich. Oto wybrane przykłady.
/ 21.07.2010 15:36
Uczta

Mitologia

Bogowie olimpijscy chętnie oddawali się, po naradach, ucztowaniu. W przyjęciach brali udział tylko najważniejsi bogowie. Układali się na łożach z kości słoniowej, a usługiwali im: bogini młodości Hebe i mały Ganimedes. Roznosili oni nektar i ambrozję. Był to pokarm bogów, „jakaś dziwnie rozkoszna słodycz, rozpływająca się w ustach: dawała moc ciału, pogodę myślom i nieśmiertelność duszy”. W złotych pucharach roznoszono nektar, olimpijskie wino o wspaniałym zapachu. Kiedy bogowie nasycili się, zaczynał się występ Apolla, który wraz z dziewięcioma muzami śpiewał pieśni, wtórując sobie na harfie. „Radowały się serca bogów w milczeniu szczęśliwym”.

Uczta mogła skończyć się czasem przykrymi konsekwencjami dla gospodarza, jak to było w przypadku króla Tantalosa. Bogowie lubili go, więc często zapraszali na Olimp. Po jakimś czasie tak się rozzuchwalił, że zaczął nawet kraść nektar i ambrozję, ale bogowie to tolerowali. Tantalos, we własnym mniemaniu bezkarny, zaczął wątpić, czy naprawdę ma do czynienia z istotami nieśmiertelnymi i postanowił się o tym przekonać. Zaprosił najważniejszych Olimpijczyków do siebie na wieczerzę. Jadło było wyborne i smakowite. Na koniec wniesiono pieczeń na złotym półmisku, którą Tantalos szczególnie zachwalał. Bogowie jednak nie tknęli mięsa, ponieważ wiedzieli, że była to potrawa przyrządzona z ciała królewicza Pelopsa. Rozgniewani okrucieństwem Tantalosa bogowie skazali go na karę wiecznego głodu i pragnienia.

Biblia

W Biblii została opisana uczta u króla Baltazara. Pewnego dnia dla tysiąca swych możnowładców urządził wystawne przyjęcie. Wypiwszy trochę, rozkazał przynieść złote i srebrne naczynia, które jego ojciec, Nabuchodonozor, kazał zabrać ze świątyni Boga w Jerozolimie, „aby mogli z nich pić król, jego możnowładcy, jego żony i jego nałożnice”. Kiedy wszyscy pili z nich wino, wychwalając swych bożków, ukazała się ręka i napisała na ścianie trzy słowa: „Mane, Tekel, Fares”, których żaden z jego mędrców nie potrafił wytłumaczyć. Królowa podpowiedziała, by wezwano Daniela, odznaczającego się wyjątkową mądrością. Baltazar obiecał mu złoty łańcuch i wysokie stanowisko, jeżeli objaśni znaczenie tajemniczych wyrazów. Daniel nie chciał przyjąć podarunków, ale podał, co owe słowa znaczą. „Mene – Bóg obliczył twoje panowanie i ustalił jego kres.

Tekel – zważono cię na wadze i okazałeś się zbyt lekki, Fares – twoje królestwo uległo podziałowi”. Tej samej nocy Baltazar został zabity. Literatura średniowiecza. Wiersz Słoty pt. O zachowaniu się przy stole podawał wskazówki, jak należy się zachowywać podczas biesiad. Gościnny gospodarz nie żałuje poczęstunku, więc na stole stanie „wino, woda, / I k temu mięso i chleb, / I wiele innych potrzeb, / Podług dostatka tego, / Ktole może dostać czego”. Siadając do posiłku, należy zachowywać się kulturalnie.

Bywa jednak tak, że gość „idzie za stół, / Siędzie za nim jako wół, / Jakoby w ziemię wetknął kół!”. Potrafi nawet ukraść sąsiadowi kąsek z talerza, a po nową porcję „Sięga w misę prze drugiego”. Autor zalecał damom i pannom, by jadły małymi kęskami. Mężczyznom zaś, by usługiwali paniom, ponieważ należy im się szacunek.

Odrodzenie

Mikołaj Rej "Niepomierne biesiady"

Mikołaj Rej w utworze Niepomierne biesiady powątpiewał, czy rzeczywiście swawolne biesiady mogą człowiekowi przynosić radość. Rozmów nie słychać, ponieważ „brzmi bęben za uchem, a kozi róg wrzaśnie”. Człowiek zmęczy się też tańcząc „od kąta do kąta z Maruszą”. Nawet kiedy szlachcic usiądzie spokojnie gdzieś na uboczu, „odepchną cię na pewno”. Nie można spokojnie zjeść ani wypić, bo „Śklenice w kąt latają, na stole by w łaźni: ? Tak więc Bachus, on rycerz, swe kochanki błaźni”.

Postronnemu obserwatorowi przykrość sprawiają widoki, gdy „pan siedząc szczka, spluwa, / Pierza mu pełno we łbie, opak się obuwa... / Suknia śmierdzi drożdżami, czapka gdzieś na ławie. / Patrzajże krotochwile w takiej miłej sprawie!”.

Jan Kochanowski "Na ucztę"

Jan Kochanowski we fraszce Na ucztę stwierdzał, że uczestniczenie w ucztach zbyt drogo go kosztuje, a nie przynosi żadnej korzyści: „Szeląg dam od wychodu, nie zjem, jeno jaje: / Drożej sram, niźli jadam; złe to obyczaje”. 

Zobacz tez : Jan Kochanowski - fraszki

William Szekspir "Makbet"

Czasem uczta może ujawnić najskrytsze myśli gospodarza, jak było w przypadku Makbeta, tytułowego bohatera dramatu Szekspira. Z okazji koronacji zaprosił on na wielkie przyjęcie najznakomitszych gości. Kiedy biesiada rozpoczęła się, Makbet, powiadomiony wcześniej przez wynajętych morderców, którzy mieli zgładzić Banka, próbował usiąść na swym krześle, ale było ono zajęte przez ducha zabitego. W obecności gości stwierdził, że „Wszystkie / Miejsca zajęte”, choć nikt zjawy nie widział, ponieważ była wytworem jego wyobraźni.

Dworzanie, widząc, że Makbet czuje się źle, chcieli wyjść, ale Lady Makbet uspokoiła, że króla takie stany nękają od najmłodszych lat. Kiedy zjawa znikła, Makbet znów odzyskał dobry humor, ale nie na długo. Duch zjawił się ponownie, więc uczta została przerwana.

Oświecenie

Ignacy Krasicki "Pijaństwo"

Ignacy Krasicki w satyrze Pijaństwo opowiadał o towarzyskich zobowiązaniach pewnego szlachcica, wynikających z przypadających na ten czas imienin żony. Uroczystość odbyła się poprzedniego dnia, „Wina mieliśmy dosyć, a że dobre było, / Cieszyliśmy się pięknie i nieźle się piło. / Trwała uczta do świtu”. Następnego ranka małżonek czuł się nieco niezdrów.

Ucieszył się więc, kiedy przybyło dwóch wczorajszych gości. Zaproszeni na obiad, zasiedli do stołu, przedtem wypiwszy po parę kieliszków. Początkowo nie tykano butelek, ale „Pan Wojciech, co się bardzo niestrawności boi, / Po szynce, cośmy jedli, trochę wina radzi: / Kieliszek jeden, drugi zdrowiu nie zawadzi”, więc „Przystajem na takowe prawdy oczywiste”. W miarę upływu czasu gospodarz i goście upili się i nawet pobili. Pijaństwo nie wyszło im na zdrowie. 

Romantyzm

 Adam Mickiewicz "Konrad Wallenrod"

Adam Mickiewicz w Konradzie Wallenrodzie opisał ucztę wydaną na cześć patrona Krzyżaków. Zaprosił ich Wielki Mistrz Konrad Wallenrod, więc „Sto białych płaszczów powiewa za stołem,/ Na każdym płaszczu czerni się krzyż długi: / To byli bracia, a za nimi kołem / Młodzi giermkowie stoją dla posługi”. Konrad zajął miejsce na tronie, po jego lewej stronie zasiadł kniaź Witold. Mistrz, powstawszy, dał uczty hasło: „<> - wnet puchary błysły. / <> - tysiąc głosów wrzasło, / Srebra zabrzmiały, strugi wina trysły”.

Wielki Mistrz wkrótce potem „Słuchał z pogardą nieprzystojnych gwarów”, więc wrzawa umilkła, słychać było jedynie cichy dźwięk pucharów i żarty wypowiadane szeptem. Złośliwie zaproponował: „Cieszmy się (...) cóż to, bracia moi, / Tak-że rycerzom cieszyć się przystoi? - / Zrazu wrzask pijany, a teraz szmer cichy; / Mamyż ucztować jak zbójce lub mnichy?”. Stwierdził, że za jego młodych czasów po bitwie śpiewano pieśni, ponieważ „Serce człowieka wino rozwesela, / Ale piosenka jest dla myśli winem”.

Na ten zarzut powstało wielu śpiewaków, ale żaden nie zadowolił Wallenroda. Zażądał, by pieśń zaśpiewał stary wajdelota. Kiedy Halban skończył balladę o dziejach Alfa Walera, wielki mistrz odśpiewał pieśń o zdradzieckim Almanzorze. Ku zgorszeniu ucztujących rycerzy, Wallenrod zasnął, upojony winem, kiedy tylko zakończył balladę.

Zobacz tez : Adam Mickiewicz "Konrad Wallenrod"

 Adam Mickiewicz "Pan Tadeusz"

W Panu Tadeuszu Mickiewicz opisał uroczystą wieczerzę, wydaną w ruinach zamkowych z okazji przyjazdu Tadeusza. „Goście weszli w porządku i stanęli kołem; / Podkomorzy najwyższe brał miejsce za stołem”. Po modlitwie odmówionej przez księdza Robaka, „Mężczyznom podano wódkę; wtenczas wszyscy siedli / I chołodziec litewski milcząc żwawo jedli”.

Po trzeciej potrawie Podkomorzy, widząc, że Tadeusz uchybiał zasadom grzeczności, wygłosił na ten temat mowę. Potem jednak nie mógł zapanować nad zebranym przy stołach towarzystwem, ponieważ w każdym jego rogu rozmawiano o czymś innym. W końcu od stołu pierwszy powstał Podkomorzy i odszedł, kłaniając się „damom, starcom i młodzieży”. Największa uczta w Soplicowie odbyła się z w dniu zaręczyn Tadeusza i Zosi. Wojski wystąpił w charakterze marszałka dworu, który „Wskazuje wszystkim miejsca i gości usadza”. W oczekiwaniu na potrawy, apetyty gości zaostrzono wyborną wódką.

Wkrótce potem, na jego znak, zaczęto roznosić potrawy: Barszcz królewski i rosół staropolski, w którym pływało „Kilka perełek i sztuka monety”. Następnie na stół przyniesiono różnie przyrządzone ryby, a między nimi specjał: „ryba nie krojona, / U głowy przysmażona, we środku pieczona, / A mająca potrawkę z sosem u ogona”. Potem podano inne potrawy, suto podlewane węgrzynem. Kiedy goście pojedli i popili, zaczęli tańce tradycyjnym polonezem. Po tańcach, „szlachta ciągle pije i wiwaty wznosi” za wszystkich obecnych i przyjaciół, których już nie było między nimi.

Pozytywizm

Henryk Sienkiewicz "Potop"

W Potopie Henryka Sienkiewicza opisana została uczta w Kiejdanach, podczas której książę Janusz Radziwiłł ogłosił Litwę regionem podległym Szwedom. Goście zebrali się w ogromnej sali. Radziwiłł zaprosił najznamienitszych do stołu stojącego na podwyższeniu. Kiedy wszyscy zasiedli, dał znak do rozpoczęcia biesiady. „Kapela poczyna grać na nowo, tłumy przechodzą, kręcą się damy, migocą strojni kawalerowie”. W miarę opróżniania kielichów, humory poprawiały się coraz bardziej. „W sali upał stał się wielki i burzył krew w wojownikach (...) podgolone głowy dymiły”. Rozległo się dwadzieścia salw armatnich, po których książę zaczął przemawiać. Kiedy zebrani dowiedzieli się, że od tej chwili stali się poddanymi króla Karola Gustawa, zrobiło się ogromne zamieszanie. Jedni opowiadali się za Radziwiłłem, inni z oburzeniem opuszczali salę. Uczta się skończyła.

Zobacz też : Henryk Sienkiewicz - "Potop"

Literatura XX-lecia międzywojennego

Stefan Żeromski "Przedwiośnie"

Wystawny tryb życia ziemiaństwa ukazał Stefan Żeromski w Przedwiośniu. Ucztami można nazwać posiłki celebrowane we dworze w Nawłoci. Stary Maciejunio dbał o to, by na stole niczego nie brakowało. „Nakryto stół i piorunem wniesiono koszyki z chlebem żytnim, z bułkami własnego wypieku, z suchymi ciasteczkami i rogalikami. Maciejunio własnoręcznie naznosił słoików z miodem, konfiturami, konserwami, sokami. Tu podstawił masełko, tam rogaliki”. Do wyboru były też rozmaite rodzaje „<., szyneczek, serków takich i owakich”. Na koniec wniesiono tacę z kamiennymi imbrykami, ze świeżo zaparzoną kawą i śmietanką.

Zobacz też: Biedota

Redakcja poleca

REKLAMA