Jak szanować dziecko

dziecko, matka, kobieta, miłość
Każde dziecko potrzebuje miłości, ciepła i czułej pielęgnacji. Czasem zapominamy o tym, że ma też prawo do szacunku.
/ 28.02.2012 12:48
dziecko, matka, kobieta, miłość
Dziecko, które jest szanowane przez najbliższych, uczy się szacunku do innych i do siebie. Tylko co to znaczy: szanować dziecko? Skąd maluch wie, że jest szanowany? I jak pogodzić szacunek z wychowywaniem?

Zrozum, kim jest

Każdy człowiek już od dnia narodzin ma prawo do bycia sobą: kimś o określonym temperamencie, talentach, upodobaniach. Ma prawo rozwijać się w swoim tempie i iść własną drogą. Niby to wszystko wiemy, ale... Tak bardzo chcemy, by nasze dzieci były najwspanialsze, że czasem niepotrzebnie je poganiamy: za szybko uczymy czytać, jeździć na nartach, zapisujemy córkę na balet, choć wolałaby w tym czasie grać z koleżankami w gumę... A biorąc pod uwagę potrzeby, zainteresowania i możliwości malca, okazujemy szacunek dla jego odrębności. Błędem jest natomiast bezustanne porównywanie go do innych. Nie można oczekiwać, że skoro starsza siostra malucha była „taka spokojna”, to on też będzie.

Jest inną osobą!
Jeden z elementarnych wyrazów szacunku to uwaga, jaką obdarza się inną osobę. Kto jest bez grzechu (i nigdy nie słuchał dziecka jednym uchem), niech pierwszy rzuci kamieniem! Bądźmy szczerzy: gdy się jest mamą malucha, który zaczyna mówić, zanim na dobre otworzy oczy, po prostu nie da się słuchać go cały czas z jednakową uwagą.

Słuchaj!
Warto jednak się starać: dużo rozmawiać z dzieckiem i uczciwie stawiać sprawę („Teraz jestem bardzo zajęta, pogadamy później”). Lepiej porozmawiać przez kwadrans, ale za to naprawdę, niż przez cały dzień markować rozmowę, rzucając na odczepnego: „Tak, tak”, „Ojej”, „Naprawdę?”. Zdarza się także, że rodzice sprężają się do skoku natychmiast po tym, jak słyszą coś w rodzaju: „Pani w przedszkolu jest głupia” albo: „Nie lubię babci”. I zabierają się za wychowywanie („Nie wolno tak mówić!”), nie drążąc tematu i nie dochodząc do sedna.

– W takiej sytuacji warto zapytać malucha, dlaczego tak uważa. Być może wydarzyło się coś, czego dziecko nie jest w stanie inaczej ująć, np. pani krzyczała, babcia kazała zjeść nielubianą surówkę... Dopiero wiedząc, w czym rzecz, można wytłumaczyć malcowi, dlaczego nie wolno używać obraźliwych określeń – mówi Beata Płażewska, psycholog dziecięcy.

Pozwól na wstyd
Szacunek to także liczenie się z czyimiś uczuciami. Każdy może wstać lewą nogą, czuć do kogoś lub czegoś niechęć, bać się, złościć, wstydzić. Dziecko też. Czasem odmawiamy mu tego prawa („Uspokój się natychmiast!”, „Nie ma się czego bać”, „Nie bucz, przecież to nie boli”), choć im człowiek młodszy, tym trudniej się kontrolować.

– Trzeba zdawać sobie sprawę, że dziecko to nie mały dorosły – podkreśla Beata Płażewska. – Inaczej rozumuje. Ma prawo bać się odpływu w wannie, opowiadać niestworzone historie, wiercić się przy stole, budzić w nocy, właśnie dlatego, że jest dzieckiem. Trzy- czy czterolatek nie posiadł też jeszcze umiejętności robienia dobrej miny do złej gry, nic więc dziwnego, że odsuwa się ze wstrętem, gdy palący jak smok wujek usiłuje mu dać buziaka na powitanie. Nie jest też w stanie nad sobą zapanować, gdy ogarnia go złość.

– Oczywiście nie można pozwolić na to, by dziecko zachowywało się w sposób, który rani innych, i m.in. po to się je wychowuje – mówi psycholog. – Rzecz jednak nie w tym, by mały człowiek tłumił uczucia, ale by uczył się wyrażać je w sposób, który jest do zaakceptowania dla innych. Ucząc go tego, właśnie uczymy szacunku.

Ważny mały świat
Nawet całkiem mały człowiek ma prawo do odrobiny prywatności. Publiczne roztrząsanie kłopotów z siusianiem do łóżka może sprawić, że dziecko poczuje się upokorzone. To, że ma niewiele lat, nie oznacza, że jego sprawy są mniej ważne. Wołając malca, oczekujesz, że zjawi się natychmiast, prawda? A przecież dziecko ma wówczas prawo powiedzieć to samo co ty: „Za chwilę przyjdę, muszę coś dokończyć”.

Lepiej ugryź się w język
Słowa mogą bardzo ranić, nawet jeśli nie mamy złych intencji, a po prostu chcemy swojego malca czegoś nauczyć (a jeszcze częściej: oduczyć). Czego jednak nie powinno się mówić dzieciom?
• "Przestanę cię kochać/Jeżeli będziesz rozrabiać, to znajdę sobie grzeczniejsze dziecko." - nie można maluchowi grozić odebraniem uczucia, bo to fundament jego poczucia bezpieczeństwa.
• "Ty mazgaju/chuliganie/bałaganiarzu." - przyklejanie etykietek nie pomaga się zmienić, na pewno nie mobilizuje. Co gorsze, może sprawić, że dziecko zacznie się na stałe zachowywać tak, jak je określasz.
• "Twój brat jest taki grzeczny/mądry, dlaczego ty tak nie potrafisz?" - bycie „tym gorszym dzieckiem” boli i budzi niechęć do rodzeństwa. Wcale też nie motywuje do zmiany na lepsze.

Redakcja poleca

REKLAMA