Ciekawostki na temat wychowywania

mama z dzieckiem fot. Panthermedia
Jeżeli coś powtórzymy tysiąc razy, wcale nie staje się prawdą. Dlatego wzięliśmy pod lupę najpopularniejsze mity dotyczące maluchów.
/ 20.03.2012 12:57
mama z dzieckiem fot. Panthermedia
Telewizor wcale nie uczy mówić

Maluchy, które często oglądają telewizję, rozumieją o wiele mniej słów niż te, które w ogóle tego nie robią.

Dziwne? Wcale nie. Naukowcy z Seattle przebadali dzieci w wieku od dwóch miesięcy do czterech lat. Policzyli, że rodzice, którzy rozmawiają i bawią się ze swoimi pociechami, np. układając klocki na podłodze, wypowiadają do nich średnio 941 słów, a ci, którzy sadzają maluchy przed telewizorem, aż o 770 słów mniej! Co ciekawe, mówią mniej także wówczas, gdy bawią się z dzieckiem przy włączonym „pudle” – nawet jeśli nie śledzą fabuły serialu albo przebiegu meczu, skupiają się na dziecku w mniejszym stopniu. Wynika z tego, że jeśli malec ogląda telewizję bardzo często, nie ma zbyt wielu okazji, by zapoznawać się z ojczystą mową (głos z telewizora to nie to samo co głos mamy czy taty i nie budzi aż takiego zainteresowania), a przez to zna ją gorzej niż rówieśnicy.

Jedynacy wcale nie są samotni

Są ludzie, którzy bez wahania przyklejają innym etykietki. Jedynak? Wiadomo: samolub. Naukowcy są innego zdania.

Dorastanie bez rodzeństwa nie oznacza problemów z nawiązywaniem przyjaźni w późniejszym życiu. Kilkuletnie brzdące rzeczywiście miewają z tym problem, jednak, gdy idą do przedszkola i szkoły, błyskawicznie nadrabiają zaległości. Badacze z Ohio przebadali 13 tys. nastolatków. Okazało się, że jedynacy są lubiani przez rówieśników w tym samym stopniu co ci, którzy mają rodzeństwo. Nie byłoby tak, gdyby byli skupieni na sobie i samolubni. Dlatego:
* Otocz malca innymi dziećmi. Kuzynami, kolegami z podwórka, dziećmi przyjaciół.
* Nie pozwalaj mu na wszystko. Ustal rozsądne granice, dbaj, by je szanował i ucz go szacunku dla innych.
* Nie wychowuj malca pod kloszem. Pozwól mu podejmować decyzje i popełniać błędy.
* Nie rób z dziecka „starego maleńkiego”. Takie dzieci świetnie się dogadują z dorosłymi, ale mają kłopoty z rówieśnikami.

Trzy kolory to za mało!

My, dorośli, uznajemy posiłek za apetyczny i ładnie podany, gdy widzimy na talerzu trzy kolory, np. żółty (ziemniaki), zielony (sałata) i brązowy (kotlet). Dzieciom to nie wystarcza!

Nie od dziś wiadomo, że sprytnie podany posiłek może zachęcić do jedzenia nawet zdeklarowanego niejadka. Nie musisz jednak iść na kurs robienia myszy z rzodkiewek ani w pocie czoła strugać różyczek z marchewki. Wystarczy, że pograsz w kolory! Badacze z Cornell University skrupulatnie policzyli, że dzieci najbardziej lubią kompozycje pokarmów złożone z sześciu kolorów. Najmłodsi lubią też, gdy jedzenie jest ułożone w wyraźne wzory. Twoje dziecko na widok warzyw chowa się za drzwiami? Pokrój rzodkiewkę i ogórki w plasterki, marchewkę w słupki i ułóż warzywa na talerzu osobno, na przykład tak, by wyglądały jak pokrojony na kawałki kolorowy tort (kawałek pomarańczowy, kawałek czerowny itd). Może się uda!

Redakcja poleca

REKLAMA