Moje miasto jesienne

Jesienią w Warszawie, Wrocławiu czy Szczecinie wcale nie trzeba się nudzić. Pod warunkiem, że spojrzysz na nie oczami dziecka.
/ 16.03.2006 16:57
W dużym mieście są zwykle teatr lalek, kina, domy kultury, parki, sale zabaw... Ale także wszystko to, co na ogół mijamy w pośpiechu. Warto od czasu do czasu pozwolić maluchowi, by spokojnie napatrzył się na maszynę do malowania pasów albo nakarmił gołębie swoim drugim śniadaniem. To, co dla Ciebie jest banalne, dla niego może być bardzo ciekawe! Przeszklona winda w dużym sklepie, akwarium morskie (ozdoba restauracji), szafa grająca w zapyziałym barze – to są superatrakcje.

Co warto pokazać dziecku? Gdzie się z nim wybrać? Oto nasze propozycje
:
- Ruchome schody. Hit nad hitami. Nie ma chyba dziecka, które przeszłoby obok nich obojętnie. Choć nie służą do zabawy, świat się nie zawali, jeżeli przejedziecie się kilka razy tam i z powrotem.

- Automaty. Z napojami, słodyczami czy choćby biletami parkingowymi – dzieci je uwielbiają. A właściwie jak to się dzieje, że po wrzuceniu pieniążka w okienku pojawia się kubek z gorącą czekoladą?

- Chluba miasta. Warszawska Syrenka, poznańskie Koziołki itd. Dzięki takim symbolom maluch może być dumny ze swojej miejscowości. Poza tym czułby się niezręcznie, gdyby usłyszał o nich od kuzynów z drugiego końca Polski.

- Ogrody botaniczne. Boisz się, że dziecko zanudzi się tam na śmierć? Niepotrzebnie. Olbrzymie kaktusy, mimoza, która zwija liście, gdy się ją dotknie, rosnące na palmie banany i rosiczki pożerające muchy – to wszystko robi olbrzymie wrażenie nawet na kilkulatkach.

- Lotnisko. Niekoniecznie tak duże jak Okęcie czy Balice. Te malutkie, należące do aeroklubów, mogą być nawet bardziej atrakcyjne – da się tam oglądać samoloty z bliska.

- Festyny. Baloniki na druciku, scena, na której ciągle coś się dzieje, wata na patyku, a czasem nawet prawdziwy wóz strażacki albo chociaż policyjny radiowóz – dzieci mogą to podziwiać godzinami!

- Giełda staroci. Oprócz antyków można tam znaleźć różne fascynujące przedmioty: szklane syfony, kolorowe ryby, jakie kiedyś stawiało się na telewizor, pozytywki w kształcie pudla i sfatygowane piszczące zabawki sprzed ćwierćwiecza. Taka giełda to wspaniała okazja, by odkurzyć wspomnienia z dzieciństwa i porozmawiać ze swoim synkiem czy córką o tym, jak to było, gdy w telewizji oglądało się tylko dwa programy.

- Imprezy sportowe. Halowy turniej gry w zośkę, biegi na orientację – większość maluchów uwielbia radosne zamieszanie, które towarzyszy tego typu imprezom.

- Skatepark. Ewolucje, jakich potrafią dokonywać młodzi ludzie na deskach czy rolkach, przeczą prawom grawitacji. Brzdące śledzą je z zapartym tchem.

- Parking wielopoziomowy. Przekładaniec z samochodów i sufitów fascynuje nie tylko chłopców. W dodatku podczas zjeżdżania ślimakiem w dół można się poczuć jak na kolejce górskiej.

- Tor wyścigów konnych. Można poprzyglądać się koniom albo... rozemocjonowanym widzom. Tak czy tak, warto spędzić tam choć jeden dzień przed zamknięciem sezonu.

- Wystawy psów i kotów. A także gołębi pocztowych, rybek akwariowych itp. To fascynuje wielu dorosłych, więc dziecku spodoba się na pewno.

- Myjnia samochodowa. To prawie jak czary: mnóstwo piany, wielkie, kolorowe wirujące szczotki i poruszająca się bez niczyjej pomocy olbrzymia suszarka.

- Giełda samochodów. Różowe garbusy, tuningowane dziwadła, lśniące jaguary, rozsypujące się trabanty – dla każdego coś miłego. Można patrzeć, ile się chce, słuchać fachowych uwag. A może nawet da się usiąść za kierownicą? To idealny pomysł na rozrywkę dla kilkulatka i... jego taty.

- Budowa. Czy może być coś bardziej fascynującego niż dźwig albo walec drogowy? Z pewnością tak, ale na dziecięcej liście przebojów takie kolosy zajmują bardzo wysokie miejsce. Oczywiście plac budowy podglądamy wyłącznie zza płotu.

- Brzeg rzeki. Na rzekach dzieje się mnóstwo ciekawych rzeczy: pływają barki, statki wycieczkowe i motorówki WOPR, są jazy, śluzy, kanały burzowe, mosty, kładki, a jeśli nawet nie ma tego wszystkiego, na pewno znajdą się jacyś wędkarze.

- Tramwaje. Dla malucha, który na co dzień podróżuje samochodem, przejażdżka tramwajem może być naprawdę fascynującym przeżyciem, zwłaszcza jeśli będzie miał okazję zobaczyć motorniczego, wyglądać przez okno i – gwóźdź programu! – samodzielnie skasować bilet. Nie macie planów na popołudnie? Wsiądźcie w pierwszy lepszy tramwaj i pojedźcie nim do pętli. Może po drodze zobaczycie coś ciekawego – np. zajezdnię, fabrykę albo ogródki działkowe?

- Wystawy. Te sklepowe. Witryna sklepu zoologicznego albo salonu samochodowego potrafi przykuć uwagę malca na długie kwadranse.

- Sklep z błyskotkami. Małe dziewczynki uwielbiają przymierzać korale, bransoletki, klipsy, spinki itp. Tandetna biżuteria zachwyca kolorami, a poza tym jest tania – rodzicom nie grozi więc pójście z torbami, jeśli dziecko zapragnie mieć broszkę w kształcie motylka.

- Grajkowie i przebierańcy. Rosłe Teletubisie, stojąca w bezruchu mumia egipska, miniorkiestra, śpiewaczka ze Wschodu... – żal byłoby ich wszystkich nie poznać. Można pokonać własny lęk i wrzucić drobniaki do kapelusza albo błysnąć talentem scenicznym i zatańczyć na oczach przechodniów.

- Dworce. Dokąd jadą te pociągi? A właściwie jak to się dzieje, że jadą? No i kto mówi przez megafony? W czasie pobytu na dworcu można także zaplanować kolejne wakacje albo pomarzyć o podróży dookoła świata.

- Wieże i tarasy widokowe. To ogromna frajda móc spojrzeć na świat z góry: ludzie wyglądają jak mrówki, auta jak pudełka od zapałek, a chmury są na wyciągnięcie ręki.

Ulubione miejsca
Warto mieć takie, do których często się wraca – ukochaną ciastkarnię, „zaprzyjaźnione” drzewo czy „własną” ławeczkę, na którą siada się podczas każdej wizyty w parku. To przede wszystkim dzięki nim lubi się swoje miasto.


Beata Turska